|
METRYKA WATKU DYSKUSYJNEGO | Dyscyplina | | Status | Wątek aktywny ogólnodostępny | Wątek założył | tali (2010-09-28) | Ostatnio komentował | matthew (2011-05-09) | Aktywnosc | Komentowano 112 razy, czytano 718 razy | Lokalizacja | | Podpięte zawody | VI Ko¶ciański Półmaraton
| Wątek wielostronicowy, wyświetlana strona: 1 2 3 4 5 6 | POWRÓT DO LISTY WĄTKÓW DYSKUSYJNYCH
| | | | |
| 2010-11-07, 16:29
| | | | | |
| 2010-11-07, 17:59 dezdorant
Organizacja biegu nie najgorsza, ale denerwuje mnie, że kobiety są dyskryminowane! Ile razy można dostać mały czarny dezodorant ADIDASA. On jest dla mężczyzn! Niech kobietom dadzą babski, bo ja nie czułabym się w oparach tego męskiego... |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-11-07, 18:24
2010-11-07, 16:29 - owoc napisał/-a:
jak tam wrażenia? |
oj już Ty wiesz jakie wrażenia-bardzo dziękuje za wsparcie,pomimo,że nie pobilam swej życiówki,.....a i mam żal,że nie było żółtych bucików...Pozdrawiam |
| | | | | |
| 2010-11-07, 18:24 Dają to co mają.
2010-11-07, 17:59 - ineczka16 napisał/-a:
Organizacja biegu nie najgorsza, ale denerwuje mnie, że kobiety są dyskryminowane! Ile razy można dostać mały czarny dezodorant ADIDASA. On jest dla mężczyzn! Niech kobietom dadzą babski, bo ja nie czułabym się w oparach tego męskiego... |
Droga koleżanko, sam jestem organizatorem biegu i wiem , że czasem trzeba dac to co otrzymamy od sponsora. Zawsze możesz podarować bliskiej osobie. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 18:27
2010-11-07, 18:24 - henry napisał/-a:
Droga koleżanko, sam jestem organizatorem biegu i wiem , że czasem trzeba dac to co otrzymamy od sponsora. Zawsze możesz podarować bliskiej osobie. |
oj co racja to racja Henry...ale troszeczkę popieram koleżankę...już po raz ,któryś "podarowałam" dezodorancik:)) |
| | | | | |
| 2010-11-07, 18:31
2010-11-07, 16:29 - owoc napisał/-a:
jak tam wrażenia? |
hehe, cóż ja moge powiedziec :) bylo tak jak myslalem, czyli ze musze troche powazniej podejsc do biegania zeby efekty jakies byly :) hehe. Wczoraj dalem z siebie wszystko (na GP Poznania) wynik mialem baaardzo zadowalajacy mnie, jednak juz dzis rano wiedzialem ze szalu nie bedzie w Koscianie :) Nogi bolaly... Ambitnie ruszylem razem a z Angela (dzieki! Milo bylo!) do tego stopnia ambitnie ze wyprzedzilismy Cie (pacemakera na 1:45 hehee) o troche metrow. Moj GPS chyba szwankowal bo pokazal ze pierwszy kilometr zrobilem w jakos 6:00 minut, jednak drugi... juz sie okazalo ze ponizej 5:00. Bieglem ambitnie z Angela, jednak czulem ze tempo za ostrem, A Piotrus nam znikal :) Odpuscilem i poczekalem na Piotra. Razem dobieglismy do konca pierwszego okrazenia. Ja juz wiedzialm. Nie dam rady 1:45. Nici z zyciowki. Nogi zaczely mnie bolec niemilosiernie. Odpuscilem. Drugie okrazenie to polityka :) 5:20 zalozone tempo na "odpoczynek" zrealizowane w 100 %, do tego stopnia ze pod koniec okrazenia mialem moja siostre (wroga nr 1 :-) ) 5 metrow przed soba. Niestety, chwile po rozpoczeciu 3 okrazenia, miesnie byly juz twardsze niz lod, kolana nie chcialy sie prostowac. Mialem ochote zejsc. Cale ostatnie okrazenie to walka o kazdy metr. Dobieglem. 1:55. Moja zyciowka 1:53. Ech no trudno. Nastepnym razem bedzie lepiej :) Dzieki Angelo i Piotrze za motywacje :) Fajnie bylo :) |
| | | | | |
| 2010-11-07, 18:43
| | | | |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:04
2010-11-07, 18:31 - piomay napisał/-a:
