Jestes
niezalogowany
ZALOGUJ

 

METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Ryszard N (2018-07-31)
  Ostatnio komentował  M@rlon (2018-08-11)
  Aktywnosc  Komentowano 6 razy, czytano 911 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Do tego tematu podpięte są newsy:
#TwójPierwszyMaraton: czy bieganie maratonów jest zdrowe?(#TwójPierwszyMaraton, 2018-08-01)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2018-07-31, 12:36
 #TwójPierwszyMaraton: czy bieganie maratonów jest zdrowe?
Rozpoczynając czytanie tego materiału, od razu zadałem sobie pytanie,...co chcą mi sprzedać. Ale to nie istotne. Istotna jest sama treść notatki. Zawiera ona bowiem kwintesencję radości i problemów związanych tak ze startem w maratonach jak i generalnie z bieganiem. Pytanie,...czy bieganie w maratonach jest zdrowe, jest tak stare jak samo bieganie w maratonach. Teoretycy łaskawi biegaczom mówią, że o ile samo przygotowanie do maratonu może być zdrowe to sam maraton jako skumulowany wysiłek, ze zdrowiem nie ma raczej nic wspólnego. Oczywiście, pisząc o przygotowaniach mam na myśli cykl treningowy amatora oparty na zdrowym rozsądku a nie trening w objętości 500km/miesięcznie. Powszechna skłonność do treningu na zasadzie im więcej tym lepiej jest immanentną cechą która towarzyszy często amatorom. W tekście bardzo celnie podkreślono problemy które pojawiają się zwykle w okresie przygotowawczym do maratonu. W zasadzie dosyć powszechne jest ( dotyczy to również mnie ) koncentrowanie się w treningu prawie wyłącznie na bieganiu. Pisząc, „prawie” uwzględniam to, że większość z nas stara się rozciągać i ew. rolować po treningu. Z ćwiczeniami wzmacniającymi, np. miednicę jest już kiepsko. Podobnie jak z ćwiczeniami wzmacniającymi stabilizację centralną. Podobnie sprawy mają się z przeprowadzaniem, przynajmniej raz w roku podstawowych badań obrazu krwi. Tragiczne wypadki w ostatnich latach na trasach biegowych, skłoniły niektórych trenerów personalnych do następujących kroków. Po pierwsze, spisują z zawodnikiem umowę, po drugie obligują do badań. Tych podstawowych z krwi jak i badań serca i całego układu krążenia.
I na koniec. Nie róbmy sobie złudzeń. W znakomitej większość, amatorskie bieganie w biegaczach, przybrało formę uzależnienia. Pisaliśmy na tym forum o tym już nie jeden raz. Opowiadanie o radości z biegania, szczególnie gdy wymiatacz młóci miesięcznie po 450-500 kilometrów jest równie wiarygodne jak opowieści alkoholika o tym że w zasadzie jest on „degustatorem wykwintnych trunków”.
W kwestii treningu uzupełniającego. Użytkownikom facebooka polecam fanpage Sary Szost, żony naszego obecnie najlepszego maratończyka. Pani Sara prezentuje tam sporo ciekawych i użytecznych ćwiczeń, istotnych dla biegaczy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Arti
Kujawiński Artur

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
01:38

 2018-08-01, 06:46
 
Jaki jest argument i dowod że, bieganie przy objętości 500km miesięcznie nie daje radości? Znam wiele osób z takim kilometrażem i na pewno czerpią z tego radość. Ba potrafią to robić bezpieczne ponieważ aby dojść do takiego kilometrażu potrzeba sporo czasu i systematyczności a co za tym idzie wzrasta doświadczenie.

W żadnym wypadku nie powoduje to utraty radości z biegania. Brak umiejetnosci radzenia sobie z porażkami lub niepowodzeniami oraz stawianie sobie celów nieadekwatnych do przygotowań to właśnie powoduje utratę radości...gdy czujemy że musimy a nie że chcemy...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (12 wpisów)

 





Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2018-08-01, 12:56
 
To co wypisujesz to jest ubieranie patologii emocjonalnej w ludzką skórę. Objętość o której wspominasz, i większa jest typowa dla osób uprawiających sport kwalifikowany. Osoby trenujące do maratonu, miesięcznie pokonują 800 i więcej kilometrów. W przypadku amatorów, którzy robią objętość dużą np. wspomniane 500 km mamy do czynienia z innym problemem. Otóż, powszechnie wiadomo, że w znakomitej większości przypadków, objętość ta nie przekłada się na lepszy wynik. Chyba że za wynik znakomity uznamy fakt, że ktoś w górach lub innym terenie pokonał długi dystans w tempie 20 min/km. To, że ktoś to robi, fakt, że próbuje do tego dorabiać ideologię, jest dowodem na nic. Nadal owa aktywność pozostaje behawioralną patologią, wpisującą się w cały arsenał uzależnień behawioralnych.
Zjawisko to nie jest niczym nowy. Po raz pierwszy uzależnienie od ćwiczeń zostało opisane już wiele lat temu, znacznie wcześniej niż moda na bieganie dotarła do Polski, jako przypadek osoby kompulsywnie uprawiającej ćwiczenia mimo urazów i innych powikłań. Wówczas nazwano ten problem „nerwicą atletów” - publikując opisy innych przypadków: osób, które do celów badawczych nie były w stanie zaprzestać intensywnego uprawiania ćwiczeń min. z powodu pojawiających się zaburzeń snu i takich objawów psychologicznych, jak lęk i nerwowość, co przypominało tzw objawy odstawienne, typowe w alkoholizmie, narkomanii, czy hazardzie.
Nie jest tajemnicą, że np. bieganie powoduje pozytywne emocje (euforię). Osoby uprawiające sport podkreślały, że dzięki ćwiczeniom czują się lepiej, ich nastrój się poprawia. Co za tym odczuciem stoi?
Okazuje się, że odpowiadają za nie substancje, które produkuje nasz własny organizm właśnie podczas intensywnych ćwiczeń. Wskazywano kilka takich substancji, ale przede wszystkim zwrócono uwagę na endorfiny czyli morfiny endogenne działające przeciwbólowo i euforyzująco. Ich wydzielanie się jest jednym z możliwych powodów, dla których czujemy się lepiej po ćwiczeniach fizycznych. Korzyści emocjonalne są widoczne zwłaszcza w przypadku wysiłku wytrzymałościowego np. biegania.
Szacuje się, że uzależnienie od ćwiczeń fizycznych dotyka od 2 do 30 procent osób systematycznie ćwiczących. Na czym polega to uzależnienie?
- Ćwiczymy coraz częściej, coraz dłużej, żeby osiągnąć ten sam efekt. Z czasem ta aktywność staje się ważniejsza niż inne zajęcia, ćwiczymy nawet wtedy, kiedy jesteśmy chorzy czy kiedy jest niekorzystna pogoda. Ta aktywność staje się priorytetem, dominantą naszego życia. Jednocześnie, w sytuacji, gdy nie możemy ćwiczyć, nasze samopoczucie się drastycznie pogarsza, chodzimy jak przysłowiowy tygrys po klatce, wszystko i wszyscy nam przeszkadzają. Angażujemy siebie, angażujemy innych, jadąc na wakacje jeździmy wyłącznie tam, gdzie możemy się oddawać naszej „zdrowej pasji”.
Dyskusja o tym z osobami uzależnionymi jest pozbawiona sensu. Oczywistą rzeczą jest fakt, że dopiero uświadomiony problem można poddać terapii. Oczywiście, znam całe tabuny osób tak szczęśliwych. Jeden z nich siedzi przed komputerem i pisze te słowa.
Oczywiście, nie kwestionuję, że osoby aktywne w miarę lub poza miary granicami nie są szczęśliwe. Znam wiele osób uprawiających specyficzne rzeczy które opływają w szczęśliwych doznaniach. Nie wszystkie są jednak warte uwagi i powielania.


  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Arti
Kujawiński Artur

Ostatnio zalogowany
2024-03-25
01:38

 2018-08-02, 04:51
 
Szczerze mówiąc nie rozumiem co masz na myśli z tą patologią.
Chyba nie bierzesz pod uwagę mądrego trenowania. Zła pogoda - ubierz się odpowiednio lub idź ćwiczyć pod dachem. Można mieć pasje i dzielić ja z najbliższymi i wspólnie układać wakacje zawierające udział w np maratonie typowo turystycznie.
Nie ma co demonizować wystarczy mądrze trenować. Nie mam kontuzji mimo biegania pia po 700-800km w miesiącu. Zdrowo się odżywiam, rozkładam wysiłek stopniowo i z rozsądkiem.

Słowa problem, nieszczęście, patologia...po co... Wystarczy mądrość, radość, pasja.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (12 wpisów)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2018-08-02, 06:22
 
Artur, odnoszę się do zjawiska, które ma już swoją literaturę naukową. Nie odnoszę się do pojedynczych przypadków.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


M@rlon
M@re# L@n!ec

Ostatnio zalogowany
2024-03-24
13:51

 2018-08-11, 17:14
 
Mam kilka uwag własnych
Zalecane przez kardiologów 3-5x w tygodniu po 45min dla osoby nieaktywnej wymaga też adaptacji, która nie jest idealnym stanem dla układu sercowo-naczyniowego, podobnie z ukladem ruchu, tak jak bieganie maratonów, potem trzeba to utrzymac, bo każda przerwa zbliża nas do punktu 0.
Co robią biegacze? Motywują się, co powoduje uzależnienie.
Czyli monitorują ilosc godzin treningu, czas treningu i tempo za pomocą sympatycznych urządzen z GPS, potem robią to samo uczestnicząc w zawodach- jedni zwiekszają ilośc zawodów inni kładą nacisk na czas i tempo
To wszystko pogłębia uzależnienie
Ale są pewne różnice z alkoholizmem. Biegacz, żeby wyśc na trening w deszczu, po 10godzinach pracy, głodny lub z przepełnionym żołądkiem, musi się strasznie motywowac, wręcz wymyślic system kar, aby się zmusic do wysilku. To nie zawsze jest przyjemne, fajnie jest dopiero po treningu
Też jestem uzależniony, mam nadzieję jak każdy uzależniony, że sobie z tym w każdej chwili poradzę, ale jeszcze nie próbowałem
A co do ryzyka sercowo-naczyniowego, to jeśli mówimy o krzywej J lub U, to wolę być na początku ramienia wstępującego niż na szczycie, jako osoba nieaktywna

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH




 Ostatnio zalogowani
wigi
22:10
kubawsw
22:03
Jawi63
21:49
rolkarz
21:46
Henryk W.
21:45
Rehabilitant
21:44
entony52
21:38
valdano73
21:36
AntonAusTirol
21:24
mar_ek
21:00
conditor
20:51
Namor 13
20:31
tomasso023
20:27
staszek63
20:23
Rapi15
20:22
Pawel63
20:18
|    Redakcja     |     Reklama     |     Regulamin     |