|
POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2011-05-03, 18:01 tak
2011-05-03, 16:00 - grzes_u napisał/-a:
Mam takie pytanie - czy nie dałoby się zmienić miejsca startu/mety na skrzyzowanie koło szkoły?? Zawsze to potem blizej do szatni i swoich rzeczy, a trasa byłaby taka sama (pętle bez zmian)??? Samo miejsce zresztą byłoby bardziej kameralne niz obecne miejsce startu/mety... |
W tym roku kończył sie atest trasy i myślimy nad drobnymi korektami trasy i zmianą lini startu i mety. |
| | | | | |
| 2011-05-03, 21:56
2011-05-03, 17:49 - olej napisał/-a:
Potężny baner w okolicach biura był zawieszony, a trudno na wszystkich kierunkach dojazdowych wywieszać tabliczki
Pod drzewem się nie załatwiałem, nie widziałem przy tej czynności innych zawodników - czyli nie WSZYSCY
a ponadto jeżeli z biura na start jest 5 minut spacerkiem to w tym czasie nie nastąpi napełnienie pewnej anatomicznej części ciała
Knajpka - było załatwione aby tam mogli skorzystać bezpłatnie z ubikacji potrzebujący
Prysznice w szkole były tylko z zimną wodą ale to wynik sezonowych ograniczeń z dostawą ciepła. Każdy mógł skorzystać z prysznica i kąpieli na basenie miejskim - informacje udzielało biuro i były dostępne na ogłoszeniach wywieszonych w biurze biegu |
baner był potężny, to prawda, ten terenowy samochód który przy nim zaparkował był jednak większy, zobaczyliśmyu go dopiero stojąc obok
a tabliczki można, w Blachowni jakoś dają radę...wiem, Chudy wysoko zawiesił poprzeczkę, i tym samym rozpuścił nas, biegaczy
jak pytałam obsługę o tojki nikt mi nie powiedział "nie ma, ale można skorzystać z knajpki"
nie wszyscy parkowali pod biurem przed startem, niektórzy przyszli z zupełnie innej strony, więc to dla mnie nie jest argument
ale spoko, po dzisiejszej silesi i wczorajszych zawodach nordic walking zaczynam wierzyć, że kibelki nie leżą w gestii organizatora :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-05-07, 14:46
Wielki podziw i szacunek dla Piotra za godną postawę życiową i sportową. |
| | | | | |
| 2011-05-07, 14:58
Piekne wpisy odnośnie Piotra które wyraznie dają świadectwo ktore wartości w życiu są najważniejsze.
Tydzień po maratonie,wspomnienia dobre,dobra forma mnie nie opuszcza i już nastawiam się pozytywnie na Maraton Metropolii! |
| | | | | |
| 2011-05-07, 15:50
2011-05-07, 14:46 - mariod napisał/-a:
Wielki podziw i szacunek dla Piotra za godną postawę życiową i sportową. |
| | | | | |
| 2011-05-07, 16:02
Gratulacje Piotr! Wierzę, że będą kolejne sukcesy:) |
| | | | | |
| 2011-05-07, 19:39 Gratulacje.
Wielkie gratulacje dla Piotra. Myślę, że skoro to napisał to konto ma nareszcie odblokowane. |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-05-07, 19:53
2011-05-07, 19:39 - henry napisał/-a:
Wielkie gratulacje dla Piotra. Myślę, że skoro to napisał to konto ma nareszcie odblokowane. |
| | | | | |
| 2011-05-07, 19:59
2011-05-07, 19:53 - benek napisał/-a:
Nie widzę analogii. |
Gratulacje dla Piotrka.Niezły wyczyn,taki czas nabiegać. |
| | | | | |
| 2011-05-07, 20:59 Trochę wspomnień
2011-05-07, 16:02 - wróblik napisał/-a:
Gratulacje Piotr! Wierzę, że będą kolejne sukcesy:) |
Gratulację żłożyłem Piotrkowi osobiście.
W związku z tym sukcesem chcę przypomnieć historię z trasy tego maratonu sprzed kilku lat w którym startowałem razem z Piotrem.
Gdzieś w okolicy 28- 29 kilometra widzę przed sobą Piotra. Biegnę w tempie 4.50/km czyli na 3.27-3.28. Doganiam Piotra a ten jest całkowice wykończony. Mówi, że bardzo żle się czuje i nie wie dlaczego. Trochę go op...... i powiedziałem, że musi udać sie do lekarza.
