|
Do tego tematu podpięte są newsy:
| |
| POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2014-06-16, 23:15 przykro mi
2014-06-16, 22:03 - I tak mnie nie dogonisz napisał/-a:
Hmm...co do imprezy nie mogę nic zarzucić bo wszystko co się biegaczowi to dostałem aczkolwiek ja muszę powiedzieć coś od siebie...
Byłem jednym z PCM na 1.30 lecz nie było mi dane Was doprowadzić do mety na ten czas.. nie była to kwestia kondycji czy przygotowania tylko kontuzji,która prawie mnie znokautowała i mimo,że dobiegłem to był wielki wysiłek i walka za którą zapłacę około półroczną przerwą w bieganiu co boli prawie tak bardzo jak to,że zawiodłem wiele osób,które na mnie liczyły. Najmocniej przepraszam. |
Glowa do góry. Na pewno nikogo nie zawiodles. Dałeś z Siebie wszystko dla innych i tylko to się liczy.... Należy Ci się szacunek za walkę i poświęcenie. Życzę Ci szybkiego powrotu do zdrowia !!! Dopóki walczysz jesteś zwycięzcą. |
| | | | | |
| 2014-06-17, 07:55
2014-06-16, 12:19 - WojtekGR napisał/-a:
Haha :) Nie :) Ja miałem tylko skromne "Let"s Go" z tyłu :) |
Jakiś łobuz miał i dał się wyprzedzić na ostatnim kilometrze, tylko po to, żeby chwilę później odebrać mi satysfakcję. Znielubiłem go ;) |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-06-17, 11:10
2014-06-17, 07:55 - thinspoon napisał/-a:
Jakiś łobuz miał i dał się wyprzedzić na ostatnim kilometrze, tylko po to, żeby chwilę później odebrać mi satysfakcję. Znielubiłem go ;) |
Łobuz, łobuz. Do 18km miał minutę zapasu nad złamaniem 1:25, a tu jakieś ściany nagle... :)))) |
| | | | | |
| 2014-06-17, 11:20 KLIP
| | | | | |
| 2014-06-17, 11:29
2014-06-17, 11:10 - WojtekGR napisał/-a:
Łobuz, łobuz. Do 18km miał minutę zapasu nad złamaniem 1:25, a tu jakieś ściany nagle... :)))) |
No właśnie widziałem, bo sobie z ciekawości zerknąłem na międzyczasy. Do 18 równo, w okolicy 4:00 na km i spadek na ostatnich trzech. Brakło pary, czy coś boleć zaczęło? |
| | | | | |
| 2014-06-17, 12:57
Zaobserwowałem znajomych obserwatorów ;) Bieg udany, na marginesie. |
| | | | | |
| 2014-06-17, 13:24
2014-06-17, 11:29 - thinspoon napisał/-a:
No właśnie widziałem, bo sobie z ciekawości zerknąłem na międzyczasy. Do 18 równo, w okolicy 4:00 na km i spadek na ostatnich trzech. Brakło pary, czy coś boleć zaczęło? |
Żołądek... Od tygodnia mam jakieś kłopoty z wydolnością. Ale i tak jestem mega zadowolony z wyniku. I mega gratulację, bo jak na debiut to bardzo genialny wynik ;-) |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-06-18, 09:30 PACEMAKERZY
Zacznę może pozytywnie...:)
moje wymagania co do biegu są zwykle niewielkie:
dobra trasa, dobra pogoda (wiem, niezależna od organizatorów:) i możliwość zjedzenia czegoś po:). Tu wszystkie moje wymagania zostały spełnione.
