|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2012-10-02, 08:57
Przepraszam za drobną uwagę językową na wstępie, ale błagam o używanie słowa "liczba" w stosunku do rzeczy policzalnych, a "ilość" jedynie do tych, których policzyć się nie da...
Wracając do głównego tematu, wszystko już zostało praktycznie powiedziane. Mam zaliczonych kilka dużych międzynarodowych imprez i warszawską oceniam na mocne 7/10. Tak trzymać!!!
Dla mnie jako zająca na 4h największy "fakap" to zamieszanie z bramą startową i matą. Możecie być może sobie wyobrazić nasz (z Lidką, współprowadzącą) stres na pierwszych kilometrach wg jakiego czasu biec. Zegarek zdążyłem szybko zresetować i uruchomić ponownie na macie, telefon zostawiłem z czasem "bramkowym". Flaga pierwszego kilometra nie miała znaczenia, bo nie wiadomo było, czy pomiar został dobrze rozpoczęty. Jednakże po zaznaczeniu przebiegnięcia kilometra nr 1 wypatrywaliśmy z nadzieją flagi z cyfrą "2" żeby sprawdzić co dalej a tej... albo nie było albo ja, współprowadząca i kilkadziesiąt osób wokół mnie, które prosiliśmy o rozglądanie się było ślepych
W kliku miejscach, szczególnie w Miasteczku WIlanów i Parku Natolińskim było wąsko.
Następnym razem warto też pouczyć wolontariuszy przy wodopojach, że jak zbliżają się baloniki (szczególnie od 4h wzwyż) to będzie nagle gigantyczny przelot szarańczy, na co trzeba się dobrze przygotować |
| | | | | |
| 2012-10-02, 09:20
2012-10-02, 08:57 - Butik napisał/-a:
Przepraszam za drobną uwagę językową na wstępie, ale błagam o używanie słowa "liczba" w stosunku do rzeczy policzalnych, a "ilość" jedynie do tych, których policzyć się nie da...
Wracając do głównego tematu, wszystko już zostało praktycznie powiedziane. Mam zaliczonych kilka dużych międzynarodowych imprez i warszawską oceniam na mocne 7/10. Tak trzymać!!!
Dla mnie jako zająca na 4h największy "fakap" to zamieszanie z bramą startową i matą. Możecie być może sobie wyobrazić nasz (z Lidką, współprowadzącą) stres na pierwszych kilometrach wg jakiego czasu biec. Zegarek zdążyłem szybko zresetować i uruchomić ponownie na macie, telefon zostawiłem z czasem "bramkowym". Flaga pierwszego kilometra nie miała znaczenia, bo nie wiadomo było, czy pomiar został dobrze rozpoczęty. Jednakże po zaznaczeniu przebiegnięcia kilometra nr 1 wypatrywaliśmy z nadzieją flagi z cyfrą "2" żeby sprawdzić co dalej a tej... albo nie było albo ja, współprowadząca i kilkadziesiąt osób wokół mnie, które prosiliśmy o rozglądanie się było ślepych
W kliku miejscach, szczególnie w Miasteczku WIlanów i Parku Natolińskim było wąsko.
Następnym razem warto też pouczyć wolontariuszy przy wodopojach, że jak zbliżają się baloniki (szczególnie od 4h wzwyż) to będzie nagle gigantyczny przelot szarańczy, na co trzeba się dobrze przygotować |
biegłem z wami do 33 km i chyba na 12 km średnia wyszła o 3 sekundy za szybko...podobno pierwsze km były rwane ale tego nie odczułem osobiście...było fajnie że prowadziliście naszą wycieczkę:D
a z tym startem i tym wąskim przesmykiem w wilanowskim to faktycznie...każda zmiana tempa po 20 km ( brak miejsca do wyminięcia poszkodowanych zawodników potrzebujących pomocy i nadjeżdżającej karetki z przeciwka) dla mnie była straszna bo musiałem gonić baloniki czym pewnie przepłaciłem na tych ostatnich 10 km.
