redakcja | kontakt | prenumerata | reklama | Jestes niezalogowany  |  ZALOGUJ  

AKTUALNOSCI
ARTYKUŁY
BLOGI
ENCYKLOPEDIA
FORUM
GALERIA
KALENDARZ
KONKURSY
LINKI
RANKING
SYLWETKI
WYNIKI
ZDJĘCIA
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO
  Dyscyplina  
  Status  Wątek aktywny ogólnodostępny
  Wątek założył  DS (2009-05-19)
  Ostatnio komentował  jerzymatuszewski (2009-10-19)
  Aktywnosc  Komentowano 3 razy, czytano 139 razy
  Lokalizacja
 aaa - brak lokalizacji


Zdjęcie pochodzi z artykułu
Recepta na pierwszy maraton

Do tego tematu podpięte są artykuły:
Recepta na pierwszy maraton(Dariusz Sidor, 2009-05-19)
 

DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH



nowDeeS
Dariusz Sidor

Ostatnio zalogowany
2023-05-01
14:20

 2009-05-19, 13:00
 Recepta na pierwszy maraton
LINK: http://im226.blogspot.com/2009/05/pierwszy-maraton.html
Pod ww. linkiem - oryginał :)

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  PRZECZYTAJ MÓJ BLOG (2 wpisów)


jmm
JERZY MATUSZEWSKI
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2023-06-27
20:08

 2009-10-19, 21:27
 
Artukuł Dariusza Sidora ukazał się 19 maja 2009 roku. Zaproponowany przez niego schemat treningów urzekał prostotą. Do jego realizacji niepotrzebna jest znajomość terminologii biegowo-treningowej bo występują w nim tylko trzy elementy: marszobieg, trucht i podbiegi; właściwie niepotrzebny jest stoper i pulsometr-wystarczy zwykły zegarek.
Tym, którzy mnie nie znają powiem teraz parę słów o sobie- pierwszy raz w maratonie wystartowałem 12 października 2008 roku. Uzyskałem czas netto 04:11:25. Po raz drugi w maratonie wystartowałem w Dębnie 19 kwietnia 2009 roku-czas netto 04:14:52. 25 maja podjąłem decyzję, że do maratonu we Wrocławiu będę się przygotowywał według planu opublikowanego przez Dariusza Sidora. Do startu było już tylko nieco ponad trzy i pół miesiąca; plan Dariusza realizuje się przez siedem miesięcy. Przyjmuję więc założenie, że pierwszą połówkę planu mam zaliczoną awansem . Rozpisuję sobie treningi- datę stratu w maratonie wrocławskim-oznaczam symbolem X-czyli koniec czwartego tygodnia i jadę wstecz, aż do 26 maja. Wprowadzam też (bez konsultacji z autorem) dwie zmiany-skreślam słowo marszobieg i zamiast niego wpisuję bieg- to zmiana pierwsza. Druga zmiana wiąże się z ćwiczeniem podbiegów. Dariusz zaleca stopniowe dochodzenie do ilości dzisięciu podbiegów, ja od razu robiłem dziesięć.
Jak każdy plan, także i ten wymaga systematyczności i konsekwencji. Kryzys gospodarczy, który dopadł także Polskę spowodował, że miałem trochę więcej czasu na bieganie niż w latach poprzednich, a konsekwencji i systematyczności tym razem mi nie zabrakło.

Jak już wyżej wspomniałem w maratonie debiutowałem w Poznaniu 12 października 2008 roku. Uzyskałem czas 04:12:20 brutto; netto 04:11:20. Na starcie ustawiłem się z ""czwórkołamaczami"". Do þółmetka wszystko szło bardzo dobrze. Czas na półmetku brutto 01:59:04. Moja grupa zaczęła mi odjeżdżać na dwudziestym szóstym kilometrze. Na dwudziestym ósmym skurcze mięśni łydek zmusiły mnie do przeplatania biegu marszem.
Mój drugi maraton-Dębno; 19 kwietnia 2009 roku. Krótko po starcie dołączam do Krzycha Mazura i Pawła Stanisza. Paweł jest tego dnia nastawiony na złamanie czwórki. Postanawiam zabrać się z nim tak długo jak tylko wytrzymam. Do półmetka-tak jak poprzednio-wszystko szło bardzo dobrze.
Czas na półmetku 01:59:40 brutto. Tuż za półmetkiem na punkcie odżywczym dałem się trochę przyblokować. Paweł odszedł na kilkanaście metrów i od tego momentu jego przewaga systematycznie rosła. Moje tempo znów zaczęło spadać, ale tym razem obyło się bez skurczów i ani razu nie przeszedłem do marszu. Czas na mecie 04:15:06 brutto i 04:14:52 netto.
Jeszcze w styczniu 2009r. maraton we Wrocławiu uznałem za najważniejszy start sezonu. Przygtowania wg planu Dariusza przebiegały raczej spokojnie, od czasu do czasu tylko były zakłócane życiowymi niespodziankami. Zagęszczałem wtedy treningi w tygodniu następnym. Do tego planu dołożyłem jeszcze jazdę na rowerze jako uzupełnienie treningu-kilkanaście kilometrów dziennie. Urozmaiceniem był urlopowy wypad w Góry Stołowe. Trasy, które wybrałem do trenowania na tamtym terenie składały się wyłącznie ze zbiegów i podbiegów i to czasami bardzo ""charakternych"". Zwiększyłem też w tym czasie ilość treningów, które Dariusz określa jako trucht-w czasie urlopu trenuję codziennie, a czasem dwa razy dziennie.

