|
| METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | | Dyscyplina |   | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | | Wątek założył | Arti (2010-12-17) | | Ostatnio komentował | 13 (2010-12-26) | | Aktywnosc | Komentowano 32 razy, czytano 389 razy | | Lokalizacja | | | Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 |
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
 | | | | |
|
2010-12-17, 11:10
Zasady klasyfikacji na Mistrzostwa swiata do Daegu w Korei P
I stało się to co podejrzewaliśmy po ME w Barcelonie. Nie dziwi to...niestety maratończycy w Barcelonie oceniając ogólnie stracili zaufanie PZLA. Aby nabiegać 2010 znowu tak jak napisane zawodnik wypruje się na maxa i nie ma szans aby potem udanie pobiegł w Korei.
Dobra sytuacja jest wtedy gdy zawodnik ma już wynik z 2010 na poziomie minimum i może spokojnie przygotowywac się do MŚ w 2011.
Co tu dużo mówić odbudowanie zaufania może potrwać latami obserwując jak długo czekaliśmy by je wreszcie zdobyli.
2:10:30 to bardzo mocny wynik ale pamiętajmy też,że na świecie biega się 2:04-2:06 już praktycznie regularnie.
Tylko ,że MŚ i IO żądzą się innymi prawami i jak wiele razy się okazało nawet wynik z przedziału 2:12-2:16 dawał wysokie miejsca. |
| | | | | |
|
2010-12-17, 11:18
Tak więc przez start naszych maratończyków cierpią inni. Sprawdza się to czego się obawiałem że prawdopodobnie nikt nie pojadzie na IO do Londynu. I co nie którzy mają do mnie pretensje że tak publicznie obwiniam Szosta, Draczyńskiego i Jarzyńską za zejście z trasy w Barcelonie-ale za to właśnie teraz możemy im "podziękować" że przez najbliższe kilka lat zawodnicy będą mieli problem się zakwalifikować na imprezy mistrzowskie.
Wprawdzie Heniu Szost ma jeszcze wskażnik PZLA, ale na IO jest już nie ważny, ponadto w roku kolejnym można ten wskażnik jeszcze podnieść. Chociaż uważam że zawodnicy chcąc jechać np. na Olimpiade powinni się spradzać w warunkach ekstramalnych i pobiec maraton w Dębnie gdyby takowy był przesunięty na lipiec... |
| | | | |
| | | | | |
|
2010-12-17, 11:36
Ale według tabel to nawet Szost nie ma wymaganego minimum... ma być 2:10:30, więc brakuje mu tylko lub aż 7-miu sekund...
Jak to jest w takich sytuacjach...? Zaliczą mu warunkowo? |
| | | | | |
|
2010-12-17, 11:41
2010-12-17, 11:36 - szlaku13 napisał/-a:
Ale według tabel to nawet Szost nie ma wymaganego minimum... ma być 2:10:30, więc brakuje mu tylko lub aż 7-miu sekund...