Nie wiem czy moje słowa go przekonały, ale po jakimś czasie dostałem od Piotra wiadomość że wykryto u niego dolegliwości związane z tarczycą.
Widać pomoc lekarzy, kuracja zrobiły swoje i po jakimś czasie Piotr wrócił na trasy biegowe.
Piszę to jako przestrogę dla innych kolegów biegaczy aby nie lekceważyli dolegliwości i na ,,siłę,, startowali, bo same przejdą.
Także po kłopotach zdrowotnych udało mi się wrócić na trasę maratonu i ponownie startować razem z Piotrem. |
| | | | | |
| 2011-05-07, 21:33
Mogę miec z Piotrem różne zdanie na wiele tematów jednak szacunek za ten wynik i miejsce Jemu się należą. Złożyłem droge e-mailową gratulację.
|
| | | | | |
| 2011-05-08, 08:14 MARZENIE PIOTRKA
Dostałem informację od Piotrka na priv. Mam nadzieję,że nie zostanę zbanowany. Chodzi o to,aby go bardziej zdopingować i dodać mu wiary w osiągnięcie sukcesu podczas startu w Opolu na dystansie maratońskim. A oto jego wiadomość:
Jeszcze mam jedno marzenie związane z Maratonem, aby jeszcze choć raz w karierze pobiec na 3.klasę sportową, która wynosi - 2;50,00 godz. ( teraz zabrakło trochę, choć te półtorej minuty to jednak dużo ). Chciałbym ten wynik jeszcze choć raz nabiegać, nawet kosztem bardzo dalekiej lokaty na mecie. Gdyby udało się w Opolu ( choć na dziś nie mam na tyle optymizmu i nadzieji na taki wynik ), byłbym równie szczęśliwy jak po wygranej w Jelczu... |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-05-08, 08:30
2011-05-08, 08:14 - wróblik napisał/-a:
Dostałem informację od Piotrka na priv. Mam nadzieję,że nie zostanę zbanowany. Chodzi o to,aby go bardziej zdopingować i dodać mu wiary w osiągnięcie sukcesu podczas startu w Opolu na dystansie maratońskim. A oto jego wiadomość:
Jeszcze mam jedno marzenie związane z Maratonem, aby jeszcze choć raz w karierze pobiec na 3.klasę sportową, która wynosi - 2;50,00 godz. ( teraz zabrakło trochę, choć te półtorej minuty to jednak dużo ). Chciałbym ten wynik jeszcze choć raz nabiegać, nawet kosztem bardzo dalekiej lokaty na mecie. Gdyby udało się w Opolu ( choć na dziś nie mam na tyle optymizmu i nadzieji na taki wynik ), byłbym równie szczęśliwy jak po wygranej w Jelczu... |
Szkoda, że nie może gościu sam o tym napisać na forum. Mnie nie przeszkadzał na forum. Piotrze-życzę realizacji marzenia. |
| | | | | |
| 2011-05-08, 10:19
Gratulacje dla Piotra! Niezły wynik ;) |
| | | | | |
| 2011-05-08, 21:55
Gratulacje Piotr ! Trzymam kciuki za 2:4x:xx. |
| | | | | |
| 2011-05-08, 22:03 szczegóły choroby Piotra
2011-05-07, 20:59 - olej napisał/-a:
Gratulację żłożyłem Piotrkowi osobiście.
W związku z tym sukcesem chcę przypomnieć historię z trasy tego maratonu sprzed kilku lat w którym startowałem razem z Piotrem.
Gdzieś w okolicy 28- 29 kilometra widzę przed sobą Piotra. Biegnę w tempie 4.50/km czyli na 3.27-3.28. Doganiam Piotra a ten jest całkowice wykończony. Mówi, że bardzo żle się czuje i nie wie dlaczego. Trochę go op...... i powiedziałem, że musi udać sie do lekarza.
Nie wiem czy moje słowa go przekonały, ale po jakimś czasie dostałem od Piotra wiadomość że wykryto u niego dolegliwości związane z tarczycą.
Widać pomoc lekarzy, kuracja zrobiły swoje i po jakimś czasie Piotr wrócił na trasy biegowe.
Piszę to jako przestrogę dla innych kolegów biegaczy aby nie lekceważyli dolegliwości i na ,,siłę,, startowali, bo same przejdą.
Także po kłopotach zdrowotnych udało mi się wrócić na trasę maratonu i ponownie startować razem z Piotrem. |
Dostałem meila od Piotra dotyczącą mojej wypowiedzi.