Chcę jednak zwrócić uwagę na coś co zaobserwowałem po raz pierwszy (mam na koncie około 30 biegów), a mianowicie PACEMAKERÓW, którzy chyba nie byli odpowiednimi osobami na odpowiednim miejscu (akurat Ci, których widziałem:). Łącznie 2 na czas 1:30. Jednego mijałem idącego już na moście grunwaldzkim, być może to kolega który wcześniej się wypowiadał już, a którego dopadła kontuzja. A drugiego przed Drobnera. Żaden z nich oczywiście czasu na 1:30 nie złamał. Drugi biegł ze słuchawkami na uszach(?) i ledwo żył. Zastanawiam się czy to jakiś nowy trend, koniecznie być PACEMAKEREM na biegu, mimo że nie bardzo ma się podstawy, aby dany czas, tempo utrzymać? i czy warto być PACEMEKEREM jeśli nie ma się choćby namiastki predyspozycji osobwościowych? Dla odmiany, żeby nie było, żę tylko wytykam, wzorem PACEMAKERA był dla mnie gość który w ubiełym roku w Wałbrzychu prowadizł dość dużą grupę na 1:30. Widać było, że tempo nie sprawia mu żadnych trudności, co chwilę się odwracał pilnował czy ktoś nie zostaje w tyle, albo czy ktoś nei dołącza, jak był bieg pod górkę, to osłaniał przed wiatrem. Wspomagał dobrym słowem, motywował.
Apeluje więc do wszystkich osób, którzy na przyszłość noszą się z zamiarem prowadzenia grupy. Więcej pokory. |
| | | | | |
| 2014-06-18, 12:21
Minęło kilka dni, emocje już trochę opadły - można pokusić się na małe podsumowanie.
NA PLUS:
-rewelacyjna trasa - płaska, szybka, piękna widokowo
-pakiet startowy
-biuro -szybka obsługa
-punkty odżywiania - nawadniania - świetnie działające (dzięki wolontariusze!! )
-atrakcyjne nagrody w losowaniu (szkoda tylko, że nie wylosowałem )
NA MINUS
-ciasnota za linią mety
-za mały placyk po biegu i w czasie losowań ( w/g mnie można by na większej przestrzeni , z większą ilością punktów gastronomicznych - zrobić piknik do rana, a nie na stojąco w ścisku )
-o jeden punkt z wodą za mało - punkty co 5km w czerwcu - to chyba optimum
- za wąski start
- rowerzyści na trasie - zwłaszcza na odcinku w pobliżu dworca PKP , tam trasa była zwężona barierkami i rowerzyści asekurujący swoich trochę przeszkadzali.
OGÓLNIE moja ocena - 8,5 w skali do 10
Za rok oczywiście przyjeżdżam na 3 NOCNY - myślę, że będzie już 10 na 10 |
| | | | | |
| 2014-06-18, 16:46
Rewelacyjny bieg! Przepiękna i dobrze zabezpieczona trasa, dobrze działające punkty nawadniania, świetnie spisujący się wolontariusze. Na każdym kroku dało się odczuć, że to impreza zorganizowana specjalnie dla nas. Gdy wszedłem do hali po biegu to aż mnie zamurowało, te brawa na pewno zapamiętam na długo.
Jeśli chodzi o przeciągające się losowanie, nie czepiałbym się organizatorów - taki mieli regulamin opracowany w porozumieniu z Izbą Celną i musieli się go trzymać. Bardziej zastanawia mnie, co myśleli sobie ci wszyscy, którzy wiedzieli, że nie będą na losowaniu, a mimo to wypełnili kupon. Rozumiem, że ktoś mógł zmienić w ostatniej chwili plany, albo nie wiedział, o której będzie wracał, ale większość z tych nieobecnych już przed biegiem doskonale wiedziała, że do losowania nie zostaną, a los i tak wrzucili. Tylko po co? Szkoda też, że tak mało osób zostało po losowaniu, zapowiadała się fajna impreza przy ognisku, a została naprawdę garstka ludzi.
Na minus brak możliwości wejścia z boku do stref czasowych, przez co trzeba było przeciskać się w tłumie albo skakać przez barierki, i oczywiście ciasnota na mecie. Może za rok organizatorzy pomyślą o urządzeniu mety na samym stadionie, a nie przed nim? Byłoby na pewno dużo więcej miejsca. |
| | | | | |
| 2014-06-18, 18:15
2014-06-18, 09:30 - aryst napisał/-a:
Zacznę może pozytywnie...:)
moje wymagania co do biegu są zwykle niewielkie:
dobra trasa, dobra pogoda (wiem, niezależna od organizatorów:) i możliwość zjedzenia czegoś po:). Tu wszystkie moje wymagania zostały spełnione.