Z biegu jestem zadowolony a frycowe zawsze trzeba zapłacić na pierwszym starcie
Jeszcze raz dzięki za sympatyczne prowadzenie grupy na 4:00:) |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-02, 09:28
2012-10-01, 09:17 - góral swietokrzyski napisał/-a:
Miniaczek. Ten filmik specjalnie dla Ciebie ;)
http://www.youtube.com/watch?v=m-hCuYjvw2I
Inni też mogą obejrzeć. Polecam! |
świetny filmik:D
mimo debiutu nie doświadczyłem takiego uczucia...ale to pewnie przez to jak to stwierdził jeden z wcześniejszych rozmówców przez to że osiągnąłem żenujący czas:D |
| | | | | |
| 2012-10-02, 09:32
2012-10-01, 10:59 - miniaczek napisał/-a:
no ja nie miałem takich przeżyć:) mnie jakiś dzieciak mile zaskoczył jak podbiegł i zapytał, czy zdjąć chipa:) tak mi się to spodobało, że zrobiłem to sam:) |
następnym razem przywieś ze soba wiadro wody albo wykąp się Wiśle...w końcu to królowa Polskich rzek więc warto wykąpać się z królową:D |
| | | | | |
| 2012-10-02, 09:35
2012-10-01, 17:15 - Truskawa napisał/-a:
Ta.. wykształcenie jest wprost proporcjonalne do pracowitości. A jak tam z kulturą Henry? Po studiach człowiek jest wprost proporcjonalnie bardziej kulturalny i empatyczny? Podziwiam ludzi, ktorych świat jest taki prosty i nieskomplikowany. :) |
Postanowiłem skończyć studia żeby udowodnić tezę że każdy idiota w dzisiejszych czasach w Polsce może to zrobić...i udowodniłem skończyłem UG bez repety:p |
| | | | | |
| 2012-10-02, 10:13
W niedzielę po biegu euforia i radość z uzyskanego wyniku chyba odebrały mi rozum. Siedząc przed Narodowym głupio powiedziałem, że takie maratony mogę biegać co tydzień. Do dzisiaj płacę wysoką cenę za tę idiotyczną wypowiedź. Potwornie bolą mnie czworogłowe ud, a każdy krok to droga przez mękę. Wczoraj rano miałem wielkie szczęście, że nikt z sąsiadów nie widział mnie schodzącego po schodach. Na pewno widok człapiącego i pieszczącego każdy stopień człowieka, który na codzień ze schodów zbiega, byłby widokiem bardzo tragikomicznym. Jeszcze przed biegiem zastanawiałem się, czy ruszyć z grupą na 3 godziny. W końcu się zdecydowałem i wystartowałem z grupą trójkołamaczy. Wydaje mi się, że tempo na pierwszej dziesiątce było ciut za szybkie, ale być może wskazania Garmina wynikały ze złego rozmieszczenia kilometrów (4:16, 4:12, 4:12, 4:13, 4:13, 4:06, 4:01, 4:07, 4:09, 4:14). Przed półmetkiem dogoniliśmy Małgorzatę Sobańską, z którą mieliśmy przyjemność biec przez kilka kilometrów. Po 34 kilometrach biegu z grupą zacząłem odczuwać delikatny ból ud i zacząłem się zastanawiać, czy iść na całość, ryzykować i kontynuować bieg w tym tempie aż do mety, czy też lekko zwolnić i ukończyć w miarę spokojnie z pewną życiówką. Dokonałem szybkich kalkulacji i wyszło mi, że nawet gdy sporo zwolnię, nadal zmieszczę się w czasie 3:05. Nie ukrywam, że w podjęciu decyzji bardzo pomógł mi ursynowski wiatr, więc zdecydowałem się odpuścić i zwolnić do tempa 4:30-4:45. Chyba dobrze zrobiłem, bo odcinek od 33. do 37. biegł pod dość mocny wiatr i tempo biegu spadło do 5:02 na kilometrze nr 38. Być może postawiłoby mnie tam zupełnie, gdybym do końca biegł z grupą na 3 godziny, ale tego już się nie dowiemy. Pierwszą próbę połamania trzech godzin uważam za nieudaną, choć z uzyskanego wyniku jestem bardzo zadowolony, bo udało się cały dystans przebiec bez kryzysu.