Oto ona:
No tak Hirek było, wtedy w 2007. roku Endokrynolog zalecił mi aż pół roczną przerwę ( brałem "metizol" najpierw 9 tab. dziennie potem ta ilość się zmniejszała poprzez 6, potem po 3 i na końcu brałem po pół tab. na dobę, z nadczynności zrobiła się niedoczynność. Na to znowu brałem "Euthyrox", ciągle się zmieniało z nadczynności w niedoczynność, więc w lipcu ub. roku zaaplikowano mi kapsułkę Jodu promieniotwórczego - przez 2 tygodnie musiałem się odizolować od ludzi, jednak na treningi chodziłem 2 razy dziennie. Przez te 4 lata chodzę śr. co 3 miesiące na kontrole, teraz mam na 30.05. dzień po Maratonie w Opolu, podczas ost. kontroli w lutym lekarz powiedział, że chyba się udało. Teraz biorę zapobiegawczo po 1 tab. "Euthyroxu" ), więc nie biegałem od maja do listopada. Potem zacząłem truchtać, a po ok. 2 miesiącach już normalnie trenować. I tak do dziś, czuję się coraz lepiej i uwierzyłem tym Jelczańskim Maratonem iż jeszcze uda się może kiedyś pobiec ten dystans na 3.klasę sportową ( kiedyś miałem wynik pod 1.), takie mam jeszcze marzenie choć w wieku 48. lat to jest b. trudne, chociaż są ludzie w moim wieku, z którymi kiedyś wygrywałam na zawołanie, potem jednak ja spadłem wynikowo, a oni nie wiele się pogorszyli i dziś maraton biegają jeszcze ok. 2,40 godz. ( np. Pieczurowski, Siemaszko, Borowski, Płochocki itp.).
To może tyle n.t. niezbyt przyjemny epizod w moim biegowym życiu |
| | | | | |
| 2011-05-09, 19:33
no tak, czytając "moją wygraną..." spodziewałabym się opisu konkretnego biegu- w końcu sugeruje to tytuł tej notki
ale oczywiście tylko ja, ja, ja, no i jeszcze-ja
fajnie, super
oczywiście, to są osiągnięcia, których można gratulować
ale czasy, ilości kilometrów na treningach, to nie wszystko
szkoda że autor tej notki wychodzi z założenia, że jego osiągnięcia upoważniają go do zadzierania nosa, traktowania słabszych i wolniejszych "z góry"
wiem że nie jestem jedyną osobą, która otrzymała od tego pana obraźliwą wiadomość prywatną
nie widzę uzasadnienia, czegokolwiek, co tłumaczyłoby taką postawę oraz niejednokrotnie chamskiego zachowania w stosunku do innych osób
zwłaszcza że używanie obraźliwych słów miało miejsce tylko na forum, bo już twarzą w twarz to "co? skądże, nic takiego nie napisałem" połączone z potulnym unikaniem wzroku
klasę sportowca widać nie po czasach i nie po miejscu na podium |
| | | | |
| | | | | |
| 2011-05-09, 20:06
nie za bardzo wiem o co chodzi, artykuł odebrałem raczej pozytywnie, w końcu sam tytuł wskazuje o czym on będzie.
Jeśli chodzi o samą imprezę to po mojej ocenie jeden pan nie do końca chyba z niej zadowolony poprosił o uzasadnienie mailowo więc mu uzasadniłem ... to tyle |
| | | | | |
| 2011-05-09, 21:11
Piotrze, wielkie, wielkie gratulacja za zwycięstwo w maratonie oraz za całokształt kariery sportowej. Myślę, że nie powiedziałeś jeszcze ostatniego słowa i dalsze sukcesy to kwestia czasu,... |
| | | | | |
| 2011-05-19, 00:04 Dzięki Rysiu
2011-05-09, 21:11 - Ryszard N napisał/-a:
Piotrze, wielkie, wielkie gratulacja za zwycięstwo w maratonie oraz za całokształt kariery sportowej. Myślę, że nie powiedziałeś jeszcze ostatniego słowa i dalsze sukcesy to kwestia czasu,... |
Ja jednak myślę, że to chyba było jedno z ostatnich moich "słów" w maratonie. Ja na starcie zakładałem wynik poniżej 3. godz., a to, że udało się lepiej to już było li tylko "pokłosie" tego, że na 31 km ( dzięki koledze spikerowi, z którym jeszcze rywalizowaliśmy w "głębokim socjaliźmie" - Zdzisiowi Hildenbrantowi, którego Pozdrawiam i jemu po biegu podziękowałem, a który podpowiedział mi, że wyglądam b.dobrze o wiele lepiej od rywali i jest zdecydowana szansa ich przegonić ) sam w to uwierzyłem, więc zaczynając 4. kółko wziąłem się do "prawdziwej roboty" odejmując sobie po 10 m co chwilę do rywali. Na półmetku było do lidera strata była ok. 5.minutowa, a na 32. ok 2,40 min.
