redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  raldek99 (2017-09-15)
  Ostatnio komentował  Nagor (2017-09-18)
  Aktywnosc  Komentowano 36 razy, czytano 452 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  
Do tego tematu podpięte są newsy:
PZLA: projekt z licencjami dla biegaczy i organizatorów wiecznie żywy(Michał Walczewski, 2017-09-15)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



Nagor
Marcin Nagórek

Ostatnio zalogowany
2023-08-04
03:12

 2017-09-17, 02:53
 
Sposób przedstawienia pomysłu na konferencji był rzeczywiście słaby, bo to wszystko można streścić w paru zdaniach. Przede wszystkim pytanie: co PZLA może dać biegaczom i organizatorom? Odpowiedź jest prosta: tylko i wyłącznie szerokie, rzetelne i bogate statystyki wyników, takie jakie obecnie mają wyczynowcy. Tabele, rekordy, klasyfikacje itd. To jest jedyny atut PZLA i tego w Polsce nie ma. Myślę, że o to chodziło Michałowi, bo owszem, wyniki biegów mamy i to zwykle w ten sam dzień, ale nie mamy żadnych zbiorczych statystyk, w których można sprawdzić, które miejsce mam w Polsce na danym dystansie.

Aby sporządzić takie zestawienie, PZLA musi mieć pewność, że bieg odbył się na odpowiedniej trasie i zgodnie z regułami (a mało kto wie, że np korzystanie z napojów poza punktami żywieniowymi czy słuchanie muzyki w biegu jest wbrew regułom). Stąd pewna konieczność certyfikowania, czy na biegu była odpowiednia obsada sędziowska, odpowiedni pomiar czasu i czy kontrola rozgrywania biegu była zachowana (np nikt nie skracał trasy).

Wszystko, co PZLA chce wprowadzić ponad to, to już ich własne pomysły i skok na kasę. Niestety, wygląda na to, że pokusa wprowadzenia dodatkowych regulacji jest bardzo silna. W sumie trzeba też spytać, czy to w ogóle ma sens. Bo tak jak zaznaczyłem wyżej - reguł rozgrywania biegów według IAAF jest wiele. Czy amator jest w stanie je spełnić - dotyczy to stroju (zakaz umieszczania reklam), żywienia na trasie (tylko wyznaczone punkty, bez pomocy z zewnątrz) czy dodatkowego wyposażenia (prawdę mówiąc nawet GPS chyba podpada pod nielegalne zewnętrzne wspomaganie)? Jeśli PZLA chce certyfikować bieg i pilnować reguł, to de facto musiałby pilnować wszystkich tych drobiazgów u wszystkich biegaczy.

Czy to ma sens dla amatora? Chyba nie. Spełnienie przez amatora wymagań dotyczących oficjalnego uznania wyniku jest w praktyce niemożliwe. Nikt nie przypilnuje 5 tysięcy startujących, czy stosują się do przepisów IAAF i nikt nie wyrzuci z biegu kogoś dlatego, że biegnie ze słuchawkami na uszach. Czyli certyfikacja w praktyce nie ma sensu. Tutaj nawet światowe władze są mocno do tyłu w stosunku do życia. A mówienie, że PZLA może coś dać organizatorom w kwestii obsługi biegu, marketingu, pomiaru czasu czy innych detali to komiczna sprawa. Oficjalne imprezy PZLA pod tym względem są lata świetlne w tyle i to raczej komercyjne imprezy mogłyby uczyć PZLA, jak to się robi.

Nie rozumiem też tych prognoz, że obecna formuła się wyczerpuje, coś się kończy. Nie wiem, komu się kończy, bo ja nie widzę, żeby cokolwiek się wyczerpywało. Biegi są w rozkwicie, jest ich masa na każdym poziomie cenowym i jakościowym i z punktu widzenia biegacza poza problemem statystyk nie widzę niczego, co należałoby zmienić czy usprawnić.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-03-28
22:39

 2017-09-17, 06:18
 
2017-09-17, 02:53 - Nagor napisał/-a:

Sposób przedstawienia pomysłu na konferencji był rzeczywiście słaby, bo to wszystko można streścić w paru zdaniach. Przede wszystkim pytanie: co PZLA może dać biegaczom i organizatorom? Odpowiedź jest prosta: tylko i wyłącznie szerokie, rzetelne i bogate statystyki wyników, takie jakie obecnie mają wyczynowcy. Tabele, rekordy, klasyfikacje itd. To jest jedyny atut PZLA i tego w Polsce nie ma. Myślę, że o to chodziło Michałowi, bo owszem, wyniki biegów mamy i to zwykle w ten sam dzień, ale nie mamy żadnych zbiorczych statystyk, w których można sprawdzić, które miejsce mam w Polsce na danym dystansie.