Meta na stadionie, który był widoczny już przed 40. km, naprawdę robi wrażenie. Bardzo podobał mi się doping kibiców na trasie maratonu. Były takie miejsca na trasie, gdzie ludzie tworzyli wąskie szpalery, dzięki czemu mogliśmy poczuć się jak Lance Armstrong podczas wspinaczki na Mount Ventoux. Nie będę narzekał na trudność trasy, na drobny podbieg w Parku Natolińskim czy na nierówną nawierzchnię z kostki w tym bardzo urokliwym miejscu. Uczestniczyliśmy w maratonie, a nie w dożynkach. Maraton musi boleć i basta.
:)
PS. Nikt z Was nie wspomniał o incydencie, który miał miejsce w bramie stadionu. To właśnie przezeń nie złamałem czasu 3:05. Gdy wbiegałem w bramę stadionu, tuż pod płotem widziałem szarpiącego się z ochroną zawodnika. Szarpanina była dość gwałtowna, padały mocne słowa (cytuję zawodnika: "Zostaw mnie Ty k...o j...ana"). Musiałem ominąć szarpiących się, co zapewne kosztowało mnie ze 2 sekundy:) Nie wiem o co chodziło, mogę się tylko domyślać, że zawodnik biegł bez numeru startowego/chipa. Nie widzę innego powodu, dla którego ochrona mogła zdjąć z trady biegacza 300 m przed metą. Jeśli naprawdę jegomość oszukiwał i biegł bez numeru, ochronie należą się brawa za szybką i niezmiernie bolesną dla zawodnika reakcję. |
| | | | | |
| 2012-10-02, 10:33
można gdzieś obejrzeć retransmisję z biegu?? |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-02, 13:04
2012-10-02, 10:13 - Conrados napisał/-a:
W niedzielę po biegu euforia i radość z uzyskanego wyniku chyba odebrały mi rozum. Siedząc przed Narodowym głupio powiedziałem, że takie maratony mogę biegać co tydzień. Do dzisiaj płacę wysoką cenę za tę idiotyczną wypowiedź. Potwornie bolą mnie czworogłowe ud, a każdy krok to droga przez mękę. Wczoraj rano miałem wielkie szczęście, że nikt z sąsiadów nie widział mnie schodzącego po schodach. Na pewno widok człapiącego i pieszczącego każdy stopień człowieka, który na codzień ze schodów zbiega, byłby widokiem bardzo tragikomicznym. Jeszcze przed biegiem zastanawiałem się, czy ruszyć z grupą na 3 godziny. W końcu się zdecydowałem i wystartowałem z grupą trójkołamaczy. Wydaje mi się, że tempo na pierwszej dziesiątce było ciut za szybkie, ale być może wskazania Garmina wynikały ze złego rozmieszczenia kilometrów (4:16, 4:12, 4:12, 4:13, 4:13, 4:06, 4:01, 4:07, 4:09, 4:14). Przed półmetkiem dogoniliśmy Małgorzatę Sobańską, z którą mieliśmy przyjemność biec przez kilka kilometrów. Po 34 kilometrach biegu z grupą zacząłem odczuwać delikatny ból ud i zacząłem się zastanawiać, czy iść na całość, ryzykować i kontynuować bieg w tym tempie aż do mety, czy też lekko zwolnić i ukończyć w miarę spokojnie z pewną życiówką. Dokonałem szybkich kalkulacji i wyszło mi, że nawet gdy sporo zwolnię, nadal zmieszczę się w czasie 3:05. Nie ukrywam, że w podjęciu decyzji bardzo pomógł mi ursynowski wiatr, więc zdecydowałem się odpuścić i zwolnić do tempa 4:30-4:45. Chyba dobrze zrobiłem, bo odcinek od 33. do 37. biegł pod dość mocny wiatr i tempo biegu spadło do 5:02 na kilometrze nr 38. Być może postawiłoby mnie tam zupełnie, gdybym do końca biegł z grupą na 3 godziny, ale tego już się nie dowiemy. Pierwszą próbę połamania trzech godzin uważam za nieudaną, choć z uzyskanego wyniku jestem bardzo zadowolony, bo udało się cały dystans przebiec bez kryzysu.