Jak to jest w takich sytuacjach...? Zaliczą mu warunkowo? |
| w newsie był błąd, Szost ma wynik 2:10.27 za pomyłke przepraszamy. |
| | | | | |
|
2010-12-17, 12:00
2010-12-17, 11:41 - Krzysiek_biega napisał/-a:
w newsie był błąd, Szost ma wynik 2:10.27 za pomyłke przepraszamy. |
| No to teraz faktycznie ma sporo czasu na spokojne przygotowania... Życzę zatem odpowiedniej formy w odpowiednim czasie, by mógł zrehabilitować się za ME i zamknąć nam "najeżdżaczom" usta... |
| | | | | |
|
2010-12-17, 12:45
| To fajnie, w maratonie wystartuje jeden Polak po czym pewnie zejdzie z trasy, a pod koniec roku z pozostałych oszczędności kasa pójdzie na oddłużanie PZLA lub na premie dla kierownictwa. |
| | | | | |
|
2010-12-17, 12:56
2010-12-17, 12:45 - maniak1984, peacemaker napisał/-a:
To fajnie, w maratonie wystartuje jeden Polak po czym pewnie zejdzie z trasy, a pod koniec roku z pozostałych oszczędności kasa pójdzie na oddłużanie PZLA lub na premie dla kierownictwa. |
| Premie na rok przyszły już uchwalone są pewnie w tym roku... ;))) Od tego zaczyna się ustanawianie budżetu w naszych "Polskich Związkach..." |
| | | | |
| | | | | |
|
2010-12-17, 13:19
2010-12-17, 12:45 - maniak1984, peacemaker napisał/-a:
To fajnie, w maratonie wystartuje jeden Polak po czym pewnie zejdzie z trasy, a pod koniec roku z pozostałych oszczędności kasa pójdzie na oddłużanie PZLA lub na premie dla kierownictwa. |
| Wierze w to że oszczędności pójdą dla działaczy którzy się przyczynią do propagowania sportu wśród wybitnej młodzieży i będzie z czasem kiku Polaków którzy pobiegną poniżej 2:10... |
| | | | | |
|
2010-12-17, 13:58
2010-12-17, 11:18 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Tak więc przez start naszych maratończyków cierpią inni. Sprawdza się to czego się obawiałem że prawdopodobnie nikt nie pojadzie na IO do Londynu. I co nie którzy mają do mnie pretensje że tak publicznie obwiniam Szosta, Draczyńskiego i Jarzyńską za zejście z trasy w Barcelonie-ale za to właśnie teraz możemy im "podziękować" że przez najbliższe kilka lat zawodnicy będą mieli problem się zakwalifikować na imprezy mistrzowskie.
Wprawdzie Heniu Szost ma jeszcze wskażnik PZLA, ale na IO jest już nie ważny, ponadto w roku kolejnym można ten wskażnik jeszcze podnieść. Chociaż uważam że zawodnicy chcąc jechać np. na Olimpiade powinni się spradzać w warunkach ekstramalnych i pobiec maraton w Dębnie gdyby takowy był przesunięty na lipiec... |
| Krzysiek po raz pierwszy nie wiem o czym ty piszesz. Przez maratończyków. Co za bzdury. Ty naprawdę nie przezpadasz za Naszymi "zawodowcami".Wiem że lubujesz sie w statystyce podobnie jak ja. I co ciekawego mi wyszło z rankingu IAAF że wynik który PZLA ustaliło za minimum maratonskie wśród mężczyzn na świecie uzyskało w ubiegłym roku 139 zawodników a wsród kobiet 100 zawodniczek. Dla porównania minimum na 800m (gdzie mamy Lewandowskiego i Kszczota) uzyskało tylko 27 zawodników. Więc idąc tym tropem, minimum w maratonie powinno wynosić 2:07:23. Nieobwiniaj zatem Draczyńskiego, Szosta i Karoliny że to przez nich PZLA nie będzie wysyłać kogoś na imprezy mistrzowskie. Świat poszedł do przodu, my stoimy w miejscu (ja raczej bym powiedział że się strasznie cofneliśmy, patrz rekord J.Kowola a dzisiejsze wyniki) ale wg Ciebie wszystkiemu winna jest w/w trójka. To jest naprawdę śmieszne. |
| | | | | |
|
2010-12-17, 14:35
| Masz bardzo duzo racji. Dobrze że każdy z krajów ma organizczoną liczbę zawodników do wystawienia bo tym samym w zawodach nie będzie biegło 20 Kenijczyków, 20 Etipoczyków, 20 zawodników z Erytreii i 20 z Maroka :] |
| | | | | |
|
2010-12-17, 16:45
2010-12-17, 13:58 - jusmar napisał/-a:
Krzysiek po raz pierwszy nie wiem o czym ty piszesz. Przez maratończyków. Co za bzdury. Ty naprawdę nie przezpadasz za Naszymi "zawodowcami".Wiem że lubujesz sie w statystyce podobnie jak ja. I co ciekawego mi wyszło z rankingu IAAF że wynik który PZLA ustaliło za minimum maratonskie wśród mężczyzn na świecie uzyskało w ubiegłym roku 139 zawodników a wsród kobiet 100 zawodniczek. Dla porównania minimum na 800m (gdzie mamy Lewandowskiego i Kszczota) uzyskało tylko 27 zawodników. Więc idąc tym tropem, minimum w maratonie powinno wynosić 2:07:23. Nieobwiniaj zatem Draczyńskiego, Szosta i Karoliny że to przez nich PZLA nie będzie wysyłać kogoś na imprezy mistrzowskie. Świat poszedł do przodu, my stoimy w miejscu (ja raczej bym powiedział że się strasznie cofneliśmy, patrz rekord J.Kowola a dzisiejsze wyniki) ale wg Ciebie wszystkiemu winna jest w/w trójka. To jest naprawdę śmieszne. |
No, tak ten kto stoi w miejscu, ten się cofa. Słuszna racja, znana nie od dziś. I myślę, że PZLA słusznie zaostrzyło minima. Bo choć serce może nam pękać, że na MŚ nie wystartują długasi, to spójrzmy prawdzie w oczy. Szanse na medale mają tylko zawodnicy techniczni + Lewandowski i Kszczot. Ewentualnie jakaś sztafata. Nasi długasi z obecnymi wynikami byliby tylko tłem dla zawodników z Afryki, a wiadomo, przygotowanie zawodnika kosztuje. Więc po co mu płacić za jakieś 30 miejsce?? Skoro te pieniądze można zainwestować w realne szanse medalowe.
Poza tym zgodzę się również z Krzyśkiem. Decyzja PZLA została również podyktowana słabym, wydawało by się że wręcz drwiącym, występem na ME. PZLA po prostu doszedł do wniosku, że po prostu został zrobiony w konia przez naszych zawodników i teraz chce wyeliminować "wycieczki tyrystyczne" do Korei.
Mimo to mam nadzieję, że Szost przygotuje się do tych zawodów. Ma dużo czasu, bo bilet na MŚ ma już w kieszeni. Będzie to jego szansa na "odpokutowanie win";)
Mimo to wierzę, że Heńka stać, aby wybiegać wysokie miejsce, bo na MŚ nie rzeba biegać po 2:05 żeby walczyć o medale.
Pozdrawiam! |
| | | | | |
|
2010-12-17, 17:08
To nie wina maratończyków... To wina tego, że młodzież ma inne rozrywki i talenty niszczą się na libacjach. Co do PZLA. To rozmawiałem z moim byłym trenerem i powiedział bardzo dobrą myśl. "PZLA będzie wysyłać zawodników, tylko z realnymi szansami medalowymi. Będzie kilka medali. Medaliści odejdą w blasku chwały lub nie. A gdzie następcy???" Gratuluje PZLA pomysłu. Niech robią tak dalej to np. na mitingu Kusocińskiego, będą śpiewali na PZLA tak jak na prawie każdym meczu reprezentacji Polski na PZPN.(jak ktoś nie wie o co chodzi to pisać na priv) A tak w ogóle to wyniki osiągane przez naszych zawodników i tak są wysokie. Odzwierciedlają nasze miejsce w sportowym świecie. Więc lepiej zejdźmy na ziemię (PZLA też to radzę) i róbmy swoje. Heniek Szost, wg. mnie bardzo dobrze się zaprezentował w tym roku. Dopóki nasi zawodnicy nie będą rywalizowali z najlepszymi dopóty będzie dół. Nie obwiniajmy zawodników za nieodpowiedzialne decyzje władz. A jechanie na zawodników, to nic innego jak zazdrość. Ja szanuje tych, którym bardzo zazdroszczę i życzę jak najlepiej...
Heniek i Adam 3 majcie się:) |
| | | | |
| | | | | |
|
2010-12-17, 18:14
Oszczędności i PZLA
2010-12-17, 16:45 - biegOcz napisał/-a:
No, tak ten kto stoi w miejscu, ten się cofa. Słuszna racja, znana nie od dziś. I myślę, że PZLA słusznie zaostrzyło minima. Bo choć serce może nam pękać, że na MŚ nie wystartują długasi, to spójrzmy prawdzie w oczy. Szanse na medale mają tylko zawodnicy techniczni + Lewandowski i Kszczot. Ewentualnie jakaś sztafata. Nasi długasi z obecnymi wynikami byliby tylko tłem dla zawodników z Afryki, a wiadomo, przygotowanie zawodnika kosztuje. Więc po co mu płacić za jakieś 30 miejsce?? Skoro te pieniądze można zainwestować w realne szanse medalowe.