Aby sporządzić takie zestawienie, PZLA musi mieć pewność, że bieg odbył się na odpowiedniej trasie i zgodnie z regułami (a mało kto wie, że np korzystanie z napojów poza punktami żywieniowymi czy słuchanie muzyki w biegu jest wbrew regułom). Stąd pewna konieczność certyfikowania, czy na biegu była odpowiednia obsada sędziowska, odpowiedni pomiar czasu i czy kontrola rozgrywania biegu była zachowana (np nikt nie skracał trasy).

Wszystko, co PZLA chce wprowadzić ponad to, to już ich własne pomysły i skok na kasę. Niestety, wygląda na to, że pokusa wprowadzenia dodatkowych regulacji jest bardzo silna. W sumie trzeba też spytać, czy to w ogóle ma sens. Bo tak jak zaznaczyłem wyżej - reguł rozgrywania biegów według IAAF jest wiele. Czy amator jest w stanie je spełnić - dotyczy to stroju (zakaz umieszczania reklam), żywienia na trasie (tylko wyznaczone punkty, bez pomocy z zewnątrz) czy dodatkowego wyposażenia (prawdę mówiąc nawet GPS chyba podpada pod nielegalne zewnętrzne wspomaganie)? Jeśli PZLA chce certyfikować bieg i pilnować reguł, to de facto musiałby pilnować wszystkich tych drobiazgów u wszystkich biegaczy.

Czy to ma sens dla amatora? Chyba nie. Spełnienie przez amatora wymagań dotyczących oficjalnego uznania wyniku jest w praktyce niemożliwe. Nikt nie przypilnuje 5 tysięcy startujących, czy stosują się do przepisów IAAF i nikt nie wyrzuci z biegu kogoś dlatego, że biegnie ze słuchawkami na uszach. Czyli certyfikacja w praktyce nie ma sensu. Tutaj nawet światowe władze są mocno do tyłu w stosunku do życia. A mówienie, że PZLA może coś dać organizatorom w kwestii obsługi biegu, marketingu, pomiaru czasu czy innych detali to komiczna sprawa. Oficjalne imprezy PZLA pod tym względem są lata świetlne w tyle i to raczej komercyjne imprezy mogłyby uczyć PZLA, jak to się robi.

Nie rozumiem też tych prognoz, że obecna formuła się wyczerpuje, coś się kończy. Nie wiem, komu się kończy, bo ja nie widzę, żeby cokolwiek się wyczerpywało. Biegi są w rozkwicie, jest ich masa na każdym poziomie cenowym i jakościowym i z punktu widzenia biegacza poza problemem statystyk nie widzę niczego, co należałoby zmienić czy usprawnić.
W sedno. Dodałbym jeszcze, że budowanie takiej machiny i zbieranie na to datków po to, by napisać że Michał Walczewski z czasem 4:11:52 w maratonie zajmuje obecnie 7822 miejsce w Polsce w tym roku nie ma zupełnie sensu. Nawet Michała Walczewskiego to nie interesuje na tyle, by zapłacił za to 10 złotych.

Ani to nie jest pomysł PZLA, ani PZLA na tym zarabiać nie będzie. A kto? Do tego przydałaby się szczerość ze strony PZLA, skoro już zgadza się na wykorzystywanie swojej nazwy i udawanie, że to ona chce coś zrobić.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

 



Jarek42
Jarek Kosoń

Ostatnio zalogowany
2024-03-28
15:08

 2017-09-17, 07:46
 
A jak to jest w krajach zachodu? Może to pomysł stamtąd?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (292 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (17 sztuk)


WW_66
Wojciech Wanat

Ostatnio zalogowany
2018-05-14
05:26

 2017-09-17, 09:04
 
2017-09-17, 06:18 - Admin napisał/-a:

W sedno. Dodałbym jeszcze, że budowanie takiej machiny i zbieranie na to datków po to, by napisać że Michał Walczewski z czasem 4:11:52 w maratonie zajmuje obecnie 7822 miejsce w Polsce w tym roku nie ma zupełnie sensu. Nawet Michała Walczewskiego to nie interesuje na tyle, by zapłacił za to 10 złotych.

