redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Ryszard N (2017-06-28)
  Ostatnio komentował  Ryszard N (2017-06-28)
  Aktywnosc  Komentowano 1 razy, czytano 228 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2017-06-28, 11:46
 Heroizm maratoński i co dalej,…
Obserwując rynek biegowy w Polsce, wyraźnie widać spadek uczestników w poszczególnych imprezach z równoczesny przyrostem imprez. W roku ubiegłym odbyło się u nas ponad 3800 imprez biegowych przy równoczesnym spadku zainteresowania poszczególnymi biegami. Jest grupa zawodów sportowych gdzie limity ograniczają liczbę uczestników ale te imprezy można policzyć na palcach obu rąk. Nie wiem jak to jest w imprezach triathlonowych. Nie obserwuję tego ale podejrzewam, że tam rośnie.
Dostępne badania podają, że w Polsce deklaruje bieganie jako formę aktywności sportowej 18% społeczeństwa. Analizując to głębiej otrzymujemy dodatkowe dane. Otóż z zadeklarowanej ilości osób biegających, 37% stanowią kobiety ale jeżeli chodzi o udział w imprezach biegowych to wskaźnik ten wynosi 25%.
Czy wyniki te są zaskakujące? I tak i nie. Od dawna było wiadomo, że przyrost ma swój kres, również to, że nastąpi „zmęczenie” tą formą aktywności i osoby aktywne rozpoczną poszukiwanie innych form. W tym miejscu można powrócić do tytułu wątku. Heroizm maratoński jak dowód męstwa, już jakiś czas temu przestał robić wrażenie. Nastąpił nieuchronny, przy zjawiskach masowych, proces banalizacji męstwa, wyjątkowości osobniczej, w tym przypadku maratońskiej. Gdyby poszukać w swoim bezpośrednim sąsiedztwie, bez trudu znajdziemy osoby które przebiegły co najmniej jeden maraton. Czym tu się chwalić? Odpowiedzią na ten kryzys, jest rozwój imprez o charakterze specjalnym. Wydłuża się dystans, zaczynamy masowo biegać w górach, lubimy imprezy gdzie bieg jest jedną z dyscyplin lub stanowi dodatek do innej aktywności. Wyraźnie widać potrzebę zbudowania nowego heroizmu.
Analizując bieganie, jak formę aktywności, warto się zatrzymać na jeszcze dwóch aspektach. Pierwszym z nich jest powiązany z bieganiem, potężny biznes. Opowieści o tym, że bieganie stanowi najtańszą formę aktywności fizycznej można włożyć pomiędzy bajki. Znakomita większość aktywnych biegaczy posiada pulsometry, kilka par butów, odzież w kilku zestawach oraz cały szereg mniej lub bardziej sensownych „wspomagaczy męstwa”. Wracając pamięcią do początku XXI wieku, widać wyraźnie, że organizowanie imprez na tzw. „spontanie” to już historia. Organizatorzy albo chcą na nich zarobić albo przynajmniej tak je zorganizować, aby zwróciły się koszty. Tu i ówdzie słyszy się, że ktoś dopłaca do organizacji ale to dowodzi raczej nie rzeczywistych problemów lecz braku umiejętności ze strony grupy organizującej.
Drugim aspektem, jest deklarowana motywacja do uprawiania biegania. Większość z pytanych deklaruje, że biega z powodów zdrowotnych. Tu warto się na chwilę zatrzymać. Znakomita większość regulaminów biegów lub można nawet wszystkie, ma zapis o promowaniu zdrowego stylu życia. O ile jest to bieg na 10 km, no może jeszcze półmaraton, to można się zgodzić. Szczególnie gdy imprezom towarzyszą biegi dla dzieci, młodzieży lub powiązane jest to z zawodami NW. W przypadku biegu maratońskiego, snucie opowieści o prozdrowotnym działaniu sportu to jakieś nieporozumienie. Gdyby przyjrzeć się bliżej to ew. można uznać, że trening do maratonu, przy naprawdę dużej dawce życzliwości, ma wpływ pozytywny na nasze zdrowie. Sam bieg, nie wspomnę już o iluś tam biegach maratońskich w ciągu roku, ze zdrowiem nie ma nic wspólnego. To stopniowa degradacja organizmu. Jak podają mądre głowy, dla zdrowia wystarczy 3x5 km tygodniowo. Takie jednak podejście wyklucza to od czego się zazwyczaj mocno odżegnujemy. Otóż, większość deklaruje, że nie uczestniczy w rywalizacji. To nie prawda, uczestniczymy, rywalizujemy albo z innymi biegaczami, albo ze swoimi potrzebami, pragnieniami. Czym że jest pogoń za „życiówkami”, za podium w kategoriach wiekowych czy innych branżowych? Nie sposób też wspomnieć jaką formę „religia biegowa” przybiera u osób zainfekowanych. Tu już kompletna cicho sza, My nie jesteśmy uzależnieni, my jesteśmy „koneserami dobrych trunków”. My jesteśmy tacy herosi. To że jest to klasyczne uzależnienie z grupy uzależnień behawioralnych, nikomu do głowy nie przyjdzie. Bo i po co psuć sobie nastrój?
Z wakacyjnymi pozdrowieniami, „koneser dobrych trunków”.
P.S. Kilka lat temu na forum pojawił się tytuł wątku, komentarz "Czy ja jeszcze jestem normalny". Strach sobie zadawać takie pytania przy świadomości nieuchronnej oczywistości,...

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768