redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Admin (2011-01-05)
  Ostatnio komentował  Gruda_Grudziński (2011-01-07)
  Aktywnosc  Komentowano 59 razy, czytano 648 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  3  


Zdjęcie pochodzi z artykułu
Biegowy egocentryzm.

Do tego tematu podpięte są artykuły:
Biegowy egocentryzm.(Tomasz Peisert, 2011-01-05)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany



 2011-01-05, 14:37
 Prawda
Dobry artykuł. Znam takiego gogusia.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (8 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


mazi1975
Przemysław Mazan

Ostatnio zalogowany
2023-06-08
16:01

 2011-01-05, 15:13
 
podoba mi się ten artykuł. zgadzam się że przez pryzmat paru minut urwanych z życiówki nie powinno się patrzeć na codzienność, ale niektórzy na pewno to robią.
"w pewnym sensie" na szczęście w moim życiu wydarzyły się ostatnio rzeczy, które poprzestawiały mi priorytety, i teraz mam (subiektywne) przekonanie że bieganie jest ważnym, ale jednak dodatkiem do codzienności. miałem takie momenty że nie zawsze było to jasne.
uważam przy tym że zawodom nie warto mówić "nie" ale wierzę że można w nich uczestniczyć dla samej atmosfery, bez niepotrzebnych ciśnień na jakieś życiówki. w przypadku amatorów takie gonienie za wynikami to z jednej strony autentyczna i szczera realizacja swoich ambicji, ale z drugiej czasem (często?) kompensacja życiowych porażek czy też ucieczka od problemów, od samego siebie,takie bieganie długich dystansów dla krótkotrwałych efektów. gdzieś w tym jest granica i nie zawsze łatwo ją wyczuć. a spojrzeć szczerze w lustro jeszcze trudniej.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (68 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (24 sztuk)

 



miro24
Mirek

Ostatnio zalogowany
2013-06-03
10:59

 2011-01-05, 17:23
 
Bieganie sprawia, że lepiej się czujemy lepiej śpimy jesteśmy zdrowsi i wiele innych pozytywów można by tu wymienić.
Różne "pobudki" kierują nami aby rozpocząć bieganie tj. zrzucenie wagi, zmniejszenie stresu, udowodnienie sobie i innym czegoś, samotność, to że lepiej nam się myśli itd. itd.
Bieganie jest wspaniałą aktywnością i w żadnym stopniu tego nie zaprzeczam.
Lecz jedno jest prawdą- nie trzeba koniecznie biegać aby czuć się lepiej być zdrowszym czy aby być w bardzo dobrej kondycji.
Bieganie jest modne też dlatego, że jest akcja firm produkujacych obuwie sportowe ubrania itp. im więcej biegaczy tym wieksze obroty tych firm.Te firmy posługują się znanymi biegaczami, którzy osiągnęli sukcesy w tym sporcie.
Nie trzeba ukończyć maratonu aby wygrać ze sobą.Codzienne życie niech będzie sposobem na pokazanie silnego charakteru to jacy jesteśmy dla rodziny dla przyjaciół.Może niektórym pomaga to, że ukończą maraton.Tak na prawdę maraton nie jest nam potrzebny do szczęścia a na pewno nie do zdrowia.Kiedyś Wojciech Cejrowski wyraził swoje zdanie na temat uprawiania sportu.Wystarczą czynności dnia codziennego tj. sprzątanie, spacery z rodziną wspólna jazda na rowerze może basen a również i bieganie a nie popadanie w przesadną regularność kosztem rodziny i przyjaciół.Tak jak to jest napisane w artykule takie sprawy maja miejsce niestety.Wszystko spowodowane jest przez media które manipulują.Np. kiedys nie była patyczków do nordic walking i co ludzie mieli złą kondycję??? Trzeba mieć umiar we wszystkim w jedzeniu piciu a także w uprawianiu sportu.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (1 sztuk)


biegOcz
¦wi±tkowski Bartek

Ostatnio zalogowany
2015-09-07
20:51

 2011-01-05, 17:48
 
Super artykuł! I dość zaskakujące zakończenie.
Przeczytałem z zaciekawieniem i czasem nawet sobie zadaję sobie to pytanie - czy to nadal pasja czy już obsesja ;P