Ani to nie jest pomysł PZLA, ani PZLA na tym zarabiać nie będzie. A kto? Do tego przydałaby się szczerość ze strony PZLA, skoro już zgadza się na wykorzystywanie swojej nazwy i udawanie, że to ona chce coś zrobić.
To nie tak Michał Walczewski nie zajmuje tego ( nie pamiętam którego) miejsca wśród Polaków a wśród zarejestrowanych Polaków, bo chyba nie zakażą mi startu w biegu, jeśli nie będę miał rejestracji. Choć mój wynik nie wpłynie na miejsce rzeczonego zawodnika, bo jest gorszy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


henry
Henryk Czerniak

Ostatnio zalogowany
2024-03-23
16:36

 2017-09-17, 09:35
 Zawodnicy zarejestrowani ?
2017-09-17, 09:04 - WW_66 napisał/-a:

To nie tak Michał Walczewski nie zajmuje tego ( nie pamiętam którego) miejsca wśród Polaków a wśród zarejestrowanych Polaków, bo chyba nie zakażą mi startu w biegu, jeśli nie będę miał rejestracji. Choć mój wynik nie wpłynie na miejsce rzeczonego zawodnika, bo jest gorszy.
To tak jak z tymi Mistrzostwami Europy weteranów we Wrocławiu , można było zająć 8 miejsce i być Mistrzem Europy ponieważ 7 lepszych nie należało do związku weteranów i nie zapłaciło wyższego wpisowego 200 zł.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2017-09-17, 09:43
 
Jeżeli wszystko jest w jakimś celu, to po cholerę miało by być TO. Ale może od początku.
Bieganie w każdym regulaminie, jest sprzedawane/definiowane jako promocja zdrowia. Do zdrowego biegania, nikomu nie jest potrzebny PZLA. Dozdrowego biegania potrzebne jest kilka rzeczy, np. zdrowy rozsądek, dobre buty, czasem rehabilitant, czasem ortopeda ale nigdy Polski Związek Lekkiej Atletyki. Pojawienie się bomu biegowego w Polsce, mnogość imprez biegowych, skłoniła grupę "myślicieli" do tego aby spróbować na tym zarobić. Reguły o których pisał Marcin (zakaz wsparcia z zewnątrz ) widziałem na imprezach triathlonowych ale biegałem już na całym świecie i nie spotkałem się z takimi obostrzeniami. Rozumiem też, ze biegającą elita, spogląda na zegarki w których nie wyłączono im przed startem, GPS-u.
Generalnie pomysł odczytuję w kategoriach,...jak by tu ogoś ograbić i wmówić mu że to dla jego dobra.

Jedynym elementem, który pozwolił skłonić mi się przez moment na tą koncepcją jest perspektywa, tych statystyk dzięki którym widzę, jaki wyniki ma naczelny portalu i czy mam szansę z nim wygrać. Mam tu jednak pomysł jak to rozwiązać. Otóż, naczelny od dzisiaj powinien zacząć publikować swój dzienniczek treningowy wraz ze swoimi osiągnięciami. Perspektywa wygrywania z Michałem, dla wielu była by bardziej istotna niże jakieś tam pieprzone uprzejmości ze strony marketingowców z PZLA. Po latach, np. pyta mnie wnuczka,....dziadku, co osiągnołeś w tym bieganiu po za licznymi problemami ortopedycznymi, a ja,...wielokrotnie dowalała na zawodach naczelnemu portalu Maratonypolskie.pl. I o to musimy zawalczyć.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Jajacek58

Ostatnio zalogowany
2021-01-27
00:48

 2017-09-17, 10:33
 Kasa, kasa, kasa
Szkoda wielu słów. Widać wyraźnie, że ktoś chce na masowych biegać zgarnąć kasę. Może powołamy instytucję, która wystawi licencję dla PZLA na wystawianie licencji dla biegaczy ?

