redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  Paweł II Yazomb (2009-12-03)
  Ostatnio komentował  Damek (2009-12-09)
  Aktywnosc  Komentowano 36 razy, czytano 505 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji
Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona:    1  2  
Do tego tematu podpięte są artykuły:
Przekraczanie granic zdrowego rozsadku?(Paweł Jarzębowicz, 2009-12-03)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



mazi1975
Przemysław Mazan

Ostatnio zalogowany
2023-06-08
16:01

 2009-12-04, 19:09
 
akurat mam to szczęście że moja obecna partnerka również łyknęła bakcyla biegowego i z przyjemnością patrzę jak po każdym treningu endorfinki powodują u niej uśmiech. ale trudno mi stwierdzić jak bym zareagował gdybym był z kimś kto kompletnie nie rozumie sportowej pasji,albo w ogóle nie jest zaangażowany w aktywność fizyczną. chyba taki związek jest wykluczony w moim wypadku, jakkolwiek by to niedojrzale zabrzmiało.
jeśli ktoś się jednak na to decyduje, to uważam że obowiązki spoczywają na obu stronach: jedna (biegająca) powinna lojalnie oświadczyć, w co druga się pakuje;) a druga powinna oświadczenie przyjąć albo odrzucić z wszystkimi tego konsekwencjami. gorzej jeśli pasją biegową człowiek się zarazi już będąc w takim związku - w tej sytuacji uważam że strona biegająca powinna znaleźć kompromis między obowiązkami wobec rodziny a bieganiem, co oczywiście jest ciężkim orzechem do zgryzienia.
termin "uzależnienie" ma dla mnie jednoznacznie negatywne konotacje, na pewno łączy się z przedawkowaniem czegokolwiek. i choć na pierwszy rzut oka nie pasuje do biegania,to jestem w stanie sobie wyobrazić że są ludzie którzy mogą bieganiem szkodzić nie tylko sobie, ale i najbliższym.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (68 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (24 sztuk)


Paweł II Y...
Paweł Jarzębowicz

Ostatnio zalogowany
2019-04-19
18:37

 2009-12-04, 19:48
 
Jak trudno czasem biegaczowi odpuscic sobie trening lub start w zawodach z jakis nie przewidzianych powodów (przelózmy pogrzeb cioci/wujka na poniedzialek kochanie, bo dzis mam start na 21 km w Kielcach)Kazdy z nas czasem na pewno zaluje, ze musi wykonac jakies wazne obowiazki, zamiast isc sobie pobiegac. Jesli wyjscie na trening stawiamy ponad wszystko, lub bez przerwy myslimy o bieganiu, to juz mozna chyba nazwac uzaleznieniem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (9 sztuk)

 



Paweł II Y...
Paweł Jarzębowicz

Ostatnio zalogowany
2019-04-19
18:37

 2009-12-04, 19:53
 
Jest jeszcze druga strona medalu. Zwiazek JA biegam i TY biegasz. I kto wówczas zajmuje sie obowiazkami domowymi? Jest malutkie dziecko a obydwoje chca trenowac. Ktos musi zostac przy dziecku. Ciezka sprawa.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (9 sztuk)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2009-12-04, 19:57
 
Przemku, ta równowaga i kompromis jest oczywiście potrzebny ale kompromis gdzie występuje równowaga potencjałów. Nie mam na myśli kompromisu w którym jedna strona rozdaje karty i chociaż zewnętrznie wygląda to na kompromis to wewnątrz wygląda to trochę inaczej. Pisałem ( chyba gdzieś ten post przepadł ) o przypadkach gdize biegacz na partnerce wymuszą nie tylko zgodę na bieganie ale zmusza drugą stronę nie zainteresowaną do biegania. Oczywiście układ gdzie oboje partnerzy biegają jest układem idelanym. Problem zaczyna się gdy pojawiają się dzieci i pasja nadal trwa a obowiązki trochę się zmieniły. Powracając do aspektu zdrowotnego którym "osaczeni" biegacze odbijają kontr argumenty jest również wątpliwy. Bo co można powiedzieć o biegaczu który biegnie 100-tkę w Kaliszu by następnego dnai pobiec maraton? To jeszcze zdrowie? A może choroba w czystej formie tylko nikt nie ma ochoty tego zdefiniować i nazwać łącznie z "wyczynowcem". Biegając widzimy zwykle roześmiane twarze pięknych kobiet i równie zgrabnych panów. Co tak naprawdę znajduje się z drugiej strony wiedzą tylko Ci którzy pozostali w domach lub pilnują naszych szmat na starcie. Oni odgrywają swoje smętne role w których nie mogą nazwać swoich emocji zgodnie z tym co w "duszy i gra". Na koniec mogę napisać że ja też zaliczam się który biega ponad miarę. Na szczęście z racji wieku moje obowiązki są nie co inne. Dodatkowo jak zauważyłeś ludziska w tym wątku specjalnie się nie rozpisują. Czyżby odnaleźli w tym co napisano kawałek siebie i mając ten problem albo nie chcą go uzewnętrzniać albo co gorsze nie posiadają świadomości problemu który jest w nich. Ja go widzę.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2009-12-04, 20:01
 