Poza tym zgodzę się również z Krzyśkiem. Decyzja PZLA została również podyktowana słabym, wydawało by się że wręcz drwiącym, występem na ME. PZLA po prostu doszedł do wniosku, że po prostu został zrobiony w konia przez naszych zawodników i teraz chce wyeliminować "wycieczki tyrystyczne" do Korei.
Mimo to mam nadzieję, że Szost przygotuje się do tych zawodów. Ma dużo czasu, bo bilet na MŚ ma już w kieszeni. Będzie to jego szansa na "odpokutowanie win";)
Mimo to wierzę, że Heńka stać, aby wybiegać wysokie miejsce, bo na MŚ nie rzeba biegać po 2:05 żeby walczyć o medale.
Pozdrawiam! |
A moim zdaniem PZLA nie ma prawa, i nie powinno obrażać się na swoich zawodników. Bo PANIE i PANOWIE - to są zawodnicy PZLA i zadaniem PZLA jest inwestowanie we wszystkie dyscypliny a nie tylko w te, w ktorych akurat trafiły się medalowe rodzynki.
PZLA nie jest przedsiębiorstwem produkcyjnym, i nie może promować wyłacznie udanych produktów. Jeżeli PZLA zaoszczędzi na wysłaniu maratonczyków na mistrzostwa, to bedzie to raptem kilka tysięcy złotych oszczędności. Jeżeli już zaś z jakichkolwiek względów oszczędzać to tak, by te fundusze zostały zainwestowane w maratończyków.
Bo jeszcze raz powtórze: PZLA nie jest po to, by się obrażać na naszych chłopaków, ale po to, by im pomagać. |
| | | | | |
|
2010-12-17, 18:34
2010-12-17, 13:58 - jusmar napisał/-a:
Krzysiek po raz pierwszy nie wiem o czym ty piszesz. Przez maratończyków. Co za bzdury. Ty naprawdę nie przezpadasz za Naszymi "zawodowcami".Wiem że lubujesz sie w statystyce podobnie jak ja. I co ciekawego mi wyszło z rankingu IAAF że wynik który PZLA ustaliło za minimum maratonskie wśród mężczyzn na świecie uzyskało w ubiegłym roku 139 zawodników a wsród kobiet 100 zawodniczek. Dla porównania minimum na 800m (gdzie mamy Lewandowskiego i Kszczota) uzyskało tylko 27 zawodników. Więc idąc tym tropem, minimum w maratonie powinno wynosić 2:07:23. Nieobwiniaj zatem Draczyńskiego, Szosta i Karoliny że to przez nich PZLA nie będzie wysyłać kogoś na imprezy mistrzowskie. Świat poszedł do przodu, my stoimy w miejscu (ja raczej bym powiedział że się strasznie cofneliśmy, patrz rekord J.Kowola a dzisiejsze wyniki) ale wg Ciebie wszystkiemu winna jest w/w trójka. To jest naprawdę śmieszne. |
| Tak, z tym że nawet jak nasi jak pobiegną 2:04 to i tak nie daje nam gwarancji sukcesu. Przecież do Barcelony jechaliśmy podobno po medal, jak ktoś wspomniał IO i Mistrzostwa Świata rządzą się innymi prawami. Tam nie biega się na czas, lecz na miejsca. Tak więc jestem ciekaw czy nadal ktoś wierzy że ktoś z maratończyków od nas pojedzie na Igrzyska |
| | | | | |
|
2010-12-17, 19:10
Po prostu PZLA to jedna wielka pomyłka ; ) Jak rozumiem, dla działaczy minima nie zostaną wyznaczone i w dużej liczbie zjawia się oni w Korei, aby balować i później tarzać się po trawnikach.
