|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | Henryk W. (2008-03-12) | Ostatnio komentował | Grażyna W. (2008-03-24) | Aktywnosc | Komentowano 12 razy, czytano 178 razy | Lokalizacja | | Podpięte zawody | Edinburgh Half Marathon
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2008-03-12, 16:56 Edinburgh Half Marathon 2008
LINK: http://www.edinburgh-half.co.uk/index.php | Jutro o 07.30 z Gdańska lecimy do Edynburga. W niedzielę 16 marca startujemy tam w półmaratonie. Ale nie to jest naszym głównym celem. Jedziemy na tydzień do najmłodszego syna, który tam zakotwiczył od paru lat. A terminy odwiedzin dobieramy tak aby zaliczyć przy okazji jakis bieg. Dwa lata temu zaliczyliśmy tam maraton. Wtedy towarzyszył nam w wyprawie Wasyl z Trzemeszna/Warszawy. Oj to było wesoło. Znacie Wasyla to wyobrażcie sobie co się działo. aby reszta ludzi mogła spokojnie sypiać musieliśmy Wasyla umieścić na noce na kanapie w kuchni. Ten to chrapie. Jak on to mówi - O LUDZIE !
Start do półmaratonu w Edynburgu niedziela godzina 09.00 czasu miejscowego czyli o 10.00 naszego.
Kurteczka MARATONYPOLSKIE zapakowana oczywiście. |
| | | | | |
| 2008-03-19, 11:21 Bieg w wichurze
Bieg zaliczony. Po powrocie napisze wiecej. Pozdrawiamy wszystkich. Grazyna i Henryk W. |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-03-19, 19:44 Wyniki naszych Wittów
Oto co nawalczyli nasi Wittowie:
1678 GRAZYNA WITT 02:03:08 01:59:02 (netto)
2338 HENRYK WITT 02:41:14 02:37:07 (netto)
Ukończyło: 2372 osoby
Wracajcie dokraju, żeby nie przyszło Wam do głowy zapisanie się do MaratonyBrytyjskie TEAM :-) |
| | | | | |
| 2008-03-19, 19:48 Pełne wyniki
Pełne wyniki półmaratonu w Edynburgu wrzuciłem do serwisu. |
| | | | | |
| 2008-03-21, 19:32 Zdjęcia.
LINK: http://www.marathon-photos.com/index.html | Jak ktoś chce nas zobaczyć na trasie to proszę wejść w link powyżej, kliknąć na Edinburgh Half Marathon po lewej a następnie wpisać numery -Grażyny numer 2641, mój 2712. |
| | | | | |
| 2008-03-22, 10:57
2008-03-21, 19:32 - Henryk W. napisał/-a:
Jak ktoś chce nas zobaczyć na trasie to proszę wejść w link powyżej, kliknąć na Edinburgh Half Marathon po lewej a następnie wpisać numery -Grażyny numer 2641, mój 2712. |
Oglądnąłem. Coż za Francja elegancja Heniu.
Marynarska czapeczka, białe rękawiczki i ta niesamowita gracja podczas biegu. No i ten orzełek na piersi. Tylko pozazdrościć:) |
| | | | | |
| 2008-03-22, 11:00
No a Grażynka jak zwykle wyśmienicie się prezentuje.