Meta na stadionie, który był widoczny już przed 40. km, naprawdę robi wrażenie. Bardzo podobał mi się doping kibiców na trasie maratonu. Były takie miejsca na trasie, gdzie ludzie tworzyli wąskie szpalery, dzięki czemu mogliśmy poczuć się jak Lance Armstrong podczas wspinaczki na Mount Ventoux. Nie będę narzekał na trudność trasy, na drobny podbieg w Parku Natolińskim czy na nierówną nawierzchnię z kostki w tym bardzo urokliwym miejscu. Uczestniczyliśmy w maratonie, a nie w dożynkach. Maraton musi boleć i basta.
:)
PS. Nikt z Was nie wspomniał o incydencie, który miał miejsce w bramie stadionu. To właśnie przezeń nie złamałem czasu 3:05. Gdy wbiegałem w bramę stadionu, tuż pod płotem widziałem szarpiącego się z ochroną zawodnika. Szarpanina była dość gwałtowna, padały mocne słowa (cytuję zawodnika: "Zostaw mnie Ty k...o j...ana"). Musiałem ominąć szarpiących się, co zapewne kosztowało mnie ze 2 sekundy:) Nie wiem o co chodziło, mogę się tylko domyślać, że zawodnik biegł bez numeru startowego/chipa. Nie widzę innego powodu, dla którego ochrona mogła zdjąć z trady biegacza 300 m przed metą. Jeśli naprawdę jegomość oszukiwał i biegł bez numeru, ochronie należą się brawa za szybką i niezmiernie bolesną dla zawodnika reakcję. |
czyli mam rozumieć, że nie pobiegniesz w Kaliszu?? szkoda |
| | | | | |
| 2012-10-02, 13:09
Miniaczek, skąd taki dziwny wniosek? :) Do organizacji kaliskiego biegu mam wiele zastrzeżeń, ale dla mnie udział w tym biegu to lokalny, patriotyczny obowiązek. Do niedzieli będę zdrów, zatem do zobaczenia :) |
| | | | | |
| 2012-10-02, 13:11
2012-10-02, 13:09 - Conrados napisał/-a:
Miniaczek, skąd taki dziwny wniosek? :) Do organizacji kaliskiego biegu mam wiele zastrzeżeń, ale dla mnie udział w tym biegu to lokalny, patriotyczny obowiązek. Do niedzieli będę zdrów, zatem do zobaczenia :) |
właśnie chodziło mi bardziej o Twoje zdrowie niż organizację:)
będę tam pierwszy raz z żoną:) |
| | | | | |
| 2012-10-02, 15:37
Wiem, że szansa właściwie zerowa ale jeśli ktoś znalazł na zewnątrz stadionu (schody lub rejony bramy nr 11 na parking) biała czapkę z daszkiem (chyba Reebok) to proszę o kontakt :) Bardzo mi podpasowała i nie mogę odżałować...
Pozdrawiam wszystkich! |
| | | | | |
| 2012-10-02, 17:44 03:39:59
Miał być atak na 03:39:59, ale zdecydowałem się biec w tempie 5:08, czyli miało wyjść coś około 03:36:XX - ostatecznie wyszło 03:53:19. Przegrałem ze skórczami... W sumie i tak życiówka poprawiona o prawie 45 minut. :D Teraz Poznań, może się uda urwać coś z życiówki, a jak nie, to i tak na osłode będzie nowiutkie Volvo V40. :D
Odnośnie tej zupy, to według mnie była pyszna. :D Zjadłem dwie miseczki. :D
Start = porażka. I jeszcze park mi się nie podobał.