2009-12-04, 19:53 - Paweł II Yazomb napisał/-a:

Jest jeszcze druga strona medalu. Zwiazek JA biegam i TY biegasz. I kto wówczas zajmuje sie obowiazkami domowymi? Jest malutkie dziecko a obydwoje chca trenowac. Ktos musi zostac przy dziecku. Ciezka sprawa.
Pawle, można wziąść nianie lub "sfiksować" do końca i biegać maratony z wózkami pelnymi dzieci. A co. A tak poważnie w każdym związku jest pomimo pozorów równowagi ktoś mocniejszy i słabszy. Cóż, kobieta zawsze dysponuje takim fajnym argumentem wobec którego faceci zwykle wymiękają,....

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)


Woj.
Wojtek Hrynkiewicz

Ostatnio zalogowany
2017-09-07
10:17

 2009-12-05, 20:31
 
Świetny zwiastun tekstu. Potem już różnie - podejrzewam autorską prowokację, bo nie wyobrażam sobie, by Paweł nie prał rzeczy natychmiast po dreptaniu, i to we własnym interesie: chodzi zwłaszcza o delikatną bieliznę, którą pierze się ręcznie, a nie w pralce. Soli potu, która wlezie we włokna tkaniny i wyschnie, nie do końca wypłucze pranie poniewczasie. Odczuje tego konsekwencje na następnym, mocnym treningu. Pewnie robi jak ja, po wróceniu z dreptania, jeszcze przed robieniem potreningowej "siłki" na kocyku, przebiera się w suche ciuchy, przepocone zamacza w misce, a pierze je i płocze zaraz po prysznicu;)
A sposobów radzenia sobie ze swoją lepszą połową, która nie odczuła zbawiennego wpływu endorfin na samopoczucie jest kilka co najmniej:
1. Na TV:
Kochanie, widzę, że zasiadasz w fotelu do oglądania serialu: nie będę Ci przeszkadzał - wyjdę pobiegaĆ.
2. Na niedołęgę:
Trzeba usłużnie szwędać się po kuchni, a to tłukąc talerz, a to rozsypując mąkę czy sól, dopóki rozświeszczona połowica nie ryknie: znikaj stąd.
3. Na dobrego ojca:
Tego sposobu nie będę opisywał, bo zna go każdy ojciec;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Arti
Kujawiński Artur

Ostatnio zalogowany
2024-04-05
01:52

 2009-12-05, 21:08
 graice
Od kiedy przeczytałem ,że jest bieg na 5000 km (tak na pięć tysięcy kilometrów) to wiem,że ta granica zdrowego rozsądku jest bardzo daleko...jakieś 5000 kilometrów stąd ;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (12 wpisów)

 



wojtek kas...
Wojtek Kasiński

Ostatnio zalogowany
2023-02-08
21:56

 2009-12-05, 21:45
 To nie sport
To nie sport to sposób na życie.Każdy z nas to ma.Wczesne wstawanie,9 par butów,samotnie pokonywanie setek kilometrów.
Tak już będzie do końca.Uczucie że można wstać i ot tak przebiec 40 km jest niesamowite.Wracamy do początków 40000 lat temu.Bieganie ma wysoką cenę ale ja ja to uwielbiam

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)


Jans
JAN STASICZEK

Ostatnio zalogowany
2024-03-12
23:07

 2009-12-05, 22:06
 polecam wariant ..
2009-12-04, 19:53 - Paweł II Yazomb napisał/-a:

Jest jeszcze druga strona medalu. Zwiazek JA biegam i TY biegasz. I kto wówczas zajmuje sie obowiazkami domowymi? Jest malutkie dziecko a obydwoje chca trenowac. Ktos musi zostac przy dziecku. Ciezka sprawa.
... zony która cokolwiek ćwiczy (lub ćwiczyła wcześniej i TO rozumie) - obojętnie co lub ma swoje hobby które jest dla niej ważne(i nie jest to ... gotowanie lub bycie panią domu-:). Po prostu łatwiej się można zrozumieć, dojść do kompromisów które są nieodłącznym elementem codziennego życia.
Wakacje w moim wydaniu do treningi 2 razy dziennie - a trzeba zadbać o rodzinkę i dziecko - wtedy jadę ,,, na obóz żony i tam dopasowuje swoje treningi do jej treningów (np. biegam 7-9 lub 18-20), a na moim wyjeździe sportowym jest odwrotnie - da sie! ale tez przychodzą dni ze trening wypada lub specjalnie planuje np, jeden trening rano by pójść z rodzinka na wycieczkę górską do wieczora.

