redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
Przeczytano: 186 razy (od 2022-07-30)

 ARTYKUŁ 
Srednia ocen:0/0

Twoja ocena:brak


II Memoriał S.Ożoga w Sulęcinie
Autor: Krzysztof Grzybowski
Data : 2001-01-01

Łamiąc niechęć do biegania po obfitym sezonie, wybrałem się w raz z żoną i kolegami do Sulęcina (25.11) na II Memoriał Stanisława Ożoga – uczestnika biegu olimpijskiego na 10 km z Rzymu w 1960r. Dopiero bym żałował gdybym nie pojechał – taka była super impreza.


Przyjechaliśmy do Sulęcina na półtora godziny przed planowanym startem. Sekretariat biegu umieszczono w jednej z części stylowo wykonanej restauracji przy hotelu “Chrobry”, 200m od Centrum miasta - placu Czarnieckiego - gdzie był start do poszczególnych biegów. Po zapisaniu się i pobraniu numeru startowego (nie pobierano wpisowego, co w Polsce jest jednak jeszcze rzadkością) i rozmowach z dawno niewidzianymi kolegami (3 tygodnie ;-)) udaliśmy się do szatni zorganizowanej obok sekretariatu w restauracji.


Na pół godziny przed startem, dyrektor biegu Zbigniew Szczepański (świetny biegacz i kolega, propagator biegania i siła napędowa wszystkich biegów organizowanych w Sulęcinie) zaproponował żeby udać się truchtem na pobliski cmentarz złożyć kwiaty na grobie olimpijczyka Stanisława Ożoga – oczywiście kto będzie chciał. I ku memu zaskoczeniu, wszyscy jak jeden mąż udaliśmy się truchtem, przy eskorcie policji, na cmentarz, gdzie wraz z rodziną zmarłego złożyliśmy kwiaty. W powrotną drogę na start też udaliśmy się truchtem, traktując to jako dalszą część rozgrzewki. Na starcie na placu Czarnieckiego, czekała już na nas gospodyni biegu, starosta powiatu Bożena Sławiak, która z wszystkimi uczestnikami biegu się przywitała, zapraszając na start.


Rywalizację w poszczególnych biegach rozpoczęto od biegu głównego, a następnie przeprowadzono biegi sztafetowe. Była to bardzo słuszna decyzja. Sytuacja ta jest rzadko spotykana na biegach, ponieważ spotykałem się często z sytuacjami, gdzie imprezy z biegami towarzyszącymi rozpoczynały się od biegów młodzieżowych, a dopiero po nich przeprowadzany był bieg główny, Spotykałem się też z sytuacją, że podana była tylko godzina rozpoczęcia imprezy bez podania godziny starty do biegu głównego. Na zapytanie kiedy nastąpi start do biegu głównego, organizatorzy przeważnie informowali, że tuż po zakończeniu biegów. Nie znając godziny startu, powoduje, że część biegaczy za szybko robi rozgrzewkę i mięśnia stygną przed startem, lub za późno i są nie rozgrzani. Przeprowadzenie na początku imprezy bieg główny na też inną zaletę, a mianowicie przez naszą rywalizację na trasie, propaguje się bieganie wśród młodzieży czekającej na start do swoich biegów która niejednokrotnie bierze udział w takich biegach po raz pierwszy.


Sygnał do biegu dała żona zmarłego olimpijczyka, Krystyna Ożóg. Na trasę biegu długości 4 km ( 3 okrążenia ) wiodącej ulicami w centrum miasta wystartowało 32 zawodników i 6 zawodniczek. Trasę biegu o ruchu zamkniętym, dobrze zabezpieczoną przez policję pokonałem w spokojnym równym tempie. Nie pojechał ze mną syn Piotr, więc nie miał kto mnie poderwać do większego “galopu”. Może i dobrze, bo nie było sensu “gonić na złamanie karku”, skoro od półtora miesiąca mam przerwę w intensywnym bieganiu, a jak już wychodziłem na trasę to się niemiłosiernie obijałem. Z żoną jest podobna historia, tak że na jej obecne możliwości pobiegła dobrze.