hehe, cóż ja moge powiedziec :) bylo tak jak myslalem, czyli ze musze troche powazniej podejsc do biegania zeby efekty jakies byly :) hehe. Wczoraj dalem z siebie wszystko (na GP Poznania) wynik mialem baaardzo zadowalajacy mnie, jednak juz dzis rano wiedzialem ze szalu nie bedzie w Koscianie :) Nogi bolaly... Ambitnie ruszylem razem a z Angela (dzieki! Milo bylo!) do tego stopnia ambitnie ze wyprzedzilismy Cie (pacemakera na 1:45 hehee) o troche metrow. Moj GPS chyba szwankowal bo pokazal ze pierwszy kilometr zrobilem w jakos 6:00 minut, jednak drugi... juz sie okazalo ze ponizej 5:00. Bieglem ambitnie z Angela, jednak czulem ze tempo za ostrem, A Piotrus nam znikal :) Odpuscilem i poczekalem na Piotra. Razem dobieglismy do konca pierwszego okrazenia. Ja juz wiedzialm. Nie dam rady 1:45. Nici z zyciowki. Nogi zaczely mnie bolec niemilosiernie. Odpuscilem. Drugie okrazenie to polityka :) 5:20 zalozone tempo na "odpoczynek" zrealizowane w 100 %, do tego stopnia ze pod koniec okrazenia mialem moja siostre (wroga nr 1 :-) ) 5 metrow przed soba. Niestety, chwile po rozpoczeciu 3 okrazenia, miesnie byly juz twardsze niz lod, kolana nie chcialy sie prostowac. Mialem ochote zejsc. Cale ostatnie okrazenie to walka o kazdy metr. Dobieglem. 1:55. Moja zyciowka 1:53. Ech no trudno. Nastepnym razem bedzie lepiej :) Dzieki Angelo i Piotrze za motywacje :) Fajnie bylo :) |
Faktycznie biegłeś z nami na 1:45, a później... gdzieś znikłeś.
Ale pacemaker był... pierwsza klasa ;-)))
Jak wspomniał kolega poniżej - brak kibiców na trasie. Odnosiło się wrażenie, że nikogo poza biegaczami ten maraton nie interesuje.
Na wielu biegach w doping angażuje się młodzież szkolna - a przecież nie robią tego spontanicznie (bynajmniej nie zawsze).
Super że była dostępna herbata na punktach ;) To zdecydowanie na plus.
Kilka osób narzekało na brak bananów czy czekolady na punktach - ale nie było o tym mowy w regulaminie. A zimna woda pod prysznicem w listopadzie - to tylko samo zdrowie ;)Trudno coś na to poradzić. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:05
Dla mnie to był drugi półmaraton w ogóle i od razu w moim mieście.
Plan był taki, by pobić życiówkę (1:57:30), więc przywitałem się z Piotrem i chciałem dość ambitnie biec na 1:45. Z Piotrem biegłem pierwszy 1 km, a potem... poszedłem do przodu. Koniec drugiego okrążenia miałem na jakieś 1:08. Ale tutaj zaczął się kryzys i walka z psychiką. Przychodziły myśli by się zatrzymać i przejść do marszu, ale krok za krokiem brnąłem do przodu. Najgorsze było biec na przedmieściach... nuda. Ale jak wbiegłem w centrum to już jakoś było. Na ostatnich metrach nawet ostro do przodu ruszyłem. Ostatecznie będzie życiówka, plan wykonany ponad normę, bo wynik powinien oscylować w granicach 1:43/1:44 (zapomniałem wyłączyć stoper i już sam nie wiem, ile tam było).
Organizacja ok. Trudno mi coś powiedzieć, za mało doświadczony jestem. Może przydałby się drugi punkt z wodą?
Kibiców niewielu, ale pogoda też nie dopisała. Oczywiście sporo było znajomych, bo w końcu w swoim mieście byłem i dla nich wielkie dzięki i wirtualne pozdro, bo pewnie do tego miejsca się nie dokopią. Jak tylko zbiorę fotki od nich, to wrzucę na Picasę i podam link. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:28 rekord pobity
imprezka fajna, szybka trasa a to co chciałem osiągnąć to zejść poniżej 2 godz. pomagał mi w tym kolega Krzysztof i dzięki małemu kłamstewku( mieliśmy robić km w 5,40) wyszło tak pięknie że zakończyłem rekordzikiem życiowym 01.54.47. Krzyś wielkie dzięki!!!!!!!!!!!!!!!!! do zobaczenia w Kościanie za rok |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:52
Pacemaker extra. Fajnie prowadził. Wielkie dzięki. Szkoda, że nie dałem rady na końcówce, ale wielkie dzięki. Życiówki nie było, ale nie da się oszukać organizmu i niedługo po dwóch maratonach życiówki się nie robi. Organizacyjnie prawie dobrze. Zabawnie było w stołówce, kiedy dostawaliśmy zupkę, a strażacy kiełbaskę. Ciekawy podział. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:52 Gratulacje !!!