Meta = rewelacja. Ogólnie całość oceniam na 7/10. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-02, 18:53
Był to mój drugi maraton, więc dużo do powiedzenia nie mam:
-jak na taką liczbę uczestników to organizacja "przed" i "po" bardzo sprawna, GRATULACJE dla orgrniaztorów
-zupy nie jadłem więc nie wiem
-sprawna liczna obsługa uwijająca się na punktach
-według mnie w niektórych miejscach było za wąsko (np. park) przez co trudno było utrzymać stały rytm biegu
-wydawało mi się, że nie mam nic przeciwko rowerzystom na trasie do momentu, gdy na którymś z punktów po 30km jeden z nich wjechał we mnie. Zdecydowanie przy takiej dużej liczbie uczestników służby porządkowe powinny usuwać rowerzystów z trasy
-stadion mnie nie zachwycił, końcówka Maratonu Solidarności przy Neptunie zrobiła na mnie dużo większe wrażenie (oczywiście to moje subiektywne zdanie)
-swój plan wykonałem (pierwsza połowa bieg za balonikiem 4:30, później lekkie przyśpieszenie) nie nabawiając się kontuzji więc jestem ze startu bardzo zadowolony
Pozdrowienia dla organizatorów i wszystkich uczestników
Piotrek |
| | | | | |
| 2012-10-02, 19:39
Fakt, rowerzystów się trochę kręciło, mi też się to nie podobało. Jeden dzieciak zajechał mi drogę na 20km co mnie trochę wybiło z rytmu. |
| | | | | |
| 2012-10-02, 20:21
To był najlepszy bieg w moim życiu. Wszystko wspaniale się udało.
Dziękuję za wspaniałą imprezę. |
| | | | | |
| 2012-10-02, 20:52 3.39.59 podsumowanie
2012-10-02, 17:44 - Gannicus napisał/-a:
Miał być atak na 03:39:59, ale zdecydowałem się biec w tempie 5:08, czyli miało wyjść coś około 03:36:XX - ostatecznie wyszło 03:53:19. Przegrałem ze skórczami... W sumie i tak życiówka poprawiona o prawie 45 minut. :D Teraz Poznań, może się uda urwać coś z życiówki, a jak nie, to i tak na osłode będzie nowiutkie Volvo V40. :D
Odnośnie tej zupy, to według mnie była pyszna. :D Zjadłem dwie miseczki. :D
Start = porażka. I jeszcze park mi się nie podobał.
Meta = rewelacja. Ogólnie całość oceniam na 7/10. |
Jakie mieliście czasy z niedoszłej grupy na złamanie 3,40 ?
1. RAFCIO
2. GANNICUS
3. GRZEś71
4. GÓRAL ŚWIĘTOKRZYSKI netto 3,43,09 brutto 3,46,19
5. MINIACZEK
6. RUNKRIS
7. WIKING
Dopisujcie się,udało się czy nie. Mnie trochę brakło. Troszkę obawiałem się przyspieszyć na ostatnich 10 kilometrach choć miałem jeszcze rezerwy i chyba dałbym radę. Muszę spróbować następnym razem.
Czas uzyskałem identyczny (co do sekundy) jak w Cracovia Maraton. Zdarzyło się to komuś jeszcze - dwa razy przebiec maraton w identycznym czasie? |
| | | | | |
| 2012-10-02, 21:12
2012-10-02, 20:52 - góral swietokrzyski napisał/-a:
Jakie mieliście czasy z niedoszłej grupy na złamanie 3,40 ?
1. RAFCIO
2. GANNICUS
3. GRZEś71
4. GÓRAL ŚWIĘTOKRZYSKI netto 3,43,09 brutto 3,46,19
5. MINIACZEK
6. RUNKRIS
7. WIKING
Dopisujcie się,udało się czy nie. Mnie trochę brakło. Troszkę obawiałem się przyspieszyć na ostatnich 10 kilometrach choć miałem jeszcze rezerwy i chyba dałbym radę. Muszę spróbować następnym razem.