Po ukończeniu biegu ( w bardzo dobrej kondycji ) udaliśmy się przebrać do szatni. Zaraz po zakończeniu biegów sztafetowych, organizatorzy zaprosili nas do drugiej części restauracji, gdzie przygotowano stół z ciastkami do których jak kto chciał, serwowano kawę, lub herbatę. W czasie posiłku, po krótkiej ogólnej dyskusji na różne tematy, rozpoczęto uroczyste zakończenie imprezy. Ceremonie rozpoczęto od przedstawienie nam starosty powiatu panią Bożenę Sławiak, oraz żonę zmarłego olimpijczyka panią Krystynę Ożóg, osoby które brały udział w wręczaniu nagród w poszczególnych biegach.


Wręczanie nagród rozpoczęto od biegów sztafetowych, gdzie w klasyfikacji chłopców najlepsza okazała się reprezentacja Gimnazjum w Torzymiu, drugie miejsce zajęło Gimnazjum w Krzeszycach, a trzecie Gimnazjum w Sulęcinie.

Rywalizację dziewcząt wygrało Gimnazjum w Sulęcinie, wyprzedzając Gimnazjum w Lubniewicach.


Następnie nastąpiło podsumowanie biegu głównego, Rozpoczęto od wręczania nagród w klasyfikacji kobiet, którą wygrała Justyna Szczepańska, przed Moniką Matlą i Aleksandrą Dutkowiak ( wszystkie Sulęciń ). Wśród Mężczyzn wygrał Mariusz Gąsiorek ( Piła ), wyprzedzając Krzysztofa Kochana ( Międzyrzecz ) i Krzysztofa Jakucia ( Piła ).


Po tej ceremonii, zamiast przeprowadzić klasyfikację wiekową, nastąpiło wręczanie upominków pozostałym uczestnikom biegu wyczytując ich według zajętego miejsca w klasyfikacji generalnej. Wyczytany zawodnik podchodził do podium, gdzie otrzymywał koszulkę z biegu, dyplom ukończenia, oraz mógł wybrać rozstawione wokół podium obrazki w formacie A-4, oprawione i przedstawiające różne dyscypliny sportu. Namalowały je dzieci z Sulęcińskich szkół. Warto było je chociaż obejrzeć. Dyplom tez i pokazać innym jakie powinny być – o ile są – wręczane uczestnikom biegu. Na dokłatkę Gospodarstwo Pszczelarskie pana Dutkowiaka ufundowało każdemu uczestnikowi słoiczek miodu. Na zakończenie imprezy jeszcze przez “bitą” godzinę przy stole rozmawialiśmy z gospodarzami o różnych sprawach nie tylko związanymi z biegami.


Bieg choć był w kalendarzu imprez biegowych, był w obsadzie lokalnym. Kto nie przyjechał niech żałuje. Organizatorzy biegu dołożyli wszelkich starań, by panowała sympatyczna rodzinna atmosfera i każdy zawodnik poczuł się doceniony. Dołożono też wszelkich starań, by godnie uczcić pamięć zmarłego olimpijczyka. Kto był w Sulęcinie na któryś z rozgrywanych tam biegach wie, że jak dyrektorem biegu jest Zbyszek Szczepański, to jest gwarantowane, ze zrobi wszystko by bieg był bardzo dobrze zorganizowany.


W klasyfikacji generalnej zająłem 14 miejsce w czasie 15:05, a żona na 5 miejscu w klasyfikacji kobiet


Bieg ten pobudził mnie i żonę do aktywnego biegania. I najwyższy czas! Zbliża się okres w którym będzie trzeba potrenować – minimum kondycyjnie - do sezonu startowego. A przecież chcemy biegać 100 km, maratony, oraz inne biegi długie, dlatego trzeba będzie przygotować się i pamiętać o przysłowiu, że – “BEZ PRACY NIE MA KOŁACZY” a kto chce biegać w zdrowiu i bez kontuzji, to niech biega według mego powiedzenia “ NIM RUSZYSZ NOGAMI – RUSZ GŁOWĄ”

Korespondent serwisu “Maratony Polskie”
Krzysztof Grzybowski
e-mail: bigfut@poczta.onet.pl



Komentarze czytelników - brakskomentuj materiał




Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768