| | | |
|
| 2014-07-10, 15:55 A miało być tak fajnie...
Eh!!! Ta historia zmroziła mi krew w żyłach. A na tym 33 kilometrze gdy miałem przyjemność podratować Pana magnezem wszystko było ok. Co do piwka to na pewno będzie okazja w przyszłym roku, a co do magnezu na trasie to polecam się na przyszłość. Życzę szybkiego powrotu do zdrowia |
|
| | | |
|
| 2014-07-10, 22:54
Gratulacje i podziwiam za determinacje oraz zimną krew :)! dodatkowo bardzo fajna relacja. |
|
| | | |
|
| | | |
|
| 2014-07-10, 23:58
Też miałem trochę kłopotów po drodze ale po Pana opowieści to pestka. Kolejny raz przekonałem się(z autopsji i lektury tej relacji) że u biegaczy ultra najważniejsze są nie nogi czy płuca tylko... głowa!
Ps. Rok temu na Sudeckiej 100 miałem ból obojczyka, który był wręcz niemożliwy ale biegłem bo co powiem, że przerwałem bieg bo bolała mnie ręka?! ;-)
Pana relacja mi to przypomniała
Pozdrawiam i wielkie gratulacje |
|
| | | |
|
| 2014-07-11, 01:21
a w przyszłym roku bardzo chciałem uczestniczyć w tym biegu.. czytając Pana relację.. hmm jestem troszkę zaniepokojony o siebie |
|
| | | |
|
| 2014-07-11, 08:08
Gratulacje... czyli jednak bez wypadków na trasie się nie obyło. :P
|
|
| | | |
|
| 2014-08-03, 19:42 ...
Witam, przydarzylo mi sie to samo na Zlotym Polmaratonie w Ladku w 2013, na 18km wywrotka i zlamanie kosci przedramienia lewego (i lewy staw skokowy)... wzialem reke w zeby i dobieglem :) Ale do brzegu - analizujac jaki blad popelniamy w takim momencie - uwazam, ze to przede wszystkim obnizony poziom koncentracji wskutek zmeczenia...Tam na dodatek na mecie nie bylo ani karetki, nic..Zycze duzo zdrowia, ja dochodze niestety do dzis. |
|