Zastanawia mnie tylko jedno. Czy autor opisał w nim swoją historię?;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (13 sztuk)


Kermit
Tomasz Peisert

Ostatnio zalogowany
2013-10-24
12:58

 2011-01-05, 18:14
 
2011-01-05, 17:48 - biegOcz napisał/-a:

Super artykuł! I dość zaskakujące zakończenie.
Przeczytałem z zaciekawieniem i czasem nawet sobie zadaję sobie to pytanie - czy to nadal pasja czy już obsesja ;P

Zastanawia mnie tylko jedno. Czy autor opisał w nim swoją historię?;)
Zapewniam Cię, że nie moją:)
Opisałem po prostu sytuację, która wydaje mi się bardzo abstrakcyjna, przybierająca w ostatniej części postać takiej literackiej hiperboli. Czy jednak jest to sytuacja całkowicie niemożliwa? Tego nie wiem, znam natomiast człowieka, który poprzez swoje bieganie zmienił swoje życie na tyle nieodwracalnie, że rzeczywiście mógłby teraz swego syna nie poznać, bo nie widział go już 8 lat - właśnie przez biegowe zatracenie czy też tytułowy swoisty egocentryzm.
Ja tylko poprzez ten tekst chciałem zasygnalizować problem, który początkowo niewinny i niemalże niezauważalny, z czasem może wywołać katastrofalne wręcz skutki dla naszego życia, zwłaszcza rodzinnego.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (5 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (13 sztuk)


zbig
Zbyszek Kapu¶ciński

Ostatnio zalogowany
2024-03-29
20:28

 2011-01-05, 18:21
 
Nie można mieć wszystkiego.
Nasze życie, to ciągłe wybory.
Są ludzie, którzy tak mocno poświęcają się swojej rodzinie i domowym obowiązkom, że nie mają czasu na nic więcej. Zatrącają się w swoich obowiązkach domowych. To ogół społeczeństwa.
Np.: święta. Zakupy ponad miarę i potrzebę, tony żarcia, lampek choinkowych, bombek, dupereli, świecidełek, prezentów, prezencików, upominków … potem nażrą się do rozdęcia i … i na nic już nie mają więcej siły. A jak zawiązują sznurowadła, żeby wyjść z dzieckiem na sanki, albo na pasterkę, to stękają i dyszą, bo im jest tak ciężko, bo brzuch wielkości wielkiej dyni im przeszkadza.
Spotyka się często na ulicy kobiety z wózkami w okropnych włosach, zaniedbane, ubrane byle jak i w pośpiechu, ich włosy nie widziały fryzjera od roku czasu, zapuszczonych tatusiów z wielkimi, jak balon brzuchami, brudem za paznokciami, mamusie które leczą się u kardiologów na serce, bo bezruch zabija ich ciała od środka. Często widuję młode kobiety, które jak tylko zajdą w ciążę, kompletnie przestają o siebie dbać. Dziecko przesłania ich świat. Dziecko staje się ich tyranem, ale czy możemy do tego dopuścić? Czy nasze dzieci są szczęśliwe mając rodziców bez żadnej pasji? Wracających do domu po pracy i uprawiających narodowy sport polaków – tzn.: gimnastykę palcami po pilocie TV i żłopiących piwsko w fotelu i patrzących ślepo na mecz nieudacznych polskich piłkarzy? Albo tatusiowie dzień w dzień nagrzani piwskiem po pracy (w drodze do domu) i ich żony pijące w domowej izolacji i zaciszu, w samotności z żalu?
Czy nasze dzieci, żony, mężowie chcą oglądać takich nas? Czy chcą patrzeć na upośledzonych ruchowo słoniowatych partnerów, rodziców bez zainteresowań, pasji?
Czy warto się czymś w ogóle interesować, żeby robić to byle jak? Czy trzeba rezygnować z czegoś, co nas interesuje i napędza nas do życia? Czy dziecko nie będzie szczęśliwe patrząc na szczęśliwego rodzica?
Jest wiele takich pytań.
Odwracając role.
Czy chciałbyś (chciałabyś) żeby twoje dziecko się czymś zajmowało na pół gwizdka? Żeby przypadkiem się nie zatraciło w swojej pasji? Np.: wysyłając je do szkoły muzycznej, do sekcji LA, SKS, koła zainteresowań…itp.
Czego się spodziewamy?
Otóż większość z nas, chciałoby, żeby dziecko do czegoś doszło, coś osiągnęło, sięgnęło szczyt, wygrało zawody, było lepsze w tym, co robi.
Wielu o tym marzy i to napędza świat, wprowadza postęp. Gdyby nie tacy szaleńcy, jak Newton, Kepler, Einstein … itp., to teraz wszyscy jeździlibyśmy wołami, zamiast autami. Oni całkowicie się zatracili w swoich pasjach. Nie wszyscy jednak muszą być jak oni, ale tacy ludzie są potrzebni światu. Takie cechy charakteru powinny w nas istnieć i nie powinniśmy z nich nigdy rezygnować.