Na 37.km już ich miałem, a dalej to już, jak ktoś w karierze wygrywał maratony, wiadomo jak organizm reaguje ja wychodzi się na prowadzenie. Ja ten maraton wygrałem głową, a nie nogami ( bo te po dobrze przepracowanej zimie, od początku listopada do końca kwietnia ok. 3 tyś. km, to nie jest żadna jakaś wielka cyfra, swego czasu biegałem w tym czasie po 4 tyś. z czego z 1000 w 3.zakresie, teraz nic ). Ja się prowadzi na 40 km z przewaga ok. 1 min. to nic nie ma prawa się wydarzyć. No może jak tam "lecą" na 2,05 godz.?.
To chyba w maratonie był na obecną chwilę chyba szczyt moich możliwości, przy takim nie najlepszym treningu. Przecież ja tej zimy niby biegałem po 100 - 120 km tygodniowo, ale w jakim rozdrobnieniu, to było średnio po 10 treningów w tygodniu. A żeby coś nabiegać na tym dystansie trzeba te 120 km pobiegać np. w 6.jednostkach treningowych, a nie 10., no i nie jest to podstawa do dumy i chwalenia się, ja od ok 4.lat na 1.treningu nie przekroczyłem 20 km ( te 20 to zdarzyło się we wspomnianych ost. 4.latach tylko 5 razy. To z powodu tej "babskiej" jak powiedział lekarz, że taka mnie "dopadła" - choroby tarczycy. Dla mnie iść na 20 km trening to jak iść na skazanie i wykonanie wyroku, po prostu nie mam już psychiki i cierpliwości aby biegać w jednej jednostce tr. tak dużo. jak mam dzień wolny to np. biegam 15 i 8 km.
Swego czasu jak biegałem maraton na b.przyzwoitym poziomie to szedłem z 5 razy w miesiącu na 30. i ze 2 razy na dłuższy trening, no ale wtedy był tego efekt o prawie pół godziny lepszy.
I nie mogę pojąć jak ja tak szybko "spadłem" na tym dystansie wynikowo, przecież ludzie z którymi walczyłem na poziomie 2,25 - 2,30 godz. teraz jeszcze biegają poniżej 2,40 ( np. kol. S.Pieczurowski, J.Siemaszko, R.Płochocki, nieco później M.Gołębiewski itp. zaw.), a ja jadąc na każdy maraton "modlę" się, aby "połamać 3." i b. rzadko mi się to udaje ( od 1.maja 2004. roku - tylko 4 razy ). A przecież na "połówce" jeszcze nie jest tak "tragicznie" ( spadek z 1,09 na 1,19 godz.) a to oznacza chyba i tylko, że na starcie każdego maratonu ja już go przegrałem w głowie, po prostu boje się już "panicznie" tego dystansu. Kiedyś biegając poniżej 7.godzin Supermaraton tak się go nie bałem jak teraz maratonu.
Ale Rysiu może coś z Twojej przepowiedni jeszcze się sprawdzi - oby ( jednak nie przy takim rozdrobnionym treningu, nie ma szans jak się nie wezmę za długie wybiegania choć 2 razy w tygodniu, tylko jakiego by trzeba "bata", żeby mnie na taki z domu wygonić ). Ja wolę iść 12 razy w tygodniu na krótszy trening niż 7 - 8 na dłuższy, tylko, że to jest droga do "niczego" w Maratonie.
Dziękując Administratorom ( szczególnie kol. Piotrkowi Bętkowskiemu ) za odblokowanie mi konta ( ta 10. miesięczna "karencja" mi się oczywiście należała po tych awanturach z tym M.Gajdą z Poznania i jego Lechem ) i to jak mi on swego czasu napisał na pocztę ..."nareszcie zamknęli ci sznupę, mordę, ryj" ...koniec cytatu. Myślę, że mnie coś nauczy, a jego Lech ?, kiepsko coś "przędzie" od pół roku.
Pozdrawiam. |
|
|
|
| |