Minima są wysokie, mogłyby być trochę niższe, ale ich i tak pewnie nikt by nie uzyskał. Problemem jest bowiem to, że polscy zawodnicy nie mają szans na uzyskanie dobrych wyników, w dobrych biegach. Nie mamy żadnych dobrych mitingów, Bydgoszcz czy Kusociński to głównie konkurencje techniczne. Nie ma dobrych biegów na dystansach od 800m wzwyż, gdzie Polacy mogliby biegać szybko. I najwyraźniej nikomu nie zależy na tym, by się pojawiły.
Trzeba zobaczyć, jak to się robi za granicą: duża liczba mitingów, na zróżnicowanych poziomach. Zaprasza się 2-3 zawodników z zagranicy, którzy mają za zadanie nadawać tempo. Na ich plecach zawodnicy krajowi "robią" wyniki, uczą się szybkich biegów, przełamywania barier fizycznych i psychicznych. Niemcy, Holandia, Hiszpania, Norwegia, Rosja - wszystkie te kraje mają u siebie duże mitingi, nastawione na konkurencje biegowe i szanse dla własnych reprezentantów.
U nas nie robi się takich zawodów, a jeśli robi, to albo nie ma pacemakerów, albo miejsca dla polskich zawodników, bo ściąga się czwartoligowe gwiazdy z Europy (przykład: 1500m na memoriale Kusocińskiego). Ani to wielkie show, ani szansa na jakiekolwiek minimum. A minimum to nie wszystko, żeby biegać szybko, trzeba przełamać pewne bariery mentalne, dojrzeć do wyników, atakować mocne czasy kilka razy raz po raz, już abstrahując od samego treningu.
I ta sytuacja jest według mnie gorsza niż minima - w PZLA brakuje wyobraźni, brakuje wizji, ba - nawet chęci, żeby sytuację w biegach jakoś zmienić. A to nie wymaga wcale wielkich nakładów finansowych.
Co do maratończyków - po blamażu w Barcelonie nie dziwię się podniesieniu minimów. Sam rozczarowałem się bardzo mocno. Co gorsza, to nie jest pierwszy raz, takie historie powtarzają się od kilkunastu lat. Ale oczywiście niewysyłanie zawodników nie jest odpowiedzią. Myślenie PZLA jest chyba takie, że im mniej zawodników, tym mniej problemów - i w tym kierunku dąży ta organizacja. |
| | | | | |
|
2010-12-17, 19:46
PKP
| To podobnie jak z PKP - zarząd Polskich Kolej Państwowych wymyślił sobie pozamykanie 80% połaczeń jako rozwiązanie problemu nierentowności PKP. W ten sposób firma praktycznie sama się zamknęła. Podobnie zrobiło PZU zamykając w Polsce prawie 360 inspektoratów i pozostawiając w ich miejsce sklepiki z polisami. Teraz PZLA polikwiduje dyscypliny nie przynoszace dochodów :-))) |
| | | | | |
|
2010-12-18, 13:45
do krzysiekbiega
2010-12-17, 18:34 - Krzysiek_biega napisał/-a:
Tak, z tym że nawet jak nasi jak pobiegną 2:04 to i tak nie daje nam gwarancji sukcesu. Przecież do Barcelony jechaliśmy podobno po medal, jak ktoś wspomniał IO i Mistrzostwa Świata rządzą się innymi prawami. Tam nie biega się na czas, lecz na miejsca. Tak więc jestem ciekaw czy nadal ktoś wierzy że ktoś z maratończyków od nas pojedzie na Igrzyska |
| Czlowieku daj juz spokuj Heniowi !! To najlepszy polski maratonczyk,wielki biegacz i ogromny talent wiec musi jechac na olimpiade i pojedzie!!! |
| | | | |
| | | | | |
|
2010-12-18, 14:09
2010-12-18, 13:45 - lotnik napisał/-a:
Czlowieku daj juz spokuj Heniowi !! To najlepszy polski maratonczyk,wielki biegacz i ogromny talent wiec musi jechac na olimpiade i pojedzie!!! |
Będe już cicho, nie mniej żeby na olimpiade pojechać to pierw musi zrobić kolejne minimum.