Zawsze będą ludzie, którzy biegają dla zabawy
i ci którzy bieganie traktują bardziej serio i chcieliby to robić dobrze. Poprawiać życiówki, wygrywać zawody, albo marzyć o podium.
Nic i nikt tego nie zmieni.
Wybór należy oczywiście do nas.
To kwestia priorytetów.

PS.
Zgadzam się, że nie wolno zapominać o reszcie świata – poświęcając się tylko jednemu zajęciu.
To błąd. Żeby nie było…








  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (241 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (54 sztuk)


DamianSz
D-amian S-zpak

Ostatnio zalogowany
---


 2011-01-05, 18:37
 
2011-01-05, 18:14 - Kermit napisał/-a:

Zapewniam Cię, że nie moją:)
Opisałem po prostu sytuację, która wydaje mi się bardzo abstrakcyjna, przybierająca w ostatniej części postać takiej literackiej hiperboli. Czy jednak jest to sytuacja całkowicie niemożliwa? Tego nie wiem, znam natomiast człowieka, który poprzez swoje bieganie zmienił swoje życie na tyle nieodwracalnie, że rzeczywiście mógłby teraz swego syna nie poznać, bo nie widział go już 8 lat - właśnie przez biegowe zatracenie czy też tytułowy swoisty egocentryzm.
Ja tylko poprzez ten tekst chciałem zasygnalizować problem, który początkowo niewinny i niemalże niezauważalny, z czasem może wywołać katastrofalne wręcz skutki dla naszego życia, zwłaszcza rodzinnego.
To nawet nie musi tyczyć się biegania. Taki egocentryzm może przejawiać szachista, wędkarz czy miłośnik modelowania.
Ja na szczęście zaraziłem swoją rodzinę bieganiem. W prawdzie żona nie biega, ale zawsze chętnie pstryka fotki, a teraz jak często obok zawodów biegowych jest NW to chętnie maszeruje i ... wtedy jest kłopot-((
Nie ma kto fotek robić, kluczyków z auta przytrzymać, picia na trasie podać i dopingowac na mecie ,-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (142 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (35 sztuk)

 



szepit
Zbyszek Szepitowski

Ostatnio zalogowany
2016-11-20
18:51

 2011-01-05, 21:40
 Racja po100 kroć...
święte słowa! ci co się tłumaczą , to pewnie już się zatracili i bronią prawa do uprawiania swojego ukochanego sportu bardziej niż rodziny. Zgodzę sie, że nie ma nic złego w poprawianu życiówek, i wyszukiwaniu coraz to nowych zawodów. Fajnie jest angażować się w coś na 100% i w pełni ale.. Zawsze jest to ale ! Jeśli ktoś nie jest w stanie zrezygnować z treningu, czy drobnych zawodów by pójść z córką na basen, lub synem pokopać piłkę, to dla mnie już znak, że pasja przeradza sie w obsesję, bądź już to czas dokonany.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (11 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (10 sztuk)


Sławek Kon...
Sławek Konopka

Ostatnio zalogowany
2016-04-18
15:15

 2011-01-05, 21:54
 rozterki biegacza?
LINK: http://www.skrzat.turystyka.pl
Po prostu pięknie! Samo życie!
spróbujmy zrobić coś dla rodzin biegaczy! tak aby ich (nasze rodziny) pobudzić, zachęcić do wspólnej zabawy!
Pozdro dla wszystkich za...bieganych!