Treningi wieczorno-nocne to stały element tygodnia bo wtedy mało się odbija na rodzince- wcześniej praca, zakupy, ciut spotkań towarzyskich a potem .. trening i pranie po treningowe -:)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (25 sztuk)


Woj.
Wojtek Hrynkiewicz

Ostatnio zalogowany
2017-09-07
10:17

 2009-12-05, 22:20
 
2009-12-04, 19:57 - Ryszard N napisał/-a:

Przemku, ta równowaga i kompromis jest oczywiście potrzebny ale kompromis gdzie występuje równowaga potencjałów. Nie mam na myśli kompromisu w którym jedna strona rozdaje karty i chociaż zewnętrznie wygląda to na kompromis to wewnątrz wygląda to trochę inaczej. Pisałem ( chyba gdzieś ten post przepadł ) o przypadkach gdize biegacz na partnerce wymuszą nie tylko zgodę na bieganie ale zmusza drugą stronę nie zainteresowaną do biegania. Oczywiście układ gdzie oboje partnerzy biegają jest układem idelanym. Problem zaczyna się gdy pojawiają się dzieci i pasja nadal trwa a obowiązki trochę się zmieniły. Powracając do aspektu zdrowotnego którym "osaczeni" biegacze odbijają kontr argumenty jest również wątpliwy. Bo co można powiedzieć o biegaczu który biegnie 100-tkę w Kaliszu by następnego dnai pobiec maraton? To jeszcze zdrowie? A może choroba w czystej formie tylko nikt nie ma ochoty tego zdefiniować i nazwać łącznie z "wyczynowcem". Biegając widzimy zwykle roześmiane twarze pięknych kobiet i równie zgrabnych panów. Co tak naprawdę znajduje się z drugiej strony wiedzą tylko Ci którzy pozostali w domach lub pilnują naszych szmat na starcie. Oni odgrywają swoje smętne role w których nie mogą nazwać swoich emocji zgodnie z tym co w "duszy i gra". Na koniec mogę napisać że ja też zaliczam się który biega ponad miarę. Na szczęście z racji wieku moje obowiązki są nie co inne. Dodatkowo jak zauważyłeś ludziska w tym wątku specjalnie się nie rozpisują. Czyżby odnaleźli w tym co napisano kawałek siebie i mając ten problem albo nie chcą go uzewnętrzniać albo co gorsze nie posiadają świadomości problemu który jest w nich. Ja go widzę.

Drogi Ryszardzie - dobrze, że jesteś, i widzisz w dodatku pokutujące, a co gorsza - wciąż realizowane - "zdobycze tzw. " socjalizmu, bo kwintesencja Twoich wywodów nie sprowadza się li tylko do biegania. Tak sądzę. Intencje tzw. „socjalizmu” doskonale ilustrowała moja lektura szkolna, której zresztą nie przeczytałem: tzw. „powieść” pt. Jak hartowała się stal, w której to główny bohater – niejaki Pawka Korczagin – denuncjuje policji politycznej własnego ojca (czytaj: - to dla młodszych – skazuje go na rozstrzelanie). I to jest najcięższa zbrodnia, za którą nikt nie odpowie. Zachodni PR z premedytacją kontynuuje tę metodę w reklamach naszej TV: to dla CIEBIE, tylko dla CIEBIE – kredyt, telefon, produkt.. Wtórowała im nie tak dawno w Najjaśniejszej Rzeczpospolitej - pewna partia polityczna swoimi reklamowymi sloganami w rodzaju.:zabierz babci dowód – idź głosować...Poparła ją zdecydowana większość obywateli tego kraiku nad Wisłą..
A jak się ma to, co wyżej napisałem do biegania? Ano tak - że tak jak wcześniej komunizm – tak i teraz telewizyjno – „europejska” rzeczywistość kłóci nas nawet samych ze sobą (o rodzinach nie wspominając): walki o swoje „życiówki”, o udział w jakimś tam biegu… Niejaki „Wissarionowicz towarzysz Stalin” nawet o tym nie marzył..
Egoistyczna przyjemność stała się sensem życia statystycznego „Europejczyka”: bez względu na to czy chodzi on (ona) biegać czy robić cokolwiek innego, czy ma dzieci czy nie ma ( bo dziadków to wiadomo – do piachu).
Mamy taki kraj i władców tej kolonii – na jakich głosowaliśmy;)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA


Paweł II Y...
Paweł Jarzębowicz

Ostatnio zalogowany
2019-04-19
18:37

 2009-12-06, 01:52
 
Te trzy przyklady to przyklady z zycia a nie moje. Owszem i mnie sie zdarza naduzywac czyjegos zaufania i postepuje podobnie, ale inaczej sie nie da. Taki juz urok tego sportu, zwlaszcza kiedy jest sie mlodym, w najlepszym okresie dla biegacza. Najgorsze (a moze najlepsze)jest to, ze To ciagle bieganie (niemal codziennie po tych samych sciezkach) wogóle mi sie nie nudzi! Nie wiem jak Wam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (4 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (9 sztuk)




Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2009-12-06, 08:44
 
Pawle, też biegam po tych samych ścieżkach. Gdy mi się nudzi to rozmyslam o przyszłych sukcesach które nigdy nie nadejdą tak więc na wiele lat ma temat do roamyślań.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)

 





Ostatnio zalogowany
2018-10-16
19:30

 2009-12-06, 08:52
 
2009-12-05, 21:08 - Arti napisał/-a:

Od kiedy przeczytałem ,że jest bieg na 5000 km (tak na pięć tysięcy kilometrów) to wiem,że ta granica zdrowego rozsądku jest bardzo daleko...jakieś 5000 kilometrów stąd ;)
Arturze, z tego co wiem to nie ma jeszcze biegu wzdłuż Równika ale zapewne znajdzie się jakiś dzielny organizator, bez wątpienia z Polski który coś takiego zorganizuje. i znowu będą pączki, woda, izotonik i na końcu kiełbasa grillowa i bigos. Uczestnicy będą premiowani nie tylko za to że zwyciężyli, nie za to że ukończyli ale również za to że po drodze zadusili węża , zjedli lwa. Dodatkowo bezpośrednia konfrontacja z gepardem źle się skończy dla geparda a nie ruchliwe małpy okażą się być tylko zwykłymi małpami a nie jakimiś tam przodkami za przeproszeniem. W chwilach słabości, przelatując przez Kolumbie można coś zapuścić w organizm oraz uzupełnić bidonik. Wszystko przed nami. To w sumie tylko 40 tys km z malutkim okładem.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (16 sztuk)




Ostatnio zalogowany



 2009-12-08, 16:41
 
sądzę że 300zł tonie drogo jak za buty do biegania :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (1 wpisów)


smolen1
Michał Smoleński

Ostatnio zalogowany
2024-03-24
13:56

 2009-12-09, 19:30
 
Na swoim przykładzie. Poznałem moją drugą połowę ponad pięć lat temu będąc w związku z małżonką, który pozostawiał wiele do życzenia, ale był. Oho … już czuję gromy niektórych biegaczy. Szczery jestem i tyle. Wielka miłość, po drodze rozwód z poprzednią małżonką. Mnóstwo perypetii, wiadomo „klasyczny” romans z całym „garbem”. Ale nie o tym. Nie było mowy o nocy nie razem, generalnie wszystko razem. Do momentu jak mi „odbiło” i zacząłem biegać. Podobnie jak w teksie, no może bez przesady, ale buty, czas …. Początkowo wracałem po siedmiu kilometrach i wydawało mi się, że jestem „maczo”. Później 10, 15, 20 itd. Sami wiecie, wiadoma sprawa. Bzik, a z naszego punktu widzenia sport dla „zdrowia”. Zaczęły się pierwsze zawody 350 km od domu, pierwsza noc osobno. To trochę zdystansowało nas obydwoje i myślę, że dobrze. Teraz leczę kontuzję i już czasem słyszę „poszedłbyś pobiegać …” :) Co powiedzieć? Dobraliśmy się, hmm .. pewnie, ale najważniejsze doszlifowaliśmy i idzie. Chociaż oczywiście nie jestem zbytnio naiwny i wiem, że jeszcze nie raz się zetniemy z powodu … sportu … życie.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)


DamianSz
D-amian S-zpak

Ostatnio zalogowany
---


 2009-12-09, 20:59
 
To i ja na swoim przykladzie.
Zacząłem biegać i jeżdzić dość często na zawody. Żona jeżdziła ze mną, a żeby się nie nudzić robiła fotki.
To ja tak wciągnęło, że wspólnie z synem wymyślili, cos w rodzaju albumu, aż w końcu powstała rodzinna stronka www
gdzie są zdjęcia teraz już nie tylko z zawodów sportowych.
Przy okazji syn widząc jakie fajne laski biegaja też zaczął truchtać - niestety to truchtanie pozostało mu do dziś , choć kilka maratonów zaliczył.-)
Z czasem na zawodach obok biegaczy zaczęli pojawiac się kijkarze... Żona kupiła kijki i pomaszerowała...
Teraz nie ma kto robic fotek -(

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (142 wpisów)
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (35 sztuk)

Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona :1  2  

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768