2007-07-25
Dostęp do wpisu:
Publiczny
| Samotność maratończyka (czytano: 1223 razy)
szary
mglisty poranek już
czas na ciebie
pora wstać
nie zawsze robisz to
z ochotą
nie zawsze rozpiera cię
energia
i chęć do życia pełnią sił
ale podnosisz się
systematycznie ze snu
aby biec
aby biec przed siebie
długą trasą maratonu
niekiedy
spotykasz podobnych sobie
samotników biegu
pozdrawiacie się nawzajem
podniesioną prawą ręką
czasem
biegniecie razem jakiś
odcinek
rozmawiacie ze sobą
i rozumiecie się jak starzy
dobrzy przyjaciele
ale potem
przychodzi czas rozstania
wasze drogi rozchodzą się
a wy nadal
biegniecie
każdy swoją długą
trasą maratonu
zdarza się że ktoś
dopinguje cię na drodze
robi się wtedy weselej
i raźniej
jednak większość trasy
pokonujesz
w samotności zabłąkany
w swoje myśli
i wspomnienia
powłóczystym krokiem
odmierzasz setki kilometrów
na swojej długiej
trasie maratonu
chociaż znasz
długość trasy wiesz
że możesz nie dobiec
do mety
twoim rywalem
nie są inni biegacze
ale twój własny
organizm
z nim się zmagasz
walczysz pokonujesz go
bądź niestety
przegrywasz
oddycham
powoli i miarowo
odrywam od rozgrzanej mazi asfaltu
ciężkie jak ołów stopy
przełykam ślinę po raz setny
w zaschniętym gardle
wierzchem dłoni ocieram
twarz zalaną potem
zaciskam zęby z bólu który
utkwił w boku i uciska
i biegnę
biegnę przez moje minuty
godziny dni tygodnie miesiące
i lata
biegnę samotnie przez
jedyne
dane mi przez Boga
życie
moją długą trasą
maratonu
Blog moga komentować tylko Przyjaciele autora |