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


KARMEL
Karol Kuleszo

Ostatnio zalogowany
2021-09-23
12:21

 2011-01-06, 00:45
 
"Wszystko dobre, co się dobrze kończy". Najlepiej jeśli jest wszystkiego po trochu, gdy sport jest barwnym dodatkiem do życia, dobrym stymulantem a nie całkowitym wypełnieniem.
Ogólnie bardzo szeroki temat, kilka stron - tęgie wypracowanie można by napisać tutaj.
A dla samotnych nie z wyboru sport napewno odsunął do lamusa smutek wynikający z możliwości założenia rodziny, co wynika często ze względów materialnych lub zwykłego braku szczęścia w kierunku stałej partnerki.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (187 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (27 sztuk)


Gruda_Grud...
Daniel Pycz

Ostatnio zalogowany
2023-11-12
22:38

 2011-01-06, 00:53
 Przesada
Zupełnie nie zgadzam się z treścią. Bieganie to wielka przygoda, taka gra - im bardziej się w nią wciągasz, tym więcej daje Ci satysfakcji. Podobnie jest z każdą zabawą. Im bardziej Cię coś absorbuje tym więcej będziesz miał satysfakcji z osiągania jakichś tam celów. Nie wieżę, że są osoby które trenując amatorsko (!!!) zaniedbują rodzinę. To, że spędzam od 60-90 min. na treningu codziennie nie znaczy, że zaniedbuję rodzinę. To mniej niż czas średnio zmarnowany przed telewizorem przez statystycznego polaka. Widzisz szczegóły a nie widzisz rzeczy. Zastanów się ile czasu marnujesz codziennie na ślęczenie przed komputerem - a mógłbyś w tym czasie po prostu pójść pobiegać. No big deal. Poza tym treningi w zdecydowanej większości wykonuje się w czasie kiedy cała rodzinka sobie smacznie śpi. Nie wiem jaki cel miałby przyświecać autorowi tego artykułu. Hmmm? Pozdrawiam sportowo.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


sxi555
Aleksandra Niwińska

Ostatnio zalogowany
2023-08-31
19:27

 2011-01-06, 01:46
 druga strona medalu
rozumiem Tomku Twoje przesłanie,

czytając artykuł miałam jednak dodatkowe odczucia,

często jest też tak, że druga strona nie ma żadnego hobby
i jedynym "zainteresowaniem" jest partner/partnerka,
takie osoby same nie potrafią sobie zorganizować czasu
i biegowy weekend to dla nich udręka,
myślę, że każdy człowiek powinien mieć coś swojego, w czym się realizuje, inaczej "wisi się" na drugiej osobie

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (3 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (14 sztuk)

 



pocomito
Jadwiga Przebieżka-Podgórke

Ostatnio zalogowany
2014-06-15
20:12

 2011-01-06, 05:07
 
2011-01-06, 01:46 - sxi555 napisał/-a:

rozumiem Tomku Twoje przesłanie,

czytając artykuł miałam jednak dodatkowe odczucia,

często jest też tak, że druga strona nie ma żadnego hobby
i jedynym "zainteresowaniem" jest partner/partnerka,
takie osoby same nie potrafią sobie zorganizować czasu
i biegowy weekend to dla nich udręka,
myślę, że każdy człowiek powinien mieć coś swojego, w czym się realizuje, inaczej "wisi się" na drugiej osobie
Dokładnie tak.
Po prostu należy zwrócić uwagę na to czego się NIE robi z powodu biegania, a nie co się dla niego robi.
Sytuacja, życiowa ludzi jest różna i trudno mieć pretensje np do dwojga ludzi, nieobciążonych specjalnie obowiązkami, których wspólną pasją jest bieganie (żeglarstwo, narty itp).
Problem się zaczyna, kiedy się ma w życiu obowiązki, których priorytet powinien być wyższy niż hobby, a nie jest.
Ten artykuł o tym przypomina.
Bo przecież każdej matce (ojcu), która/y poświęca niemal wszystkie weekendy na starty i nie pomyśli o tym, że może jej/jego dzieciaki marzą czasem o innej wycieczce, która/y klepie żywo w klawiaturę udzielając wszystkim biegowych porad, a nie pomyśli, że może jej/jego dzieci potrzebują jakiejś więzi, a nie tylko "co słychać" - może być potrzebny czasem taki głos rozsądku. To nic złego - przecież każdy może się zapomnieć, a przypomnienie tylko pomaga przywrócić równowagę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Kermit
Tomasz Peisert

Ostatnio zalogowany
2013-10-24
12:58

 2011-01-06, 09:21
 
2011-01-06, 00:53 - Gruda_Grudziński napisał/-a:

Zupełnie nie zgadzam się z treścią. Bieganie to wielka przygoda, taka gra - im bardziej się w nią wciągasz, tym więcej daje Ci satysfakcji. Podobnie jest z każdą zabawą. Im bardziej Cię coś absorbuje tym więcej będziesz miał satysfakcji z osiągania jakichś tam celów. Nie wieżę, że są osoby które trenując amatorsko (!!!) zaniedbują rodzinę. To, że spędzam od 60-90 min. na treningu codziennie nie znaczy, że zaniedbuję rodzinę. To mniej niż czas średnio zmarnowany przed telewizorem przez statystycznego polaka. Widzisz szczegóły a nie widzisz rzeczy. Zastanów się ile czasu marnujesz codziennie na ślęczenie przed komputerem - a mógłbyś w tym czasie po prostu pójść pobiegać. No big deal. Poza tym treningi w zdecydowanej większości wykonuje się w czasie kiedy cała rodzinka sobie smacznie śpi. Nie wiem jaki cel miałby przyświecać autorowi tego artykułu. Hmmm? Pozdrawiam sportowo.
Gruda czekałem na taki post jak Twój. Skoro nie zrozumiałeś mojego przesłania to najwyraźniej już w jakimś stopniu przypominasz bohatera tej historii lub jesteś na dobrej drodze aby się z nim utożsamić. Właśnie na tym między innymi polega biegowe zatracenie.
Niestety trochę pomyliłeś pojęcia, to że spędzasz codziennie 60-90min na treningu to absolutnie nic złego, spędzaj nawet 3h, ale całe meritum tkwi gdzie indziej. Przeczytaj jeszcze raz końcówkę mojego artykułu i pomyśl, najlepiej odnosząc to do siebie.
Pozdrawiam również.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (5 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (13 sztuk)


Kamus
Kazimierz Musiałowski

Ostatnio zalogowany
2024-04-29
16:43

 2011-01-06, 10:08
 Ech ..dlaczego ja biegam...
Ciekawy temat.Ilu nas biega tyle jest podobnie ciekawych pytań.
Miałem kiedyś to szczęście, że zajrzałem do dusz ludzi(poprzez ich listy) biegających, którzy opisywali SWOJE "dlaczego ja biegam".
Z bieganiem podobnie jak z miłością. Gdyby była zrozumiała i czytelna znudziła by się.
Ekscytuje biegaczy nie tylko sam udział w zawodach, ale także ta wielka niewiadoma podwojona lekkim strachem: czy ukończę?
Najważniejsze jednak te nasze codzienne tuptanie raz za dużo raz za mało- najlepiej powinno być "w sam raz".
Ale kto to wie?
I takie jest życie maratończyka :)

Pozdrawiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


smolen1
Michał Smoleński

Ostatnio zalogowany
2024-03-24
13:56

 2011-01-06, 13:31
 
Możemy się tutaj BRONIĆ, że to chwila w dniu codziennym, biega się rano itd. Problem jest w tym, że często nie zauważamy, że chcemy mieć ciuchy zaraz wyprane, często nie robimy tego sami a nie zastanawiamy się nad tym co myśli osoba, która to robi. Nie chcę sprowadzać tego do ciuchów bo to jeden z wielu wątków - dieta, konkretne posiłki, pory, zawody, kiedy nas nie ma, przygotowanie, buty. Robi nam się żyła na czole jak ktoś nam mówi "kolejna para" bo my wiemy, że w poprzedniej mamy 1200km. Mało który z nas zastanawia się kiedy żona kupiła sobie ostatnio buty, ciuchy etc. Nie odkładamy dla niej na nowe perfumy, biżuterię tylko na nowy gps czy nowe buty, rękawiczki, kurtki, wyjazd do NY na maraton czy inne. Jak jesteśmy w domu to czytamy o bieganiu, odżywianiu, suplementacji i wydaje nam się, że jest ok bo przecież jesteśmy w domu a dzieciak ... już duży to się sam bawi. Robimy się straszni dla rodzin, mówią nam do momentu, później nie słyszymy i one przestają bo ile można. To jest jednak tak jak z każdym uzależnienim. Trzeba próbować łączyć życie rodzinne i nie przez to, że się dziecko weźmie na maraton, żeby dopingowało (to już oznaka, że trzeba o tym pomyśleć) tylko jest czas na bieganie i musi być czas, żeby nie było o nim ani słowa - wszyscy odpoczną, my sami też.
Myślę, że 90% użytkowników tego portalu ma ten problem, tylko część nie zdaje sobie z tego sprawy.
Pozdrawiam
Michał.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)


Tarni
Maciej Pokorny

Ostatnio zalogowany
2023-04-29
20:10

 2011-01-06, 15:59
 
Każdy z nas kiedyś musi zadać sobie to pytanie - dlaczego biegam i kosztem czego?
Odpowiedź zależy od etapu życiowego, sytuacji rodzinnej, zdrowotnej oraz od życia zawodowego.
Powiem tak, wiekszość facetów w okolicy 40-tego roku życia przechodzi wielopłaszczyznowy kryzys z którym różnie sobie radzą. Jedni wybierają towarzystwo kumpli i chodzą po knajpach, inni uciekają w biznes, inni wybierają kobiety, a jeszcze inni wybierają sportowe hobby które jest najmniejszym "złem" i zdrowym sposobem na kryzys...
Wyznaje zasadę, że trzeba unikać wszystkich skrajności dlatego zatracenie się w bieganiu jest patologią, która przysłania dobro innego człowieka żyjącego obok nas.
Każdemu z nas potrzebny jest zdrowy egoizm dzięki któremu czerpiemy energię do bycia bardziej człowiekem wsród najbliższych. We wszystkim szukajmy zdrowego środka, a wtedy wszyscy będziemy szczęśliwsi:-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (5 sztuk)

 



Novik

Ostatnio zalogowany
2018-05-30
22:49

 2011-01-06, 17:51
 
A ja lubię wyjść z domu na godzinkę, dwie. Odseparować się od rodziny, domu i pobyć tylo sam biegnąc przed siebie. Lepsze to chyba niż ucieczka do knajpy?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (26 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (36 sztuk)


Wojtek G
Wojciech Gruszczyński

Ostatnio zalogowany
2024-03-10
19:49

 2011-01-06, 18:08
 
Kermit – a mnie kurcze marnemu biegaczowi nie ma kto współczuć.
Żona tyran.

Przez prawie 30 lat biegania musiałem się z nią męczyć. Przed chwilą zawołałem ją do kompa i przeczytałem kilka dramatycznych wypowiedzi kolegów o tyrani biegaczy wobec rodziny. Prosiłem by się odniosła do tych wypowiedzi, jak się to ma w naszym przypadku, to tylko zaśmiała się i poszła sobie. Chyba się zawstydziła.