Chcę jednak zwrócić uwagę na coś co zaobserwowałem po raz pierwszy (mam na koncie około 30 biegów), a mianowicie PACEMAKERÓW, którzy chyba nie byli odpowiednimi osobami na odpowiednim miejscu (akurat Ci, których widziałem:). Łącznie 2 na czas 1:30. Jednego mijałem idącego już na moście grunwaldzkim, być może to kolega który wcześniej się wypowiadał już, a którego dopadła kontuzja. A drugiego przed Drobnera. Żaden z nich oczywiście czasu na 1:30 nie złamał. Drugi biegł ze słuchawkami na uszach(?) i ledwo żył. Zastanawiam się czy to jakiś nowy trend, koniecznie być PACEMAKEREM na biegu, mimo że nie bardzo ma się podstawy, aby dany czas, tempo utrzymać? i czy warto być PACEMEKEREM jeśli nie ma się choćby namiastki predyspozycji osobwościowych? Dla odmiany, żeby nie było, żę tylko wytykam, wzorem PACEMAKERA był dla mnie gość który w ubiełym roku w Wałbrzychu prowadizł dość dużą grupę na 1:30. Widać było, że tempo nie sprawia mu żadnych trudności, co chwilę się odwracał pilnował czy ktoś nie zostaje w tyle, albo czy ktoś nei dołącza, jak był bieg pod górkę, to osłaniał przed wiatrem. Wspomagał dobrym słowem, motywował.
Apeluje więc do wszystkich osób, którzy na przyszłość noszą się z zamiarem prowadzenia grupy. Więcej pokory. |
Miałem podobne odczucia. W sumie miałem taki właśnie plan, żeby biec z pacemakerami na 1:30. Dwóch na pewno złamało ten czas. No ale Piot Ślęzak ma życiówkę na półmaratonie gdzieś w okolicy 1:11, więc takie tempo mógł spokojnie utrzymać i kontrolować, pewnie jakoś szczególnie przy biegu się nie spocił. Natomiast branie na siebie ciężaru prowadzenia grupy na 1:30, gdy życiówka jest w okolicach 1:25 to brawura, delikatnie mówiąc. przynajmniej tak mi się wydaje. |
| | | | | |
| 2014-06-19, 09:47
Skoro większość ma podobne odczucia co do ciasnoty za metą i potężnych kolejek i jedzenia na stojąco dlaczego organizator nie przeniesie imprezy na nowy (czyt. pusty) stadion? Tam z całą pewnością nie będzie zbyt ciasno na starcie podobnie jak z finiszem nie wspomnę już o pięknym zapleczu gdzie bez problemu można zjeść posiłek i odpocząć |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-06-19, 13:41
Myślę, że na Olimpijskim też nie musimy się zamykać w Pergoli bo tam dość ciasno. Może wykorzystać płytę stadionu a może po prostu teren przy koronie stadionu gdzie są zapisy na Bieg Rodzinny na maratonie.
Trasa jest świetna i szkoda uciekać na Maślice :) Jak ktoś już pisał może poprowadzić trasę po Rynku i spróbować ściągnąć tysiące kibiców jakimś koncertem shazy czy tam ich troje albo którejś Edyty z przerwą na kibicowanie :)
|
| | | | | |
| 2014-06-19, 21:34
2014-06-19, 09:47 - kazinski napisał/-a:
Skoro większość ma podobne odczucia co do ciasnoty za metą i potężnych kolejek i jedzenia na stojąco dlaczego organizator nie przeniesie imprezy na nowy (czyt. pusty) stadion? Tam z całą pewnością nie będzie zbyt ciasno na starcie podobnie jak z finiszem nie wspomnę już o pięknym zapleczu gdzie bez problemu można zjeść posiłek i odpocząć |
LINK: http://www.prw.pl/articles/view/11437/Co-dalej-z-maratonem | był kiedyś taki pomysł, ale nie wiedzieć czemu spotkał się z olbrzymimi protestami. A może dlatego, że po prostu organizatorowi łatwiej, bo przecież MCS mieści się na Olimpijskim?
Ale tez uważam, że może warto do tego pomysłu wrócić, nawet trasy nie bardzo trzeba by zmieniać (w przypadku maratonu) |
| | | | | |
| 2014-06-19, 21:50 Ocena organizacji biegu
Mam małe doświadczenie w takich startach, więc nie czuję się upoważniony by się wypowiadać autorytatywnie.