Najlepszym obecnie maratończykiem w Polsce jest Radosław Dudycz, Heniu ma tylko lepszy czas. Pozdro |
| | | | | |
|
2010-12-20, 07:31
2010-12-17, 19:10 - Nagor napisał/-a:
Po prostu PZLA to jedna wielka pomyłka ; ) Jak rozumiem, dla działaczy minima nie zostaną wyznaczone i w dużej liczbie zjawia się oni w Korei, aby balować i później tarzać się po trawnikach.
Minima są wysokie, mogłyby być trochę niższe, ale ich i tak pewnie nikt by nie uzyskał. Problemem jest bowiem to, że polscy zawodnicy nie mają szans na uzyskanie dobrych wyników, w dobrych biegach. Nie mamy żadnych dobrych mitingów, Bydgoszcz czy Kusociński to głównie konkurencje techniczne. Nie ma dobrych biegów na dystansach od 800m wzwyż, gdzie Polacy mogliby biegać szybko. I najwyraźniej nikomu nie zależy na tym, by się pojawiły.
Trzeba zobaczyć, jak to się robi za granicą: duża liczba mitingów, na zróżnicowanych poziomach. Zaprasza się 2-3 zawodników z zagranicy, którzy mają za zadanie nadawać tempo. Na ich plecach zawodnicy krajowi "robią" wyniki, uczą się szybkich biegów, przełamywania barier fizycznych i psychicznych. Niemcy, Holandia, Hiszpania, Norwegia, Rosja - wszystkie te kraje mają u siebie duże mitingi, nastawione na konkurencje biegowe i szanse dla własnych reprezentantów.
U nas nie robi się takich zawodów, a jeśli robi, to albo nie ma pacemakerów, albo miejsca dla polskich zawodników, bo ściąga się czwartoligowe gwiazdy z Europy (przykład: 1500m na memoriale Kusocińskiego). Ani to wielkie show, ani szansa na jakiekolwiek minimum. A minimum to nie wszystko, żeby biegać szybko, trzeba przełamać pewne bariery mentalne, dojrzeć do wyników, atakować mocne czasy kilka razy raz po raz, już abstrahując od samego treningu.
I ta sytuacja jest według mnie gorsza niż minima - w PZLA brakuje wyobraźni, brakuje wizji, ba - nawet chęci, żeby sytuację w biegach jakoś zmienić. A to nie wymaga wcale wielkich nakładów finansowych.
Co do maratończyków - po blamażu w Barcelonie nie dziwię się podniesieniu minimów. Sam rozczarowałem się bardzo mocno. Co gorsza, to nie jest pierwszy raz, takie historie powtarzają się od kilkunastu lat. Ale oczywiście niewysyłanie zawodników nie jest odpowiedzią. Myślenie PZLA jest chyba takie, że im mniej zawodników, tym mniej problemów - i w tym kierunku dąży ta organizacja. |
| Marcin, ale to sami zawodnicy wybrali taki Zarząd i im to pasuje. Patrz kto tam jest. Same tuzy: S. Chmara, R. Korzeniowski, P. Januszewski, A. Partyka, M. Plawgo. Dlaczego oni nic nie robią? Za wizerunek zewnętrzny odpowiada Jarosław Wałęsa, to są przecież jaja. Ale sami sobie zgotowali taki los niech więc nikt nie narzeka że minima za wysokie. Ktoś czyli Zarząd przecież je zatwierdza. |
| | | | | |
|
2010-12-20, 11:27
| Zawodnicy nie mają nic do powiedzenia w sprawie zarządu i całego związku. To jest samostanowiący się aparat urzędniczy, wyborów dokonują lokalni działacze, czyli elektorzy. Generalnie więc o zarząd walczą różne kliki lokalnych działaczy, zawodnicy nie mają wstępu do tego świata. Wejście do tego świata trzeba poprzedzić wejściem do lokalnego światka urzędniczego, co nie jest łatwe, bo one są zwykle opanowane przez wieloletnie układy. W tym systemie zawodnik jest tylko nic nie znaczącym do datkiem do machiny urzędniczej, tak to niestety wygląda. |
|
|
|
| |