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

 





Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2017-09-17, 10:56
 
2017-09-17, 09:35 - henry napisał/-a:

To tak jak z tymi Mistrzostwami Europy weteranów we Wrocławiu , można było zająć 8 miejsce i być Mistrzem Europy ponieważ 7 lepszych nie należało do związku weteranów i nie zapłaciło wyższego wpisowego 200 zł.
Heniu, i zgadzam się z tym co piszesz i mam małą wątpliwość. Jest coś takiego jak ranga imprezy i wartość wyniku. Idąc dalej, łatwo zauważysz, że mistrzowie Polski a bardziej ich wyniki, znacząco odstają od aktualnego poziomu biegania w Polsce. Gdybyśmy patrzyli na to według logiki mistrz równa się najlepszy, to żylibyśmy w świecie nie kończącej się frustracji. Myślę, że musimy tu przyjąć zasadę, "nieobecni nie mają racji" bo pomimo, że Ci biegacze byli na tych zawodach, uczestniczyli w nich, ba osiągneli znaczący lepszy rezultat to jednak w rozumieniu mistrzostw byli nie obecni. Rozumiem Twoją drogę myślenia ale jest w niej pewna pułapka. Wartościując wynik, odnosząc do innych, również tych których nie było, wszystko można zakwestionować.
Abstrahując od tej imprezy, kiedyś napisałeś, że imprez jest wiele i z moimi wynikami też mogę kiedyś stanąć na podium. Otóż moja logika w tej materii jest w stosunku do takich biegaczy jak ja okrutna. Otóż uważam, że z wynikiem 48-50 min na 10 km, w wieku 60 lat, stawanie na podium jest zwykłym obciachem. Mam też świadomość, że można tu zastosować logikę,...nieobecnych nie bierzemy pod uwagę,...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Nagor
Marcin Nagórek

Ostatnio zalogowany
2023-08-04
03:12

 2017-09-17, 14:03
 
2017-09-17, 06:18 - Admin napisał/-a:

W sedno. Dodałbym jeszcze, że budowanie takiej machiny i zbieranie na to datków po to, by napisać że Michał Walczewski z czasem 4:11:52 w maratonie zajmuje obecnie 7822 miejsce w Polsce w tym roku nie ma zupełnie sensu. Nawet Michała Walczewskiego to nie interesuje na tyle, by zapłacił za to 10 złotych.

Ani to nie jest pomysł PZLA, ani PZLA na tym zarabiać nie będzie. A kto? Do tego przydałaby się szczerość ze strony PZLA, skoro już zgadza się na wykorzystywanie swojej nazwy i udawanie, że to ona chce coś zrobić.
Dlatego myślę, że licencjonowanie ma na celu uregulowanie statusu "szarej strefy", czyli takich ni to amatorów, ni zawodowców. Cała reszta to będą tylko dostarczyciele kapitału : )

Rozmawiałem wielokrotnie z ludźmi związanymi z PZLA i wiem, o co im chodzi z licencjami i pilnowaniem standardów. Weźmy tegoroczny Orlen. Dziewczyna, która ma z tego biegu 5. czas w Polsce, przebiegła praktycznie cały dystans z własnymi zającami, którzy dodatkowo podawali jej napoje. W świetle przepisów i na każdym poważniejszym biegu na Zachodzie zostałaby zdyskwalifikowana. U nas sędziowie takich rzeczy nie pilnują i okazuje się, że będąc amatorem, można być w polskiej czołówce i nie podlegać żadnej weryfikacji.

Tylko najśmieszniejsze jest to, że odbywa się to na biegu w centrum Warszawy, z najlepszą obsadą sędziowską w Polsce, z działaczami PZLA pełniącymi w nim ważne funkcje, czyli na imprezie najmocniej jak można związanej z PZLA. PZLA nie jest w stanie upilnować nawet własnych imprez, a chce narzucać obowiązki innym. To jest w tym wszystkim najgłupsze.

Aha - portal biegowy PZLA (reprezentacja biegowa) już od dawna istnieje, ale ani nie ma autorów, ani czytelników ; ) To musi boleć.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2017-09-17, 15:13
 
2017-09-17, 14:03 - Nagor napisał/-a:

Dlatego myślę, że licencjonowanie ma na celu uregulowanie statusu "szarej strefy", czyli takich ni to amatorów, ni zawodowców. Cała reszta to będą tylko dostarczyciele kapitału : )

Rozmawiałem wielokrotnie z ludźmi związanymi z PZLA i wiem, o co im chodzi z licencjami i pilnowaniem standardów. Weźmy tegoroczny Orlen. Dziewczyna, która ma z tego biegu 5. czas w Polsce, przebiegła praktycznie cały dystans z własnymi zającami, którzy dodatkowo podawali jej napoje. W świetle przepisów i na każdym poważniejszym biegu na Zachodzie zostałaby zdyskwalifikowana. U nas sędziowie takich rzeczy nie pilnują i okazuje się, że będąc amatorem, można być w polskiej czołówce i nie podlegać żadnej weryfikacji.