Jak się zakłada rodzinę to trzeba być przygotowanym, że wszyscy nie będą mieli tych samych zainteresowań. A i owszem skrajności się trafią. Dawno, dawno temu wyjeżdżaliśmy z jednego z miast grupą na maraton zagraniczny. Kolega zaprosił nas byśmy jedną nockę „przespali” u niego. Niby nic nadzwyczajnego tylko po czasie dowiedziałem się, że kolega na ten czas wyrzucił z domu żonę i dzieci do rodziny.

Ale do rzeczy. Obowiązki domowe męża i żony to priorytet.
Reszta to dodatki. Ale nie zawsze jest to tak jak tu przedstawiacie- w jedną stronę. Są i takie przypadki jak u mnie. Broń Boże u nas bez kłótni, ale na zasadzie nie chcesz?, to nie.
Niektóre kobiety są domatorkami i najlepiej czas spędzają przy oglądaniu seriali telewizyjnych plus książki miłosne typu romanse, czy coś takiego.
Np. proponuję żonie wyjazd do lasu na grzyby, dzisiaj nie pada odpowiedź. No to może pojedziemy wieczorem na basen ? Jedź z Magdą (córka) włosy mi się rozlecą. Na basen kupowałem zawsze trzy karnety. Żony często bywał nie wykorzystany. Koleżanka do żony w sklepie – ty Ela to masz dobrze Wojtek je tylko owsiankę z miodem to możesz kupić tylko mleko.

Nie powiem na imprezy biegowe ze mną przez te lata od czasu do czasu jeździła, ale tylko jeden raz do danej miejscowości. Wyjątek to Zamość, Toruń, Warszawa i Hajnówka. Ktoś tu napomknął o Nowym Jorku. Owszem w USA byłem 7 razy. Żona mimo nawet propozycji śp. Adama Kusego, że pokrywa wydatki z przelotem i pobytem nie chciała lecieć. Ameryka ją nie pociąga jak stwierdziła. Prawdopodobnie bała się lotu samolotem, ale kilka lat potem do Egiptu poleciała. Córka była ze mną na maratonach w Nowym Jorku, Berlinie i Londynie.

O żony bieganiu lepiej nie wspominać. Nie podchodź nawet z nożem. Kupiłem jej rower stacjonarny, to rdzewieje na balkonie. Kijki do chodzenia kupuje sobie już piąty rok. Nawet w tym roku w Smogarzewicach u Kazia Musiałowskiego instruktarzu udzieliła jej Jadzia Wichrowska, a kijków jak nie ma to nie ma.

Mówię Wam ciężkie mam życie. W dodatku córka mnie porzuciła i wyprowadziła się do stolicy.

A jak się mojej żonie nie chce przepłukać spoconej koszulki mężusia, to niech zawiezie do pralni.
Trochę mi tu coś nie pasuje. Wielu wypowiadających dokłada „znam takiego nikczemnika” (bohatera artykułu).

To jak to jest? biegamy po polach, śpiewają skowronki, natura, powiew ożywczego wiatru, czujemy się tak wspaniale, tak lekko i co? po powrocie do domu samozadowolenie nie pozwala nam odrobić z dzieckiem lekcji?. Trochę przesadzacie. Żeby zaniedbać obowiązki Ojcowskie nie trzeba być koniecznie maratończykiem.
Za nim postawicie mi jako biegaczowi (niby pośrednio) zarzut zaniedbywania, to zróbcie najpierw porządek z moją zatraconą małżonką, chociaż to już musztarda po obiedzie.

PS. A może nie mam racji? Jeżeli jednak między nami są tacy jak mówicie, to mam nadzieję, że po tym artykule się zawstydzą i poprawią czego im w Nowym 2011 roku życzę.
A moje krzywdy niech ze mną zostaną.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (69 sztuk)


smolen1
Michał Smoleński

Ostatnio zalogowany
2024-03-24
13:56

 2011-01-06, 18:25
 
Swoją drogą ciekawe ile osób to przeczytało, stwierdziło że coś w tym jest po czym poszło ... biegać :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  3  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768