Pozdrawiam:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2008-03-23, 07:12
Raniutko przed 06.00 13 marca udalismy się na lotnisko Lecha Wałęsy w Gdańsku Rębiechowie. Kurne taksówka na lotnisko 60 zł. Odprawa do Edynburga już trwała. Bagaże na wagę-41,50 kilo czyli 1,5 kg ponad dozwoloną normę ale nie było żadnej reakcji pani z Centralwings. Dziewczyna obok miała przekroczenie o prawie 5 kilo i też przeszło bez dopłaty. Z podręcznym bagażem udalismy się na piętro na kawę-ojejejej za 2 kawy zapłaciłem 20 zł! Po kawie następna odprawa i kontrola paszportów tym razem GPK nas przeszywa wzrokiem i rozbiera z pasków, zegarków, odbiera portfele i podręczny-wszystko pod prześwietlenie. My tez przez bramkę-nic nie buczało więc jesteśmy czyści i przeszliśmy do nastepnej poczekalni. Grażyna wodziła wzrokiem po pasażerach sprawdzając czy wśród nich są jacyś terroryśći. Uff - odetchnęła z ulgą - jesteśmy bezpieczni. Ale jak ogłoszono, że jest 20 minut opóznienia to Grazyna od razu dostała duże oczy - no napewno odkryto bombę! Mało tego wśród pasażerów pojawiło się dwoch z ciemną skórą - oczywiście domniemani terroryści. Po chwili jednak stwierdziła, że są sympatyczni więc to nie terroryści.
Lot przebiegł spokojnie z szybkością 850 km/godz na wysokości 11000 metrów. Ponad chmurami temperatura 45 stopni mrozu. Przed Edynburgiem, po zejściu poniżej chmur pod nami ukazało się wzburzone morze. Po nim płynęły małe jak pudełeczka statki-tak wyglądały z wysokości. Za chwilę ukazał się ląd i kapitan-pilot Dobrowolski miękko siadł na pasie. Tradycyjne brawa od pasażerów i wysiadka.
Na lotnisku odebrała nas Natalia - narzeczona syna Piotra. Autobusem za 3 funty od osoby śmignęliśmy do domu. W domu rozpakowalismy te 41,5 kilo - prezenty, polski prowiant - radości było co niemiara.
Rozpoczął się nasz pobyt w Edynburgu. Za trzy dni-w niedzielę start w półmaratonie. Koperty od oraganizatora z chipami, numerami i informatorami nadeszły na adres syna więc jesteśmy gotowi do startu.
Grazyna otrzymała 2641, ja 2712. Ponieważ było zimno i wietrznie postanowilismy zacząć bieg w jakichś bluzach, które paru kilometrach będziemy mogli wyrzucić. Udalismy się więc do "Charity Shop" gdzie za 1,5 funta kupiliśmy 2 bluzy. No dodatkowo kupiłem śliczny olejny obraz, w ramie, na płótnie-za 2 funty.
Dzień biegu zaczął się pechowo, bo żle nastawiłem budzik i zaspaliśmy. Aby zdążyć na autokary wiozące nas z centrum na start musielismy się mocno sprężyć. Zdążylismy. Na miejscu startu powitała nas wichura i sztorm. Cała trasa biegu to nadmorska promenada. Po półmaratonie u Przemka Torłopa to drugie takie wyzwanie w takiej wichurze. Na starcie około 2500 biegaczy, nie zauważyłem żadnego biegacza z Polski, tylko jeden starszy kibic-Polak- zagadnął mnie widząc mojego orzełka na piersi i czapkę z napisem Sopot. Zawodnicy ustawienie w sektorach według numerów startowych, które nam przyznawano zgodnie z planowanym czasem swojego biegu. My znależlismy się w grupie planującej bieg na 2-2,5 godziny. Za nami była jeszcze nieliczna grupa na czas 2,5-3 godziny.
Ponieważ nasza grupa przekroczyła matę startową o ponad 4 minuty po starcie pierwszych a start był na niwielkim wzniesieniu widziałem jak rozwijał się ten długi, wielokolorowy wąż biegaczy. Pierwsze 3 km były z wiatrem, potem nawrót i pozostałe 18 km pod ostry wiatr.
Podziwiałem liderów w letnich strojach, którzy juz biegli z naprzeciwka po nawrocie. Czym dalej czołówki tym więcej usmiechniętych, rozmawiających ze sobą biegaczy. Zrzucali ciepłe okrycia wzdłuż trasy i zmagania z wiatrem rozpoczęte.