Czas uzyskałem identyczny (co do sekundy) jak w Cracovia Maraton. Zdarzyło się to komuś jeszcze - dwa razy przebiec maraton w identycznym czasie? |
6. RUNKRIS netto 3:37:19 brutto 3:39:22
Zacząłem przed zającem na 3:45 z kolegą i koleżanką, kolega po grypie żołądkowej odpadł (netto 3:52:03). Z koleżanką do 20km lecieliśmy na 3:33:00-3:35:00, potem 10km koleżanka słabła i od 30km biegłem sam (koleżanka dalej słabła i netto 3:52:33). Minimum 3:45:00 zrealizowane. Na wiosnę Łodź i do pokonania 3:25:00. |
| | | | |
| | | | | |
| 2012-10-02, 21:15
Mój najlepszy bieg w życiu więc siłą rzeczy podobało się mi bardzo :) aczkolwiek jest kilka rzczy na które chciałbym zwrócić uwagę, które mi nie pasowały. Absolutnie nie chodzi mi o czepianie się tylko może uda się pewne sprawy w przyszłości zmienić.
W regulaminie stało: absolutny zakaz rowerów na trasie i co ? Wiemy jak to wyglądało. Jedna pani dostała ode mnie z łokcia przed Natolinem bo akurat spadła z roweru po wjechaniu w nierówność. Wybrałem ochronę swoich nóg, bo był to mój bieg a nie jej przejazd, gdybym nie wyciągnął ręki to wpadam na rower, a potem na glebę. Druga z pań bardzo mnie irytowała swoim dzwoneczkiem którym powiadamiała swoich biegaczy, halo jestem za wami i proszę wasze picie. Rozumiem, że fajnie mieć koło siebie swoich ludzi, ale dlaczego musi to się odbywać kosztem innych, a przede wszystkim nie przestrzeganiem regulaminu ?
Start, niestety ale przypominał szkolne bieganie na boisku. Przyznam, że do dzis jest dla mnie niezrozumiałe to w jaki sposób sie odbył.
Ostatnia sprawa to wejście na stadion po biegu. Kawałek trzeba było przejść, a w nogach już ponad 42 km. Osobiście nie miałem z tym problemu bo maraton pokonałem w znakomitym zdrowiu, ale muszę przyznać że organizatorzy w tej kwestii nie ułatwili nam zadania.
Podsumowanie i tak wyjdzie na duży plus bo przecież bieg życia inaczej oceniony być nie może i na zawsze w mej pamięci pozostanie ! |
| | | | | |
| 2012-10-02, 21:20
2012-10-02, 20:52 - góral swietokrzyski napisał/-a:
Jakie mieliście czasy z niedoszłej grupy na złamanie 3,40 ?
1. RAFCIO
2. GANNICUS
3. GRZEś71
4. GÓRAL ŚWIĘTOKRZYSKI netto 3,43,09 brutto 3,46,19
5. MINIACZEK
6. RUNKRIS
7. WIKING
Dopisujcie się,udało się czy nie. Mnie trochę brakło. Troszkę obawiałem się przyspieszyć na ostatnich 10 kilometrach choć miałem jeszcze rezerwy i chyba dałbym radę. Muszę spróbować następnym razem.
Czas uzyskałem identyczny (co do sekundy) jak w Cracovia Maraton. Zdarzyło się to komuś jeszcze - dwa razy przebiec maraton w identycznym czasie? |
nawet nie pytaj:( od 24.km nie mogłem biec:( miałem coś takiego pierwszy raz w życiu:( od nd. leżę i...:(
a nie miała to być grupa na 4godz.?? zrezygnowałem z Poznania, ale zapisałem się już i opłaciłem Łódź:)
wiem jeszcze tylko tyle, że Grzesiowi też się nie udało:( |
| | | | | |
| 2012-10-02, 22:23 3.39.59 podsumowanie
1. RAFCIO
2. GANNICUS
3. GRZEś71
4. GÓRAL ŚWIĘTOKRZYSKI netto 3,43,09 brutto 3,46,19
5. MINIACZEK
6. RUNKRIS netto 3:37:19 brutto 3:39:22
7. WIKING |
|
|
|
| |