We Wrocławiu tradycyjnie już ustawiłem się z ""czwórkołamaczami"". Prowadził nas Mateusz Markowski. Na połówce miałem czas 01:59:36. To nie było dla mnie zaskoczeniem; jak już wyżej pisałem w poprzednich dwóch maratonach osiągnięcie takiego rezultatu na półmetku nie stanowiło dla mnie problemu. Kiedy minęliśmy tablicę 36km, a ja wciąż nie odczuwałem objawów jakiegokolwiek kryzysu, postanowiłem trochę przyśpieszyć. Powoli zdobywałem przewagę nad swoją grupą. Niestety, chyba za szybko uwierzyłem w sukces. Na 37km poczułem lekki ból z tyłu uda w prawej nodze i za chwilę w lewej. Zaczęły się skurcze. Nie stanąłem aby je rozmasować; zmieniłem tylko sposób stawiania stopy,próbując jakoś te mięśnie ud rozciągnąć w czasie biegu. Te pięćset metrów kaczego truchtu wystarczyło, aby opanować sytuację, ale straciłem całą przewagę nad swoją grupą. Od 38 km znów biegliśmy razem. W myślach od tego momentu wciąż sobie powtarzałem: żadnych ekscesów Matuszewski, musisz złamać tę czwórkę. Przyśpieszyłem znów po minięciu tablicy 41km. Czas na mecie brutto 03:58:08, netto 03:57:05.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)

 



jmm
JERZY MATUSZEWSKI
MaratonyPolskie
TEAM


Ostatnio zalogowany
2023-06-27
20:08

 2009-10-19, 21:28
 c.d.
Maraton w Poznaniu zacząłem -a jakże-znów z czwórkołamaczami. Prowadzili Kuba Koczwara i LeszekM. Początkowo biegłem wraz z grupą, ale niemiłosierny tłok panujący w jej wnętrzu powodował, że na punktach odżywczych dystans między prowadzącymi a mną zwiększał się do rozmiarów, które uznawałem za niebezpieczne. Wiele energii traciłem potem na odrabianie strat.
Około 19 kilometra wyprzedziłem Kubę i Leszka i był moment, że moja przewaga nad nimi wynosiła wg mojej oceny ok. dwieście metrów. Pomyślałem wtedy-dlaczego nie, skoro idzie tak dobrze, to może zaatakować tę ""jeszcze ciepłą"" wrocławską życiówkę. Jak to zwykle bywa życie brutalnie obeszło się z moimi marzeniami. Grupa 4:00;00 doszła mnie na 35 kilometrze. Tłoku wokół prowadzących jednak już nie było i z łatwością mogłem kontynuować bieg mająć ich w zasięgu ręki. Na 39 kilometrze dopadło mnie zwątpienie, że dobiegnę do mety razem z nimi.
Zacząłem trochę zwalniać i dopiero zdecydowana reakcja jednego z pacemakerów-słowny doping połaczony z podaniem Powerade"a sprawił, że znów przyspieszyłem. Kiedy skręciliśmy w Baraniaka Pacemakerzy głośnymi okrzykami zachęcali nas do atakowania życiówek. mimo że czułem, iż ja na swoją raczej już nie mam szans, to wyrwałem do przodu, aby coś z tej czwórki urwać. Wynik na mecie brutto 03:59:17 ; netto 03:57:56 uznałem za sukces. W końcu po raz drugi w życiu złamałem czwórkę. Na 30 kilometrze we Wrocławiu miałem 02:49:32 ; a w Poznaniu 02:49:58.
Moja ocena: Plan Darka Sidora pozwolił mi na osiągnięcie dwóch rzeczy:
-poprawiłem swój czas z maratońskiego debiutu o czternaście minut,
-dwa razy przebiegłem maraton pokonując obydwie połówki praktycznie równym tempem.

Pytanie co robić dalej-czy przygotowania do przyszłorocznego maratonu krakowskiego realizować według tego planu, czy może wzbogacić go o kilka elementów, czy może znaleźć coś bardziej zaawansowanego? -rozstrzygnę w ciągu najbliższego tygodnia.
Dzisiaj linka do strony z artykułem Darka Sidora wysłałem Izie- studentce drugiego roku Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu która ma ogromną ochotę zmierzyć się z dystansem maratonu, a stopień jej biegowego zaawansowania jest prawie zerowy. Jeśli zacznie ten plan realizować, jeśli wytrwa w jego realizacji i wystartuje w maratonie, to obiecuję Wam relację z jej debiutu.
A może namówię ją by sama to opisała.
Wszystkim debiutantom polecam.

  SKOMENTUJ CYTUJĄC
  NAPISZ LIST DO AUTORA
  ZOBACZ GALERIĘ MOICH ZDJĘĆ (4 sztuk)


DODAJ SWÓJ KOMENTARZ W TYM WĄTKU

POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH





Serwis internetowy EUROCALENDAR.INFO
post@eurocalendar.info, tel.kom.: 0512362174
Zalecana rozdzielczosc: 1024x768