Obok trasy pełno porzuconych, bluz, bluzek, kurtek i czarnych worków z dziurą na głowę. Przed moim nawrotem pomachała mi biegnąca już po nawrocie Grazyna. Ja spokojnie, truchcikiem (jak stwierdził Treborus z gracją)-byle dobiec. Wietrzysko było okrutne. Im bliżej mety tym więcej ludzi wymiękało i spokojniutko, truchcikiem ich wyprzedzałem. Wyprzedziłem kilkudziesięciu. W nienajgorszej formie dobiegłem do mety gdzie przywitali mnie Grazyna, Natalia i Piotrek. Okazało się, że Grażyna zmieściła się nawet w 2 godzinach. Odebralismy skromny, bez daty i goły z drugiej strony medal, torbę z koszulką i puszkę ciastek. Trochę sie pokręcilismy po metowym miasteczku, gdzie mozna było się do woli najeść rozmaitości-ale oczywiście odpłatnie. Nie ma bezpłatnej grochówki ani kiełbasy. Na trasie było pod dostakiem butelkowanej wody a na półmetku butelkowane izotoniki.Bananów i czekolady nie było. Bieg ukończyło prawie 2400 osób w tym aż 918 kobiet.
Jeszcze parę dni spędzilismy w Edynburgu. Odwiedziłem mieszczący się w dzielnicy, w której mieszka syn, około 200 metrów od niego stadion Hearts Edinburgh. A potem no cóż. Ciężko było się rozstać z kochanymi osobami. Ale w lipcu Piotrek z Natalia przyjadą do nas więc znowu bedzie pięknie. Lot między Edynburgiem i Gdańskiem to tylko 2 godziny.
W Wielki Czwartek lotem nr 290 znowu z opożnieniem wrócilismy do Polski, gdzie o dziwo przywitał nas śnieg.
Lot z Gdańska do Edynburga to tylko 2 godziny.
PS. Obraz, który kupiłem został wyceniony na milion funtów. Istny Rembrandt. :) |
| | | | | |
| 2008-03-23, 07:45
Heniu, zrobiłeś interes życia-gratuluję. Najbardziej mnie ubawiły rozważania Grażyny na temat zagrożeń terrorystycznych.Pozdrawiam. Właśnie wyjeżdżamy na moją leśną trasę.
|
| | | | | |
| 2008-03-23, 13:57
2008-03-23, 07:45 - jerzymatuszewski napisał/-a:
Heniu, zrobiłeś interes życia-gratuluję. Najbardziej mnie ubawiły rozważania Grażyny na temat zagrożeń terrorystycznych.Pozdrawiam. Właśnie wyjeżdżamy na moją leśną trasę.
|
Jurek, nie śmiej się ze mnie. Mam po prostu bardzo wybujałą wyobrażnię ;-), chyba naoglądałam się za dużo filmów sensacyjnych, hehehe. Nie było aż tak żle, chociaż bardzo boję się lotów. Zdecydowanie wolę czuć ląd pod nogami :-) |
| | | | | |
| 2008-03-23, 14:22
2008-03-23, 13:57 - Grażyna W. napisał/-a:
Jurek, nie śmiej się ze mnie. Mam po prostu bardzo wybujałą wyobrażnię ;-), chyba naoglądałam się za dużo filmów sensacyjnych, hehehe. Nie było aż tak żle, chociaż bardzo boję się lotów. Zdecydowanie wolę czuć ląd pod nogami :-) |
właśnie dlatego wybraliśmy bieganie, Grażynko, a nie np. fruwanie czy tam jakieś skoki spadochronowe:) |
| | | | | |
| 2008-03-24, 01:01
2008-03-23, 14:22 - jerzymatuszewski napisał/-a:
właśnie dlatego wybraliśmy bieganie, Grażynko, a nie np. fruwanie czy tam jakieś skoki spadochronowe:) |
Otóż to, bieganie to właściwy wybór, najwłaściwszy :-) |
|
|
|
| |