Napiszę zatem o tym, co jest ważne dla mnie.
Nie wszystkie tablice oznaczające kolejne kilometry udało mi się dostrzec, warto aby organizator, szczególnie na pierwszych kilometrach, kiedy biegacze biegną w dużym zagęszczeniu, umieszczał te tablice po obu stronach trasy (słyszałem jakiegoś biegacza, który stwierdził, że informacja o kilometrach mogłaby być umieszczona nad biegnącymi).
Ponadto tablice te nie były umieszczone w równych odstępach. |
| | | | | |
| 2014-06-20, 08:44
2014-06-19, 21:50 - toka napisał/-a:
Mam małe doświadczenie w takich startach, więc nie czuję się upoważniony by się wypowiadać autorytatywnie.
Napiszę zatem o tym, co jest ważne dla mnie.
Nie wszystkie tablice oznaczające kolejne kilometry udało mi się dostrzec, warto aby organizator, szczególnie na pierwszych kilometrach, kiedy biegacze biegną w dużym zagęszczeniu, umieszczał te tablice po obu stronach trasy (słyszałem jakiegoś biegacza, który stwierdził, że informacja o kilometrach mogłaby być umieszczona nad biegnącymi).
Ponadto tablice te nie były umieszczone w równych odstępach. |
Czym mierzyłeś odstęp między tablicami? |
| | | | | |
| 2014-06-20, 09:05
2014-06-18, 18:15 - thinspoon napisał/-a:
Miałem podobne odczucia. W sumie miałem taki właśnie plan, żeby biec z pacemakerami na 1:30. Dwóch na pewno złamało ten czas. No ale Piot Ślęzak ma życiówkę na półmaratonie gdzieś w okolicy 1:11, więc takie tempo mógł spokojnie utrzymać i kontrolować, pewnie jakoś szczególnie przy biegu się nie spocił. Natomiast branie na siebie ciężaru prowadzenia grupy na 1:30, gdy życiówka jest w okolicach 1:25 to brawura, delikatnie mówiąc. przynajmniej tak mi się wydaje. |
Trafiłeś kolego w sedno , nie chciałem tego pisać aby nikogo nie obrazić ale niektórzy z pacemakerów nie policzyło się ze swoimi umiejętnościami ale zaślepiło ich to że mają start za złotówkę - no ale cóż nie mój problem , nie mój wstyd:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2014-06-20, 09:47
2014-06-20, 08:44 - mirotrans napisał/-a:
Czym mierzyłeś odstęp między tablicami? |
Czasem pokonywania kolejnych kilometrów.
Np. 9 kilometr zajął mi 5:10, a 10 kilometr 4:10.
Nawet przy moim niewielkim doświadczeniu, przy równym biegu, takie różnice są niemożliwe (chyba że w Półmaratonie Ślężańskim).
Dziesiąty kilometr to ul. Pułaskiego - płasko, przy moim poziomie biegowym nie jestem w stanie pobiec tego w 4:10. |
| | | | | |
| 2014-06-20, 10:59
2014-06-20, 09:47 - toka napisał/-a:
Czasem pokonywania kolejnych kilometrów.
Np. 9 kilometr zajął mi 5:10, a 10 kilometr 4:10.
Nawet przy moim niewielkim doświadczeniu, przy równym biegu, takie różnice są niemożliwe (chyba że w Półmaratonie Ślężańskim).
Dziesiąty kilometr to ul. Pułaskiego - płasko, przy moim poziomie biegowym nie jestem w stanie pobiec tego w 4:10. |
nieźle musiałeś ścinać zakręty ;-))) |
| | | | | |
| 2014-06-20, 12:47
2014-06-20, 10:59 - MaszkaA napisał/-a:
nieźle musiałeś ścinać zakręty ;-))) |
Akurat na Pułaskiego się nie da, trasa biegła prosto. :)
Ale przy okazji tego biegu zauważyłem ciekawe zjawisko, gdy trasa przechodziła z ulicy Najświętszej Marii Panny w ulicę św. Jadwigi (przy narożniku kościoła Najświętszej Marii Panny na Piasku) w zasięgu wzroku byłem jedynym uczestnikiem biegu ulicznego, poza mną byli biegacze biorący udział w biegu chodnikowym. |
|
|
|
| |