Tylko najśmieszniejsze jest to, że odbywa się to na biegu w centrum Warszawy, z najlepszą obsadą sędziowską w Polsce, z działaczami PZLA pełniącymi w nim ważne funkcje, czyli na imprezie najmocniej jak można związanej z PZLA. PZLA nie jest w stanie upilnować nawet własnych imprez, a chce narzucać obowiązki innym. To jest w tym wszystkim najgłupsze.

Aha - portal biegowy PZLA (reprezentacja biegowa) już od dawna istnieje, ale ani nie ma autorów, ani czytelników ; ) To musi boleć.
Tylko tu, mieszają się pewne byty. Jeżeli zatrzymamy się nad Panią, która ma piąty czas to są przepisy które w tej materii można doprecyzować. W nijaki sposób nie ma to związku z licencjonowaniu.masowych biegów. O kim mówisz gdy piszesz o zewnętrznej pomocy? Dodatkowe napoje, dodatkowe posiłki, sygnał GPS, pacemaker,... rozumiem, że w momencie wprowadzenia takich restrykcji, zniknęły by punkty z napojami, odżywianiem,....oraz wiele biegów. Powód był by prosty, nie było by chętnych lub tak mało, że imprezy stały by się deficytowe.
Myślę, że z pozycji masy biegowej, dyskusja jest o niczym. Są biegi bez atestach trasy, będą biegi bez licencji. No, chyba że ktoś wprowadzi obowiązek obligatoryjny posiadania licencji na wszystkie biegi.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-03-28
22:39

 2017-09-17, 21:06
 
2017-09-17, 09:04 - WW_66 napisał/-a:

To nie tak Michał Walczewski nie zajmuje tego ( nie pamiętam którego) miejsca wśród Polaków a wśród zarejestrowanych Polaków, bo chyba nie zakażą mi startu w biegu, jeśli nie będę miał rejestracji. Choć mój wynik nie wpłynie na miejsce rzeczonego zawodnika, bo jest gorszy.
We Włoszech po okresie wprowadzania pięknych ulepszeń w systemie, który miał służyć ochronie zdrowia i walce z przypadkami śmierci na trasach biegów obecnie nie wystartujesz w żadnym biegu nie tylko bez badań zdrowotnych (certyfikat medyczny co rok) ale i bez zarejestrowania się w systemie ichniejszego nie wiadomo kogo. Ta rejestracja kosztuje 10 euro. Więc nie zakazują, po prostu nie odbierzesz numeru startowego bez legitymacji - nawet jeżeli jesteś OBCOKRAJOWCEM. Ponieważ "nasi" ulepszacze chętnie powołują się na przykłady zagraniczne jak to pięknie zrobiono, nie widzę podstaw by wierzyć im, że u nas też za 2-3 lata będzie to bezpłatne. Najpierw się opanuje rynek wymyśloną marchewką, a potem wprowadzi za tę niepotrzebną nikomu marchewkę opłaty.

W skrócie mój odbiór pakietu w lutym w półmaratonie w Neapolu wyglądał tak:

- Dzieńdybry, chciałaby moja odebrać numer startowy

- Dokument poproszę

- Proszę.

- Licencję

- Nie mam.

- Prosze udać się do stanowiska z licencjami.

... tup tup tup...

- Dzień dybry, chciałbym wyrobić licencję.

- 10 euro

- Oto banknot

... klik klik klik tuk tuk tuk...

- Oto Pana numer licencji proszę nie zgubić bo będzie Pan musiał od nowa wyrobić.

- A jak zgubię?

- Proszę nie zgubić.

- A mogę dostać jakiś papier z licencją?

- Wyślemy na emaila.