2010-11-07, 19:28 - fiołek napisał/-a:
imprezka fajna, szybka trasa a to co chciałem osiągnąć to zejść poniżej 2 godz. pomagał mi w tym kolega Krzysztof i dzięki małemu kłamstewku( mieliśmy robić km w 5,40) wyszło tak pięknie że zakończyłem rekordzikiem życiowym 01.54.47. Krzyś wielkie dzięki!!!!!!!!!!!!!!!!! do zobaczenia w Kościanie za rok |
Pamiętam jak około 20 km chciałeś mnie zabić i miałem pieszo wracać do domu ale na mecie było tylko szczęście i radość - wielkie gratulacje pobicie życiówki o około 7 minut to niezły wyczyn. Gratulacje również dla Ani z Poznania, która dzielnie się z nami trzymała a co najważniejsze nie poddała się i uzyskała życówkę w granicach 1:57. |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:53
2010-11-07, 19:04 - michu77 napisał/-a:
Faktycznie biegłeś z nami na 1:45, a później... gdzieś znikłeś.
Ale pacemaker był... pierwsza klasa ;-)))
Jak wspomniał kolega poniżej - brak kibiców na trasie. Odnosiło się wrażenie, że nikogo poza biegaczami ten maraton nie interesuje.
Na wielu biegach w doping angażuje się młodzież szkolna - a przecież nie robią tego spontanicznie (bynajmniej nie zawsze).
Super że była dostępna herbata na punktach ;) To zdecydowanie na plus.
Kilka osób narzekało na brak bananów czy czekolady na punktach - ale nie było o tym mowy w regulaminie. A zimna woda pod prysznicem w listopadzie - to tylko samo zdrowie ;)Trudno coś na to poradzić. |
Eee, a ja takiego dopingu jak na tej trasie nigdy nie miałam, ale to pewnie ze względu na mój szczególny numer startowy :) I od razu życiówka - 1:52:49, poprzedni wynik 1:59:28 :)) |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:57
2010-11-07, 19:53 - Aniad1312 napisał/-a:
Eee, a ja takiego dopingu jak na tej trasie nigdy nie miałam, ale to pewnie ze względu na mój szczególny numer startowy :) I od razu życiówka - 1:52:49, poprzedni wynik 1:59:28 :)) |
Czyżbyś miała... jedynkę? ;) |
| | | | | |
| 2010-11-07, 19:57
Drodzy koledzy, nie narzekajcie na ilość kibiców-ważne że komukolwiek sie chciało w ten zimny i deszczowy dzień wyjść w porze niedzielnego obiadu i dopingować. Ja im bardzo dziękuję. I doceniam również organizację-od biura przez jak zawsze przesympatyczny depozyt po herbatę na mecie i zupe na talerzu było super-wielkie dzięki. No i udało mi się poprawić życiówkę i nabiegać 1:35"04". To o prawie 5 minut szybciej niż w Obornikach Wlkp. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 20:02
Gratulacje dla wszystkich :)) szczególnie dla tych którzy po biegu mają nowe rekordy życiowe. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 20:21
2010-11-07, 19:57 - michu77 napisał/-a:
Czyżbyś miała... jedynkę? ;) |
Miałam :)
Poza tym, o czym już napisałam - organizacja jak dla mnie super :) |
| | | | |
| | | | | |
| 2010-11-07, 20:38
2010-11-07, 17:59 - ineczka16 napisał/-a:
Organizacja biegu nie najgorsza, ale denerwuje mnie, że kobiety są dyskryminowane! Ile razy można dostać mały czarny dezodorant ADIDASA. On jest dla mężczyzn! Niech kobietom dadzą babski, bo ja nie czułabym się w oparach tego męskiego... |
I ja się pod tym podpisuję...
Firma adidas jest jednym, ze sponsorów...czyżby jej przedstawiciele nie wiedzieli, że kobiety również biegają.. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 20:43
2010-11-07, 19:53 - Aniad1312 napisał/-a:
Eee, a ja takiego dopingu jak na tej trasie nigdy nie miałam, ale to pewnie ze względu na mój szczególny numer startowy :) I od razu życiówka - 1:52:49, poprzedni wynik 1:59:28 :)) |
aaaaa to TY!!! Caly czas widzialem Cie z tylu na agrafkach :) a w koncowce mnie wziales !!Ty... ty... ty... !!! :-)
No i doping sam slyszalem" Patrz, dziewczyna, patrz ma numer jeden, DAJESZ DAJESZ DAJESZ, !!"
:-) Pozdrowionka i gratulacje wyniku. |
| | | | | |
| 2010-11-07, 20:49
Szukam wynikow z tego biegu. Można już gdzies jej prześledzić? |
|
|
|
| |