Tup tup tup

- Dziędobyr chciałbym odebrać pakiet startowy

- Licencję poproszę

- Mam taki numer 9978462

- Już wprowadzamy do systemu, proszę potwierdzić

- 9978462

- Proszę, oto pakiet

- Daswidania.

- Bye bye

O badaniach zapomniano i się mój certyfikat medyczny co to latałem do lekarza okazał zbyteczny. Ale licencji dopilnowali. Podczas innego wyjazdu zagranicznego rozmawialiśmy z włoskim dziennikarzem biegowym jak to było u nich z wprowadzeniem obowiązkowych badań. Powiedział, że w ciągu roku ubyło 1/3 uczestników biegów. U nich to jakieś 500 tysięcy osób mniej na listach startowych.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)


Admin
Michał Walczewski
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2024-03-28
22:39

 2017-09-17, 21:10
 
2017-09-17, 09:43 - Ryszard N napisał/-a:

Jeżeli wszystko jest w jakimś celu, to po cholerę miało by być TO. Ale może od początku.
Bieganie w każdym regulaminie, jest sprzedawane/definiowane jako promocja zdrowia. Do zdrowego biegania, nikomu nie jest potrzebny PZLA. Dozdrowego biegania potrzebne jest kilka rzeczy, np. zdrowy rozsądek, dobre buty, czasem rehabilitant, czasem ortopeda ale nigdy Polski Związek Lekkiej Atletyki. Pojawienie się bomu biegowego w Polsce, mnogość imprez biegowych, skłoniła grupę "myślicieli" do tego aby spróbować na tym zarobić. Reguły o których pisał Marcin (zakaz wsparcia z zewnątrz ) widziałem na imprezach triathlonowych ale biegałem już na całym świecie i nie spotkałem się z takimi obostrzeniami. Rozumiem też, ze biegającą elita, spogląda na zegarki w których nie wyłączono im przed startem, GPS-u.
Generalnie pomysł odczytuję w kategoriach,...jak by tu ogoś ograbić i wmówić mu że to dla jego dobra.

Jedynym elementem, który pozwolił skłonić mi się przez moment na tą koncepcją jest perspektywa, tych statystyk dzięki którym widzę, jaki wyniki ma naczelny portalu i czy mam szansę z nim wygrać. Mam tu jednak pomysł jak to rozwiązać. Otóż, naczelny od dzisiaj powinien zacząć publikować swój dzienniczek treningowy wraz ze swoimi osiągnięciami. Perspektywa wygrywania z Michałem, dla wielu była by bardziej istotna niże jakieś tam pieprzone uprzejmości ze strony marketingowców z PZLA. Po latach, np. pyta mnie wnuczka,....dziadku, co osiągnołeś w tym bieganiu po za licznymi problemami ortopedycznymi, a ja,...wielokrotnie dowalała na zawodach naczelnemu portalu Maratonypolskie.pl. I o to musimy zawalczyć.
Nie dam się :-) Mój dzienniczek treningowy moją niepodległością :-)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (87 sztuk)

 



Nagor
Marcin Nagórek

Ostatnio zalogowany
2023-08-04
03:12

 2017-09-18, 04:43
 
2017-09-17, 15:13 - Ryszard N napisał/-a:

Tylko tu, mieszają się pewne byty. Jeżeli zatrzymamy się nad Panią, która ma piąty czas to są przepisy które w tej materii można doprecyzować. W nijaki sposób nie ma to związku z licencjonowaniu.masowych biegów. O kim mówisz gdy piszesz o zewnętrznej pomocy? Dodatkowe napoje, dodatkowe posiłki, sygnał GPS, pacemaker,... rozumiem, że w momencie wprowadzenia takich restrykcji, zniknęły by punkty z napojami, odżywianiem,....oraz wiele biegów. Powód był by prosty, nie było by chętnych lub tak mało, że imprezy stały by się deficytowe.
Myślę, że z pozycji masy biegowej, dyskusja jest o niczym. Są biegi bez atestach trasy, będą biegi bez licencji. No, chyba że ktoś wprowadzi obowiązek obligatoryjny posiadania licencji na wszystkie biegi.
Punkty ustawione przez organizatora to nie jest pomoc z zewnątrz. Z nich można korzystać, ale nie można brać napoju od osoby trzeciej oraz korzystać z nich poza punktami. Czyli jeśli żona poda napój na trasie, to jest to podstawa do dyskwalifikacji. Takich reguł jest więcej. I wbrew pozorom na dużych międzynarodowych imprezach przestrzega się ich mocno, elita jest bardzo kontrolowana. To dotyczy też np reklamy na koszulce - zbyt duża jest podstawą do niedopuszczenia do biegu, ewentualnie zakleja się taśmą. Na bieżni sprawdza się wkręty w kolcach, czy nie są za długie. Bieg w słuchawkach odpada.

Przepisy oczywiście mają swoje luki i czasami są absurdalne. Natomiast to, co chcę wykazać, to wizja, jak PZLA wpada we własne sidła. Teoretycznie licencjonowanie ma na celu przestrzeganie przepisów i ujednolicenie zasad rozgrywania biegów, ale uczestników jest tak wielu, a przepisy tak szczegółowe, że w praktyce to jest niemożliwe. Czyli ten system i tak byłby fikcją.

Licencje istnieją też w Hiszpanii, gdzie startowałem, do opłaty dolicza się te 5 czy 10 euro, nie pamiętam dokładnie. To jest licencja jednorazowa, na jeden start! A z drugiej strony start na bieżni w Portugalii nie wymagał żadnych formalności. Rozwiązania są różne.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Jarek42
Jarek Kosoń

Ostatnio zalogowany
2024-03-28
15:08

 2017-09-18, 07:18
 
2017-09-17, 21:10 - Admin napisał/-a:

Nie dam się :-) Mój dzienniczek treningowy moją niepodległością :-)
A ja nie mam nic do ukrycia. Na blogu wszystko wypisuję. Może komuś się przyda - jak trenować, czy jak nie trenować. Sam nie wiem. Przynajmniej moi konkurenci nie muszą się dopytywać w jakiej jestem formie. To dla nich też zresztą ułatwienie.
Zresztą czas wszystko weryfikuje.

Odnośnie licencji - jak będzie, to będzie jeszcze jeden podatek.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (292 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (17 sztuk)


Przemek_H

Ostatnio zalogowany
2017-09-21
14:04

 2017-09-18, 10:42
 
Swoją drogą to bieganie bez peacemakera to jakiś absurd i fikcja.
Wyobrażacie sobie duży bieg w Polsce, półmaraton/maraton, bez "baloników"?
Zawody IAAF na bieżni bez peacemakera?
A przecież w największych maratonach na świecie elita biega w otoczeniu swoich pobratymców, którzy są nieoficjalną osłoną od wiatru i pełnią funkcję "zającowania".

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Nagor
Marcin Nagórek

Ostatnio zalogowany
2023-08-04
03:12

 2017-09-18, 15:31
 
2017-09-18, 10:42 - Przemek_H napisał/-a:

Swoją drogą to bieganie bez peacemakera to jakiś absurd i fikcja.
Wyobrażacie sobie duży bieg w Polsce, półmaraton/maraton, bez "baloników"?
Zawody IAAF na bieżni bez peacemakera?
A przecież w największych maratonach na świecie elita biega w otoczeniu swoich pobratymców, którzy są nieoficjalną osłoną od wiatru i pełnią funkcję "zającowania".
To jest właśnie jeden z absurdów. Instytucja "zająca" nie ma umocowania w przepisach. Działa to na tej zasadzie, że "zając" startuje razem z wszystkimi jako formalnie pełnoprawny uczestnik biegu. Nie jest dopuszczalne wejście zająca na bieg w trakcie biegu (a tak odbywał się choćby atak na 2 godziny w maratonie na wiosnę) i nie jest dopuszczalne stosowanie męskich "zająców" dla kobiet. Było inaczej, bo choćby rekord 2:15:25 Pauli Radcliffe jest zyskany z "zającem". Teraz liczą się już tylko wyniki w biegach "women only".

W żadnym biegu mistrzowskim nie ma "zająców", to praktyka stosowana tylko na mityngach. Co ciekawe, stosowana często w Polsce metoda, że elita ma swoich opiekunów na rowerach, którzy podają napoje, kwalifikuje się do natychmiastowej dyskwalifikacji w świetle przepisów.

Materia nie jest ściśle unormowana i każdy kombinuje jak może. Tym bardziej więc nie widzę, jak należałoby to kontrolować. Ale "zające" z balonikami na pewno by przetrwali, bo biegną cały dystans jako pełnoprawni uczestnicy.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768